Suunto Race 2. Fiński minimalizm spotyka wyścigowe tempo [RECENZJA]

3 godzin temu

Najnowszy Suunto Race 2 udowadnia, iż fińska marka nie zwalnia tempa w wyścigu po serca biegaczy. Ten minimalistyczny, a zarazem naszpikowany funkcjami zegarek sportowy ma sprostać wymaganiom zarówno początkujących, jak i doświadczonych biegaczy. Sprawdzamy, czy Race 2 rzeczywiście łączy w sobie surowy nordycki design z wyścigowym zacięciem i jak wypada na tle konkurencji.

Fińskie korzenie Suunto

Finlandia to cisza, przestrzeń, światło i las – natura stanowi fundament fińskiej tożsamości. 75% powierzchni kraju pokrywają lasy, a w kraju jest ponad 180 tysięcy jezior (!). W fińskim rozumieniu luonto (natura) nie jest czymś odrębnym od człowieka, ale stanem równowagi i współistnienia. Z tych wartości wyrosła marka Suunto, znana z precyzji i wytrzymałości outdoorowego sprzętu. Choć w 2022 roku fińska firma została przejęta przez chiński kapitał, zachowała swoje nordyckie DNA. Projektowanie i rozwój sprzętu wciąż ma miejsce w Finlandii, a duch minimalizmu oraz solidności przez cały czas przyświeca jej produktom.

Mam ogromny sentyment do tej marki. 20 lat temu zakładając wówczas nowoczesny Suunto t6, miałem trochę wyrzuty sumienia, iż moje wyniki biegowe muszą dopiero doskoczyć do tej niesamowitej technologii. To był mój pierwszy profesjonalny zegarek z kosmiczną funkcją (próby) pomiaru tętna. Robił to bardzo mało wiarygodnie. Z tej perspektywy dobrze widać jak od tego czasu rozwinęła się elektronika i design tego typu urządzeń.

Estetyka Północy: design i ergonomia

Suunto postawiło na bardziej stonowaną, mniej krzykliwą stylistykę niż w Race 1. Na pierwszy rzut oka widać, iż w stosunku do poprzednika Race 2 spokorniał. Koperta zegarka przez cały czas ma pokaźne 49 mm średnicy, ale jest smuklejsza (12,5 mm grubości wobec 13,3 mm u poprzednika) i lżejsza. Wersja stalowa (na zdjęciach) waży teraz 76 g (poprzednio 83 g), a tytanowa zaledwie 65 g. Te różnice może brzmią niepozornie, ale na nadgarstku są odczuwalne. Dzięki tym zmianom Race 2 jest wyraźnie wygodniejszy podczas długiego biegu.

Estetyczna obudowa, dostępna w wariancie stalowym, sprawia wrażenie bardzo solidnej i dopracowanej. Duży plus za szafirowe szkiełko w standardzie we wszystkich wersjach, jak wiadomo odporność na zarysowania to podstawa w tego typu sprzęcie. Sterowanie odbywa się dwoma przyciskami, ale większość interakcji zachodzi poprzez koronkę (pełniącą też funkcję przycisku) i dotykowy ekran. W Race 2 koronka jest nieco mniejsza niż w “jedynce”, ale za to bardziej czuła i precyzyjna, co poprawia komfort nawigacji po menu.

fot. Suunto

„Powinniśmy tworzyć rzeczy proste, dobre, nieprzesadnie zdobione – ale takie, które pozostają w harmonii z człowiekiem i są naturalnie dopasowane do zwykłego człowieka z ulicy” – słowa Alvara Aalto legendarnego fińskiego modernistycznego architekta dobrze pasują do tego czym kierowali się twórcy Suunto Race 2. Zegarek jest jednocześnie prosty i funkcjonalny, nowoczesny i skromny w formie, a przez to harmonijny. W moim własnym odczuciu i estetyce absolutnie jedna z wybitnie pięknych konstrukcji.

