Skandaliczna transmisja sparingu! Nie dało się na to patrzeć

speedwaynews.pl 18 godzin temu

Od kilku sezonów sukcesywnie Unia Leszno przeprowadza relacje wideo ze sparingów, które realizowane są w systemie PPV (Pay-Per-View). Jednak jak się okazuje, częściej ona nie działała, niż działała! Za przeprowadzenie tej transmisji odpowiada bydgoska firma Blue Stream Live TV. W tym przypadku nie ma znaczenia, skąd ona pochodzi, jednak jakość jej usług, która jest na skandalicznym poziomie.

Opóźniony „zapłon”

Z racji ogromnego zainteresowania dzisiejszymi zawodami w Lesznie, start pierwszego biegu przesunięto o 15 minut. Wydawało się, iż kibice z Leszna, którzy zdecydowali się na kupno transmisji, zamiast pójścia na stadion zrobili dobry ruch, bowiem nie muszą stać w kolejce, a koszt samego PPV był mniejszy, aniżeli cena biletu. Nic bardziej mylnego. Sam początek transmisji został przełożony na jeszcze później, niż początek ścigania. Pierwsze „podrygi” obrazu zaczęły pojawiać się dopiero koło trzeciego wyścigu. Były to jedynie krótkie chwile, gdy na ekranie było widać, coś, co miało przypominać transmisję. W rzeczywistości był to ładujący się dalej ekran, ładowanie to nie miało końca. Wyglądało to mniej więcej tak jak na poniższym nagraniu.

Najlepiej wydane pieniądze w życiu https://t.co/Dpbl1iyIfV pic.twitter.com/FDOQp7tDip

— Parkapel (@parkapel) March 20, 2025

Jak widzimy na powyższym nagraniu, problemy z transmisją miało wiele osób, które piszą o tym na czacie transmisji. Podczas czwartego biegu wreszcie udało zaobserwować się jakąkolwiek akcję! Przez kilka sekund była widoczna jazda zawodników i to byłoby na tyle ze ścigania w pierwszej serii. Jednak wypada pochwalić realizatora transmisji, bowiem od około szóstego wyścigu dnia wreszcie dało się oglądać całą gonitwę. Za dobrze być nie mogło, ponieważ aby móc oglądać należało wybrać najniższą rozdzielczość 320p, nie mówiąc już o uruchomieniu obrazu na pełnym ekranie. Po kilku sekundach od wybrania tej opcji wręcz magicznie obraz stawał w miejscu, jak samochód po zaciągnięciu hamulca manualnego.

Do końca zawodów pojawiały się kolejne naprawdę interesujące efekty. Obraz postanowił, iż stanie na chwilę w miejscu, natomiast na szczęście mogliśmy dowiedzieć się, co się dzieje na torze, bowiem dźwięk cały czas działał. W kilku sytuacjach wizja urywała się dokładnie po starcie i na ekranie pojawiała się tzw. „pikseloza”. Zdarzały się również dobre momenty, np. udało mi się obejrzeć całą trzecią serię startów, co należy uznać za sukces.

Kibice zapłacili, a nie widzieli rywalizacji.

Starczy już samego opisywania działania transmisji, choć można byłoby powiedzieć jeszcze sporo na ten temat. Najgorsze w tym całym ambarasie jest to, iż osoby chcące obejrzeć czwartkowy sparing musiały za tę wątpliwą przyjemność zapłacić 15 zł. Celem moim, jak i wielu osób, które zadecydowały się na kupno PPV, było obejrzenie emocjonującego ścigania, na torze, który to wręcz gwarantuje. Emocje co prawda były, ale zamiast oglądania zaciętej rywalizacji pozostało zgadywanie, czy obraz w końcu się naładuje. Cały dochód z tej transmisji jest przeznaczony na sprzęt dla juniorów Unii, a 15 zł to nie jest zawrotna kwota, jednak gdy kupuje się jakiś produkt, to oczekuje się od niego dobrego działania.

To nie pierwsza taka sytuacja

Już od kilku sezonów sparingi Unii, czy Memoriał Alfreda Smoczyka jest transmitowany przez Blue Stream TV. Sęk w tym, iż rok w rok pojawiają się informację o niedziałającej transmisji. Podobnie było i w tym sezonie. Dziwne jest, iż nadawca przez tyle lat nic z tym nie zrobił. Natomiast leszczyński klub przez cały czas korzysta z usług tej samej firmy. Jednak na to nikt z nas nie ma wpływu i pozostaje jedynie liczyć, iż kolejne kibice będą w stanie oglądać kolejne transmisje.

Przykładowy kadr z nieszczęsnej transmisji
Idź do oryginalnego materiału