
W meczu 5. kolejki PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała z Lechem Poznań 1:1. Jedynego gola dla Złocisto-Krwistych zdobył Dawid Błanik.
Nie wiemy, jaki plan na pierwsze minuty ułożył Jacek Zieliński, ale pewne jest, iż nie został on zrealizowany. Korona weszła w mecz bardzo nerwowo, notując kilka groźnych strat pod własną bramką. Dość powiedzieć, iż w drugiej minucie Luis Palma był o krok od strzału do pustej bramki po fatalnym podaniu… Dziekońskiego. Na szczęście golkiper Złocisto-Krwistych zdążył wrócić między słupki i wyłapał zbyt lekko uderzoną piłkę.
Piłka nożna bywa jednak przewrotna i to Korona jako pierwsza umieściła futbolówkę w siatce. Dziekoński długim podaniem za linię obrony uruchomił Długosza, który prześcignął Gurgula i przelobował źle ustawionego Mrozka. euforia kielczan nie trwała jednak długo, bo po analizie VAR sędzia stwierdził, iż wychowanek Korony znajdował się na pozycji spalonej.
Paradoksalnie, ta sytuacja dolała nieco benzyny do pustawego początkowo baku. Kielczanie prezentowali się lepiej, częściej tworzyli groźne okazje i nie popełniali już tak fatalnych błędów w obronie – co jednak nie przełożyło się na gole, a pierwsze 45 minut zakończyło się bezbramkowym remisem.
Kilka chwil po zmianie stron do głosu doszli gracze Lecha, którzy bardzo gwałtownie strzelili bramkę. Podobnie jak i trafienie Korony, tak i to zostało jednak anulowane po analizie VAR. Tym razem okazało się, iż uderzający Luis Palma przyjął piłkę ręką.
Jak to się mówi – do trzech razy sztuka. W pozornie niegroźnej sytuacji ogromny błąd popełnił Skrzypczak, a odbitą piłkę przejął czujny Błanik. Skrzydłowy ruszył na bramkę Lecha i precyzyjnym strzałem w prawy dolny róg – niczym Grzegorz Piechna w najlepszych latach – dał Koronie prowadzenie.
Po zdobytej bramce podopieczni Jacka Zielińskiego cofnęli się do niskiej obrony, ograniczając się do kontrataków. Lech długo nie potrafił przełamać dobrze zorganizowanej defensywy kielczan. Do czasu.
W 83. minucie, po dośrodkowaniu Ishaka, z ostrego kąta głową trafił Palma. Niestety z oczu całkowicie stracił go Jakub Budnicki, który zgubił krycie i nie był w stanie zareagować na czas.
Stracona bramka podziałała na Koroniarzy mobilizująco. Kielczanie ruszyli do ataku i to oni byli bliżej rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść. Niestety w kluczowych momentach zabrakło im skuteczności i starcie zakończyło się remisem 1:1.
Kolejny mecz Korona rozegra w sobotę (23 sierpnia). Na Exbud Arenie kielczanie podejmą Motor Lublin, a starcie rozpocznie się o 17:30.
Lech Poznań – Korona Kielce 1:1 (0:0)
Bramki: Palma 83’ – Błanik 64’
Lech: Mrozek – Pereira, Skrzypczak, Milić, Gurgul (Moutinho 75’) – Thordarson (Szymczak 75’), Jagiełło (Kozubal 83’) – Bengtsson (Fiabema 75’), Palma, Lisman (Pablo Rodriguez 60’) – Ishak
Korona: Dziekoński – Długosz (Niski 71’), Budnicki, Soteriou, Pięczek, Matuszewski – Remacle, Svetlin (Kamiński 80’) – Nono (Zwoźny 75’), Błanik (Davidović 71’) – Antonin (Nikolov 75’)
Żółte kartki: Ishak 90+3’ – Niski 80’
Sędzia: Piotr Lasyk
Sponsorem transmisji meczu jest firma Enerpor – kielecki producent styropianu do izolacji podłóg, ścian i fundamentów.
- Korona Kielce
- PKO BP EKSTRAKLASA
- Lech Poznań