W mocowaniu pasków zastosowano standardowe mocowanie 22 mm, więc wymiana paska na inny (np. materiałowy) jest banalnie prosta.

Ekran AMOLED: po prostu bajka

Największą nowością Suunto Race 2 jest wyświetlacz. W tej samej kopercie 49 mm projektanci zmieścili nieco większy, 1,5-calowy ekran AMOLED (poprzednio 1,43″). To jeden z większych ekranów w tej klasie zegarków i robi znakomite wrażenie. Jakość obrazu jest fantastyczna. Wyświetlacz osiąga jasność do 2000 nitów, co zapewnia wzorową czytelność choćby w ostrym słońcu. Kolory są żywe, kontrast głęboki, a kąty widzenia szerokie.

fot. Suunto

Suunto, zastosowało w ekranie technologię LTPO (Low-Temperature Polycrystalline Oxide), która dynamicznie dostosowuje częstotliwość odświeżania ekranu do potrzeb (rozwiązanie z ekranów w telefonach). W praktyce przekłada się to na płynniejsze animacje i lepszą responsywność interfejsu przy jednoczesnym mniejszym zużyciu energii. Podczas testów można to dostrzec nocą, w trybie always-on ekran dyskretnie zwalnia odświeżanie, by oszczędzać baterię, zaś uniesienie nadgarstka natychmiast przywraca pełną jasność i płynność. Ekran Race 2 to po prostu bajka, trudno oderwać wzrok od tarczy tego zegarka.

System i interfejs

Oprogramowanie Race 2 działa w duchu fińskiej filozofii prostoty. Menu zegarka jest czytelne i bardzo dopracowane, a nawigacja po nim intuicyjna. Dzięki usprawnieniom i mocniejszym podzespołom całość działa płynnie, bez irytujących przycięć. Design interfejsu jest minimalistyczny, ale estetyczny – dominują ciemne tła, kontrastowe ikony i prosta typografia. Wypracowanie estetycznego interfejsu użytkownika (UX) to naprawdę niebanalne wyzwanie z jakim mierzą się wszystkie firmy i w większość wciąż robią to słabo. Suunto wypracowało niesamowicie elegancki i funkcjonalny interfejs. Najlepszy jaki dotąd widziałem w zegarkach sportowych – wydawało mi się, iż wzorcem w tej kwestii jest Garmin, Suunto zrobiło to jeszcze lepiej. choćby mniej zaawansowani użytkownicy nie powinni czuć się zagubieni, bo logika menu jest łatwa do opanowania.

fot. Suunto

Niestety, polska wersja językowa kryje kilka zabawnych wpadek. Power (moc biegowa) przetłumaczono dosłownie jako „Zasilanie”, a w menu pływania styl grzbietowy backstroke (back) wyświetla się jako „Wstecz”. Uśmiech budzi też termin complication, przetłumaczony jako ‘komplikacje’ który w zegarmistrzostwie oznacza dodatkową funkcję (np. datownik), a w smartzegarkach – mały widżet na tarczy (pogoda, kroki itp.). Najlepszym polskim odpowiednikiem byłyby po prostu „dodatki” (tak jest np. w Apple Watch, Wear OS). Takie potknięcia pokazują, iż polska lokalizacja nie została dopieszczona. To oczywiście jest łatwe do poprawienie i możliwe, iż w którejś kolejnej wersji Suunto gwałtownie upora się z tą kwestią.

To są oczywiście dosyć pocieszne potknięcia, ale widać, iż wersje lokalne nie są przygotowywane z należytą starannością. Generalnie w tym miejscu mogę w imieniu portalu biegowe.pl oświadczyć, iż chętnie każdej marce, która podejmuje się przygotować lub chce zweryfikować polską wersję pomożemy w dopracowaniu języka. I na dodatek zrobimy to Pro Bono Cursorum.

