Każdy kibic piłki nożnej dobrze wie, iż czerwona kartka może zmienić całkowicie obraz spotkania. I to często niezależnie od klas obu zespołów. A mowa oczywiście o jednym wykluczenia, bo gdy dochodzi do większej liczby, to szanse danej ekipy np. na remis spadają praktycznie do zera. Nie brakuje jednak spotkań, w których czerwonych kartek pozostało więcej!
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki wspomina grę w reprezentacji U21: Nie minęło pięć minut i stało się najgorsze
Siedem czerwonych kartek w hicie ligi boliwijskiej
Do naprawdę rzadko spotykanej sytuacji doszło w meczu czwartego Bloomingu z trzecim Bolivarem w 20. kolejce ligi boliwijskiej. Zaczęło się w 15. minucie od rzutu karnego niewykorzystanego przez gości. Z kolei w 33. minucie Blooming wyszedł na prowadzenie po golu Santiago Etchebarne'a. Sześć minut później na boisku kibice byli świadkami dantejskich scen, gdy bramkarz gospodarzy ruszył do rywala, wyśmiewając jego symulację. I tu doszło do gigantycznej awantury, która poskutkowała pięcioma czerwonymi kartkami - dwiema dla gospodarzy, trzema dla gości.
Zobacz też: Oto co zrobili kibice Legii. Fan z "Żylety" nie wytrzymał. "Wstyd"
Mimo gry o jednego zawodnika mniej niż rywale, to Bolivar doprowadził do wyrównania w 52. minucie po golu Pato Rodrigueza. Następnie w 54. i 60. minucie czerwone kartki zobaczyli dwa kolejni zawodnicy Bloomingu. Stan czerwonych kartek? 4:3. Wynik? W doliczonym czasie Bolivar zdobył bramkę na 2:1 dzięki Escleizonowi Rivero.
Podsumowując - w całym meczu padły trzy bramki, był jeden niewykorzystany rzut karny, a piłkarze zobaczyli siedem czerwonych i osiem żółtych kartek.