Sezon 2026 najważniejszy dla wychowanka?

speedwaynews.pl 4 godzin temu

Wychowanek gdańskiego Wybrzeża w swojej karierze pozwiedzał trochę klubów, jednak zawsze po jakimś czasie powracał do domu. Gdy reprezentował lokalny zespół jako junior przyciągał rzesze kibiców na trybuny stadionu imienia Zbigniewa Podleckiego. Szczególny był dla niego sezon 2013 kiedy to na poziomie 1 ligi w wieku 18 lat osiągnął średnią na poziomie 2.037. To kapitalny wynik, który nie bez powodu dał mu rozgłos w środowisku żużlowym. Odszedł jednak dopiero po kolejnym sezonie spędzonym w Ekstralidze.

Od tamtego momentu spędził dwa sezonu w Zielonej Górze oraz Grudziądzu po czym powrócił znów do Gdańska spędzając tam trzy lata, które przedzielił ponownym epizodem w klubie z Kujawsko-Pomorskiego. Tam jednak wystąpił jednak jedynie w dwóch meczach. Później do swojej „mapy” dopisał zespoły z Rybnika i Rzeszowa. Można więc śmiało powiedzieć, iż stał się z niego żużlowy obieżyświat. Jego kariera jednak lekko zahamowała po słabym sezonie 2024.

Wszędzie dobrze, w domu jednak najlepiej

W nim pomimo regularnej jazdy osiągnął jedynie średnią 1.404 po czym nie znalazł zatrudnienia w Metalkas 2. Ekstralidze. Próbując ratować sytuację podpisał ze swoim byłym pracodawcą tzw. „kontrakt warszawski” – bez aneksu finansowego i czekał na rozwój wydarzeń. Niejako los mu sprzyjał, bo w trudnej sytuacji po fatalnym upadku Daniela Kaczmarka znalazło się Wybrzeże, które szukając zastępstwa odezwało się do Pieszczka. Była to dla niego szansa na udowodnienie swojej wartości, która była jednak obarczona ryzykiem.

Poszło nienajgorzej, jednak prawdopodobnie sam oczekiwał zdecydowanie więcej. Osiągnął średnią 1.698, trudno więc powiedzieć czy zaprezentował się lepiej niż mógłby to zrobić Kaczmarek. Do jazdy przystąpił co prawda „z marszu”, bez większego przygotowania. Było to widać na torze, gdzie brakowało mu momentami pewności i płynności jazdy. Dodatkowym faktem był brak kompletnego teamu co mogło również utrudnić walkę o punkty. Przyznał bowiem, iż szuka drugiego mechanika, który ma pomóc mu we właściwym dopasowaniu sprzętu. W przerwie międzysezonowej ten stan rzeczy ma się zmienić.

Choć nie wiadomo dokładnie jakie barwy będzie reprezentował to ze względu na brak awansu Wybrzeża wiele wskazuje na to, iż pozostanie w Gdańsku. Będzie to dla niego poważny test, bo jeżeli nie poprawi wyników będzie mógł utknąć w Krajowej Lidze Żużlowej na dłużej. Margines błędu będzie minimalny. Pewny kontrakt da mu jednak poduszkę bezpieczeństwa i pewność, iż warto zainwestować. Sezon 2026, jeżeli zostanie w Wybrzeżu, będzie więc dla niego poważnym testem, który musi zdać na czwórkę, jak nie na piątkę. Nie ma już miejsca na błędy.

Krystian Pieszczek
Idź do oryginalnego materiału