Nowe serce: wydajność i płynność

Sercem Suunto Race 2 jest nowy procesor (MCU Apollo 510), dwukrotnie wydajniejszy od tego w poprzedniku. Różnicę czuć, zegarek działa bardzo płynnie. Szczególnie widać to przy korzystaniu z map: przesuwanie, przybliżanie czy obracanie odbywa się bez najmniejszych opóźnień. Dotyczy zarówno czasu reakcji aplikacji, jak i płynności animacji, dzięki czemu żaden lag nie wybije nas z rytmu choćby podczas nawigacji w terenie.

„Nie można mieć wszystkiego, ale można mieć las i morze, a to już bardzo dużo” – Włóczykij, Dolina Muminków (uniwersum fińskich Muminków)

fot. Suunto

Suunto Race 2 pozostaje w pierwszej kolejności zegarkiem przygodowym, który poprowadzi nas przez lasy, góry i bezdroża. Otrzymujemy kolorowe mapy topograficzne offline (trzeba je wgrać poprzez aplikację). Co ważne, pamięć urządzenia zwiększono do 32 GB (we wszystkich wariantach), więc miejsca na mapy jest pod dostatkiem choćby na dalekie wyprawy. Mapy można teraz pobierać przez Wi-Fi, bez uciążliwego kabla, a sam proces jest zauważalnie szybszy.

Szczegółowe planowanie tras odbywa się w aplikacji Suunto lub serwisie Komoot – gotowe trasy synchronizujemy z zegarkiem, który oferuje czytelne alerty o zbliżających się zakrętach czy punktach trasy. Usprawniono też funkcję Climb Guidance, przydatną w górach: na profilu wysokości widać zaznaczone nasze punkty orientacyjne (waypointy), co ułatwia nawigację na szlakach. Trzeba jednak pamiętać, iż fiński minimalizm objawia się również w oprogramowaniu – mapy Suunto nie są w pełni routowalne. jeżeli zboczysz z wyznaczonej trasy, Race 2 co prawda Cię o tym ostrzeże, ale nie przeliczy automatycznie nowej drogi. Na mapach brakuje też niektórych detali, takich jak nazwy ulic czy miejscowości.

Przymykając jednak oko na te uproszczenia, bo możliwość noszenia szczegółowej mapy świata na własnym nadgarstku i tak jest czymś niezwykłym. W duchu słów Włóczykija – nie dostajemy tu absolutnie wszystkiego, ale mając pod ręką lasy i morza zaznaczone na mapie, można śmiało ruszać ku przygodzie. Jestem pewien, iż legendarny wędrowiec z Doliny Muminków z takim zegarkiem na ręku czułby się jeszcze pewniej, przemierzając dalekie północne lasy i tundrę.

Dokładność: GPS i optyczne tętno

Suunto Race 2 korzysta z dwuczęstotliwościowego odbiornika GNSS (obsługa pasm L1 i L5), co zapewnia świetną precyzję lokalizacji choćby w wymagającym terenie (gęste lasy, miejskie „kaniony” między budynkami). W praktyce GPS spisuje się bardzo dobrze, biegałem mając na jednej ręce Race 2, a na drugiej kombajn Garmina Fenix 8 i pokonany dystans sygnalizowany był dokładnie w tym samym momencie. Ślady tras na mapach pokrywają się w zasadzie idealnie. Niewielkie i sporadyczne odchylenia (np. lekkie ścięcia zakrętów w gęstym lesie), więc nie wpływają znacząco na ogólne statystyki treningu.

