Statystyki NBA: Świetny Luka Doncić, gorący Banchero i Maxey, Sochan idzie w górę

2 lat temu

Statystyczne wydarzenia drugiego tygodnia w NBA nie należały do epokowych. Bohaterami artykułu są przede wszystkim Luka Doncić, Tyrese Maxey i Paolo Banchero. Coraz lepiej na parkietach NBA prezentuje się też Jeremy Sochan, więc jego statystyki również nie umknęły mojej uwadze.

Luka Doncić świetnie wszedł w sezon

  • Luka Doncić ostatnie dwa mecze zakończył z osiągnięciem triple-double. Przeciwko Brooklyn Nets miał 41 punktów, 11 zbiórek, 14 asyst oraz trzy przechwyty. Osiągnięte przez Słoweńca liczby, choćby bez przechwytów, czyli co najmniej 41-11-14, nie jest łatwą rzeczą w NBA. Takie statystyki widzimy po raz 11. w historii, przy czym pięć pierwszych miał Oscar Robertson (w latach 1961-1964), a potem Wilt Chamberlain (1968), LeBron James (2010), Russell Westbrook (2016), James Harden (2016) i Bradley Beal (2018). Dokładając trzy przechwyty, które oficjalną statystyką stały się od lat 70. XX w., nikt w historii nie miał takiej linijki jak Luka w miniony czwartek.
  • Dwa dni później, przeciwko Oklahoma City Thunder Doncić zapisał na swoim koncie 31 punktów, 16 zbiórek i 10 asyst, choć miał problemy ze skutecznością (spudłował każdą z sześciu prób zza łuku). Było to jego 48. triple-double w karierze (10. miejsce na liście wszech czasów), w tym 23 co najmniej trzydziestopunktowe (5. miejsce w historii), w tym piąte na poziomach co najmniej 30-15-10 – zrównał się tu z Larrym Birdem i Giannis Antetokounmpo na miejscach 6-8 w historii.

Tyrese Maxey był niezwykle gorący w Toronto

  • Tyrese Maxey pobił swój punktowy rekord kariery sprzed dwóch lat, który wynosił 39 punktów. W meczu przeciwko Toronto Raptors, w którym 76ers grali bez Joela Embiida, wszedł w rolę lidera i rzucił 44 punkty, miał też osiem zbiórek i cztery asysty. Doskonale wyglądała też jego skuteczność – 15 na 20 z gry, w tym dziewięć na 12 zza łuku. Oprócz rekordu punktowego pobił też swój rekord w celnych trójkach, w poprzednim sezonie rzucał osiem. Te dziewięć celnych rzutów trzypunktowych jest wyrównaniem rekordu 76ers, dziewięć na 12 osiągnął w ich barwach w 1995 r. Dana Barros, a dziewięć na 21 w 2021 r. Danny Green. Maxey z 20 rzutów z gry i zaledwie sześciu osobistych „wycisnął” 44 punkty, co daje TS% (wskaźnik True Shooting) na poziomie 97,2 proc. Oznacza to, iż z 23 akcji rzutowych miał blisko 2 punkty na akcję. Przy 44 lub więcej punktach, to 10. najlepszy mecz w historii pod względem kombinowanej skuteczności True Shooting (uwzględniającej wagę każdego rzutu, również rzutów wolnych). Siedmiu graczy w historii przy tylu punktach w meczu, zdobywało więcej niż 2 oczka z akcji rzutowej.

Paolo Banchero kontynuuje swoją serię

  • Swojej serii wciąż nie przerwał Paolo Banchero. W tym tygodniu zdobył 21 i 29 punktów i na razie zakończył każdy z pierwszych sześciu meczów kariery z dorobkiem co najmniej 20 punktów. Obok niego na liście zawodników z podobnym startem kariery zostało już tylko pięciu graczy: Wilt Chamberlain z debiutanckiego sezonu 1959-60, Oscar Robertson 1960-61, Elvin Hayes 1968-69, Dominique Wilkins 1982-83 i Grant Hill 1994-95. Wilt przerwał serię w 57. meczu kariery (był to jego jedyny mecz poniżej 20 punktów w debiutanckim sezonie). Hayes passę zatrzymał w meczu nr 10. w karierze, natomiast pozostała trójka (Robertson, Wilkins i Hill) już w meczu nr 7. Banchero był też 13. zawodnikiem w historii NBA, który zdobył 120 punktów w pierwszych pięciu meczach kariery (czyli miał średnią 24 punktów na mecz) oraz jest jednym z 20 zawodników, którzy w pierwszych sześciu występach zdobyli 140 punktów. W pierwszym przypadku ostatnim graczem z takim osiągnięciem był Hill (1994-95), w drugim Allen Iverson (1996-97).

