Ukrainiec dość późno jak na żużlowe warunki rozpoczął karierę na polskich torach. Jest przykładem, iż rozgrywki U-24 Ekstraligi mogą być trampoliną do dalszej przygody w Polsce. Jego pierwszym zespołem nad Wisłą okazała się ekipa z Częstochowy. Nie było mu co prawda dane wystąpić w pierwszej drużynie. Startował jedynie we wspomnianych rozgrywkach, jednak pokazał się z bardzo dobrej strony.
Okazał się drugim po Jonasie Jeppesenie zawodnikiem drużyny. Osiągnął średnią 1.964 pokazując momentami na prawdę widowiskową jazdę. Swoje zadanie wykonywał na tyle dobrze, iż jeszcze tego samego roku otrzymał szansę w Metalkas 2. Ekstralidze. Dla odmiany tego okresu nie będzie wspominał najlepiej. Otrzymał tylko jedną szansę na pokazanie swoich umiejętności.
Wykorzystał jednak fakt, iż Wilki Krosno dość sensacyjnie awansowały do PGE Ekstraligi i wzięły udział w dobrze znanych mu już rozgrywkach U-24. Tam udowodnił, iż jest zawodnikiem, który pomimo małego doświadczenia w Polsce ma predyspozycje do jazdy. Okazał się bowiem kluczowym zawodnikiem zespołu, liderem z krwi i kości zdobywając prawie 2,5 punktu na bieg.
Szlifowanie umiejętności nie poszło na marne
W międzyczasie reprezentował jeszcze barwy ekipy z Tarnowa na torach Krajowej Ligi Żużlowej. To było dla niego przetarcie, nabranie doświadczenia i poznania realiów najniższej polskiej ligi. To niedługo miało zaprocentować. Sezon 2024 był bowiem najlepszym w jego dotychczasowej karierze żużlowej. Reprezentował wówczas barwy ekipy Cellfast Wilków Krosno w rozgrywkach U-24, w lidze z kolei wciąż startował dla Unii Tarnów.
Co interesujące to właśnie w „Jaskółczym Gnieździe” uzyskał wyższą średnią biegową co raczej jest rzadko spotykane. Dodatkowo wywalczył awans na zaplecze elity więc śmiało można pokusić się o wspomniane stwierdzenie. Niestety sezon 2025 przerwał dobrą passę Ukraińca na polskich torach, który zanotował odległą 42. średnią biegową w lidze i mało wskazuje na to, aby miał pozostać na tym poziomie.
Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Udany pobyt w Krajowej Lidze Żużlowej sprawia, iż dla drugoligowych ośrodków jest bardzo ciekawą alternatywą i to tam najpewniej trafi. Jest on na tyle ambitny, iż nie pogodziłby się z rolą rezerwowego więc szukanie na siłę angażu w Metalkas 2. Ekstralidze wydaje się mało realne.
Na trzecim poziomie rozgrywek z kolei może spokojnie być liderem drużyny, co udowodnił w 2024. Gdzie miałby trafić? To na razie pozostaje tajemnicą. Ma mieć ofertę z Gdańska, gdzie muszą zastąpić Nielsa Kristiana Iversena. Ponoć również Speedway Kraków ubiega się o jego angaż. Istnieje również możliwość pozostania w Tarnowie, jednak perturbacje związane z kwestią finansowo-organizacyjną mogą zniechęcić go do podjęcia takiej decyzji.
Nie zmienia to jednak jednego faktu. Widać gołym okiem, iż telefon Ukraińca nie milczy i spokojnie znajdzie zatrudnienie na sezon 2026. Czy będzie udany? Na to odpowiedź uzyskamy dopiero za kilka miesięcy.
Marko Lewiszyn