Znacznie większy postęp widać w dokładności pomiaru tętna. Suunto przeprojektowało optyczny czujnik – priorytetowo potraktowało problemy z precyzją, na które narzekali użytkownicy poprzednich modeli. Nowy sensor ma aż sześć diod LED i cztery fotodetektory, dzięki czemu lepiej odczytuje puls z nadgarstka. Podczas równomiernych wybiegań wskazania niemal pokrywały się z odczytami pasa piersiowego, a przy interwałach Race 2 reagował gwałtownie i trzymał rytm. Zdarzały się minimalne opóźnienia na starcie aktywności (pierwsze kilkanaście sekund), ale potem pomiar stabilizował się i pozostawał wiarygodny. Dobrze, iż Suunto dopracowało ten aspekt, bo opinie o poprzednich modelach na jakiś czas zawładnęły wyobraźnią użytkowników.

Bateria

W trybie codziennego użytkowania (smartwatch z gestem wybudzania zamiast stale włączonego ekranu), codziennie trening, zegarek noszony w dzień i w nocy, wytrzymuje około 2 tygodnie na jednym ładowaniu, choćby jeżeli zapomnimy spakować ładowarkę na dłuższy wyjazd, Race 2 raczej nas nie zawiedzie. Czas pracy to jeden z największych atutów Race 2. Mimo jasnego ekranu AMOLED, zegarek wytrzymuje do 55 godzin pracy na najwyższej precyzji GPS (tryb dwuczęstotliwościowy). To wynik absolutnie najlepszy w klasie sportowych zegarków z tego typu ekranem. Dla porównania, wiele konkurencyjnych modeli oferuje 30-40 godzin, więc przewaga Suunto jest wyraźna.

Suunto usprawniło też system ładowania. Nowa ładowarka to magnetyczny klips na kablu USB-C, który pewnie trzyma się zegarka. Przejście na USB-C oznacza też większą wygodę, bo taki kabel pasuje do większości nowszych zasilaczy. To drobiazgi, które cieszą i ułatwiają codzienne użytkowanie sprzętu.

Trening i analiza danych

Pod względem funkcji treningowych Suunto Race 2 dorównuje najlepszym. Zegarek obsługuje aż 115 dyscyplin sportowych – od biegania i kolarstwa po jogę i narciarstwo. Ma zaawansowane metryki biegowe i funkcje zdrowotne: pulsoksymetr (SpO₂), szacowanie VO₂ max, pomiar HRV, a także monitoring snu i regeneracji. Wyświetla też wskaźnik Zasobów (odpowiednik Garminowego Body Battery), który ocenia nasz poziom energii na podstawie aktywności i odpoczynku.

Bardziej zaawansowani sportowcy również nie będą zawiedzeni. Dla ambitnych biegaczy wprowadzono SuuntoPlus, inteligentne plany treningowe, które dostosowują się do formy i celów, podpowiadając, kiedy przyspieszyć, a kiedy zwolnić. Triathloniści skorzystają z trybu multisport (triathlon, duathlon itp.), pozwalającego płynnie zmieniać dyscypliny w trakcie treningu lub zawodów. W końcu dodano też funkcję zapisywania wielu czujników tego samego typu, można sparować kilka pasów HR czy mierników mocy i zegarek będzie pamiętał wszystkie. Koniec z uciążliwym parowaniem urządzeń przy zmianie roweru lub sprzętu treningowego. Krótko mówiąc, Race 2 nie ogranicza naszych sportowych ambicji, nadąży i za nowicjuszem, i za profesjonalistą.

Oczywiście zabrałem też zegarek na pływalnię. Wszystkie treningi były prawidłowo pomierzone, liczba basenów poprawnie liczona. Idealnie rozpoznaje style pływackie. Test basenowy to istotny sprawdzian i nie każdy smartwatch odnajduje się w wodzie tak dobrze jak Race 2. Bardzo pozytywne zaskoczenie.

W sferze smart: gdzie kończy się Finlandia?