Kapitalny początek Murphy’ego. Drummond zbiera jak najęty

  • Świetny sezon rozgrywa Trey Murphy. Gracz New Orleans Pelicans trafia 61,5 proc. rzutów trzypunktowych, a jego efektywna skuteczność eFG% (uwzględniająca wagę rzutów za dwa i za trzy, ale bez rzutów wolnych, w przeciwieństwie do TS%) wynosząca 77,3 proc. jest w tym momencie najwyższa w NBA. Skuteczność ta oznacza, iż Murphy w tym sezonie z każdych 10 rzutów, daje zespołowi ponad 15 punktów. interesujący mecz Murphy miał przeciwko Dallas Mavericks. Rzucił 22 punkty i nie pomylił się z gry w żadnej z ośmiu prób, przy czym rzucał po cztery razy za dwa i zza łuku. Został dopiero 9. graczem w historii, trafiającym w meczu po minimum cztery rzuty za dwa i za trzy bez pomyłki. Poprzednicy: Luke Kennard w 2021 r. (4/4 + 4/4), Ish Smith w 2019 r. (5/5 + 4/4), Ersan Ilyasova w 2017 r. (4/4 + 5/5), Kyle Korver w 2015 r. (4/4 + 4/4), Jared Dudley w 2014 r. (6/6 + 4/4), Jameer Nelson w 2008 r. (5/5 + 4/4), Bruce Bowen w 2001 r. (4/4 + 4/4) i Tim Perry w 1993 r. (4/4 + 5/5).
  • Andre Drummond jest bardzo przydatny w roli zmiennika Chicago Bulls. Na sześć meczów, które zagrał w tym sezonie, aż cztery skończył z dwucyfrową liczbą zbiórek. Mimo tego, iż tylko raz w okresie zagrał dłużej niż 18 minut. Jego średnia to 10,2 zbiórki w zaledwie 16,8 minut na parkiecie. Przekłada się to na prawie 29 zbiórek w przeliczeniu na 100 posiadań – najwięcej w NBA. Różnica pomiędzy nim a drugim na liście Rudym Gobertem (21,2 zbiórki na 100 posiadań), jest taka jak między Gobertem a zawodnikiem nr 38 na liście.

Jeremy Sochan gra coraz lepiej. Widać to w statystykach

  • Ostatnie trzy mecze Jeremiego Sochana to 14, 12 i 13 punktów. W meczu przeciwko Minnesota Timberwolves miał 7/9 z gry, w tym 7/7 za dwa. W dwóch ostatnich spotkaniach trafił po dwie trójki (4/17 w sezonie) i ma ich w karierze w NBA więcej niż którykolwiek Polak do tej pory (Marcin Gortat 3/20, Maciej Lampe 2/8, Cezary Trybański 0/0). W piątkowym meczu przeciwko Chicago Sochan miał najbardziej wszechstronny z dotychczasowych występów, kończąc spotkanie z 13 punktami, sześcioma zbiórkami i pięcioma asystami. Z tegorocznych debiutantów, linijkę powyżej 10-5-5 w pierwszych dwóch tygodniach sezonu zrobili tylko on, Paolo Banchero i Jaden Ivey, natomiast ostatnim debiutantem w San Antonio Spurs z takim meczem byli Nando DeColo i Kawhi Leonard 10 lat temu.
  • Nie da się nie zauważyć Sochana w statystykach na tle innych debiutantów. Polak jest 7. strzelcem, 7. zbierającym, 5. asystującym, 3. przechwytującym i 7. blokującym tegorocznej klasy draftu, uwzględniając graczy kwalifikowanych do rankingów (z odpowiednią liczbą meczów i minut).

Garść statystyk i ciekawostek drużynowych:

  • Los Angeles Lakers po raz drugi w historii NBA są ostatnim zespołem w okresie bez zwycięstwa. Poprzednio zdarzyło się to w rozgrywkach 1957/1958, kiedy w NBA było osiem zespołów. Pochodną fatalnej skuteczności zza linii rzutów trzypunkowych jest offensive rating (ORTG – liczba punktów zdobywanych na 100 posiadań) na poziomie 97. To jedyny zespół NBA, który zdobywa poniżej 1 punktu na posiadanie, przy czym ORTG kolejnych najgorszych pod tym względem zespołów (Clippers, Magic, Rockets) to już 103-107.
  • Być może pozostało za wcześnie na wyciąganie wniosków lub analizę trendów, ale na ten moment drugi sezon z rzędu spada wolumen celnych rzutów za trzy, patrząc na NBA całościowo. Na razie otwartym pozostaje pytanie, czy w okresie 2020/2021 oglądaliśmy „nasycenie” trójkami. Trzy ostatnie sezony w ujęciu celnych rzutów drużyny na mecz, wyglądają tak: 12,7 -> 12,4 -> 12,3. Z kolei na 100 posiadań tak: 12,7 -> 12,6 -> 12,1. Różnice na mecz i na 100 wynikają z tego, iż gra w obecnym sezonie jest na razie nieco szybsza niż w poprzednich. Skuteczność trójek jest taka jak w poprzednim sezonie (ok. 35,5 proc.) i około 1 proc. niższa niż dwa lata temu, kiedy zespoły trafiały zza łuku najwięcej w historii.

Na kolejne statystyczne ciekawostki z parkietów NBA zapraszam już za tydzień.

Więcej moich tekstów znajdziecie tutaj.

***

Jeremy Sochan znakomicie rozpoczął karierę w NBA. Po początkowych problemach w ataku, skrzydłowy San Antonio Spurs prezentuje się coraz solidniej. Zdecydowanie gorzej mają się Los Angeles Lakers, którzy na początku rozgrywek wyglądają okropnie przede wszystkim w ataku. kilka wskazuje na to, by ten stan rzeczy się zmienił. W najnowszym odcinku podcastu PROBASKET LIVE Michał Pacuda mówi też o tym, dlaczego szkoda mu Bena Simmonsa.

Idź do oryginalnego materiału