47-latek w Polsce przebywał z okazji zorganizowanych przez koncern Red Bull konkursu "Skoki w Punkt". Zawody polegały na rywalizacji pięciu drużyn skoczków, których kapitanami były legendy tej dyscypliny: Adreas Goldberger, Adam Małysz, Thomas Morgenstern Gregor Schlierenzauer oraz właśnie Schmitt. Każda z drużyn miała na celu uzyskanie łącznej sumy 1000 metrów w oddanych skokach. Po rywalizacji Niemiec miał powody do radości, bowiem to jego zespół, złożony z Dawida Kubackiego, Stephana Embachera, Anze Laniska i Andreasa Wellingera, okazał się najlepszy w stawce.
REKLAMA
Zobacz wideo Co Roman Kosecki przeskrobał w Legii? "Patrzymy, knajpa stoi, to weszliśmy"
W rozmowie z Przeglądem Sportowym Schmitt podzielił się przemyśleniami na temat zwolnienia z reprezentacji Polski Thomasa Thurnbichlera.
- Po takim sezonie na pewno nie jest to duża niespodzianka, miałem poczucie, iż to może się wydarzyć i każdy pójdzie w swoją stronę. Myślę, iż nadszedł czas na zmiany w polskich skokach, zobaczymy, co przyniesie przyszłość - stwierdził dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli. Następnie wskazał na to, iż w minionym sezonie w polskiej kadrze panował nie najlepszy klimat: - Widzieliśmy, iż w drużynie były pewne perturbacje. Atmosfera pomiędzy niektórymi chłopakami, a zwłaszcza Dawidem i Thomasem nie była najlepsza. Dlatego może i dobrze, iż każdy pójdzie w swoją stronę.
Jaka przyszłość czeka polskie skoki? Schmitt nie ma wątpliwości. "Nie jest to łatwa droga"
Były skoczek został też zapytany o to, co przyniesie przyszłość polskich skoków. Schmitt nie miał wątpliwości, dlaczego posada trenera pierwszej kadry polskich została powierzona Maciejowi Maciusiakowi.
- Maciej Maciusiak stoi przed ogromnym wyzwaniem, żeby zaprowadzić drużynę z powrotem na szczyt. Nie jest to łatwa droga, ale zrobi wszystko, co w jego mocy, aby wesprzeć chłopaków i osiągnąć lepsze wyniki w przyszłym sezonie. [...] Myślę, iż wybór padł na Maćka, bo chłopaki go znają, spędził z nimi cały ostatni sezon. Kilka razy rozmawialiśmy o skokach, podoba mi się jego wizja. Zobaczymy, ale tak jak mówiłem, ma przed sobą trudne zadanie - stwierdził 47-latek.
Były skoczek zwrócił uwagę też na progres, który w ostatnim sezonie poczynił Paweł Wąsek. Jednocześnie podkreślił, co w obecnej sytuacji powinni zrobić najbardziej doświadczeni skoczkowie, którzy w powszechnej opinii najbardziej przyczynili się do zmiany sztabu szkoleniowego.
- Starsi zawodnicy są wystarczająco doświadczeni, wiedzą, co mają robić. Muszą jednak mieć także tę samą motywację, co dziesięć lat temu, włożyć w to cały swój wysiłek i dokładnie przeanalizować, w jakim miejscu są adekwatnie w każdym aspekcie - pod względem techniki, fizyczności czy choćby sprzętu. Muszą dążyć do bycia najlepszymi w każdym szczególe. Znów muszą znaleźć się na swoim własnym limicie - powiedział Schmitt.