Fińskie podejście do życia cechuje powściągliwość i skupienie na tym, co najważniejsze i taką filozofię widać w podejściu Suunto do funkcji smart. Race 2 to przede wszystkim zegarek sportowy i nie próbuje zastąpić telefona na nadgarstku. Owszem, dostajemy podstawowy zestaw opcji: niezawodne i płynnie działające powiadomienia z telefonu (SMS, połączenia, komunikatory) pojawiają się na ekranie zegarka, ale interakcja z nimi jest ograniczona – nie odpiszemy z poziomu zegarka). Brakuje też kilku udogodnień, które u konkurencji stały się standardem. Race 2 nie ma odtwarzacza muzyki ani pamięci na pliki audio (co ciekawe, tańszy model Suunto Run oferuje 4 GB na muzykę). Smartwatch umożliwia sterowanie muzyką/podcastami na telefonie (play/pauza, następny/ poprzedni utwór) dzięki widżetu „media controls”.

Nie skorzystamy również z płatności zbliżeniowych, moduł NFC jest obecny, ale producent nie wdrożył (jeszcze?) żadnego systemu płatności. Krótko mówiąc, w sferze smart Suunto pozostaje dość zachowawcze. Dla jednych to wada, ale dla innych zaleta: mniej rozpraszaczy, więcej energii i uwagi na czysty trening.

fot. Suunto

Podsumowanie i kultura sisu

Suunto Race 2 doskonale oddaje ducha sisu (nb. jakiś czas temu w polskiej części Wikipedii napisałem definicję tego fińskiego pojęcia) – unikalnej fińskiej cechy oznaczającej połączenie niezwykłej determinacji, siły woli i wytrwałości. Ten zegarek stworzono, by służył biegaczom i odkrywcom w najtrudniejszych warunkach, skupiając się na tym, co naprawdę ważne: treningu i przygodzie. Jak powiedział wspominany wcześniej Alvar Aalto „Forma musi mieć treść, a treść być powiązana z naturą”. Race 2 jest uosobieniem tej idei: piękna forma idzie tu w parze z funkcjonalnością przydatną sportowcom.

Pod względem technicznym Suunto odrobiło pracę domową bardzo dobrze. Race 2 to pięknie wykonany zegarek, a ulepszenia sprzętowe wyraźnie podniosły jego możliwości. Szybszy procesor, lepszy ekran, dokładniejszy czujnik tętna i mocniejsza bateria, wszystko to stanowi duży krok naprzód względem poprzednika. Dzięki temu Race 2 może śmiało konkurować z topowymi modelami na rynku, takimi jak Garmin Forerunner 970. Wersja stalowa Race 2 to 2/3 ceny Garmina. Owszem, najnowszy Suunto jest droższy od modelu Race 1, co może być pewnym minusem, ale w zamian oferuje bardzo atrakcyjny stosunek ceny do możliwości, zwłaszcza jeżeli cenimy świetny wygląd i dobry hardware.

fot. Suunto

Werdykt dla biegaczy

Suunto Race 2 to propozycja dla tych, którzy szukają zegarka sportowego z krwi i kości, a nie przeładowanego gadżetu. jeżeli zależy Ci na rekordowo długim czasie pracy GPS przy pięknym, AMOLED-owym wyświetlaczu, cenisz elegancki, piękny, minimalistyczny design i potrzebujesz niezawodnej nawigacji w terenie – trudno o lepszy wybór. Model ten spełni oczekiwania zapalonych triathlonistów i ultramaratończyków, ale także ambitnych amatorów biegania, którzy chcą rozwijać swoją formę z każdym treningiem. Dzięki mocnym podzespołom Race 2 będzie otrzymywał kolejne aktualizacje i posłuży przez lata, dosłownie i w przenośni jest gotów na długi bieg.

Na koniec słowa fińskiej pisarki Tove Jansson: „Świat jest pełen wielkich cudów dla tych, którzy są gotowi patrzeć.” Mając na nadgarstku Suunto Race 2, można śmiało wyruszyć w poszukiwaniu tych cudów – zarówno na górskim szlaku, jak i na miejskiej promenadzie.

Autor: Wiesław Bar

Idź do oryginalnego materiału