Jadon Sancho nie ukrywa, iż pełnia szczęścia ze strzelonego gola w meczu z Ipswich jest stłumiona wynikiem spotkania, który zakończył się remisem.
Atakowaliśmy tak bardzo, z dużym impetem. Podczas rzutu rożnego zobaczyłem wolną przestrzeń na skraju pola karnego, a Palmer wykonał szybkie podanie. Zobaczyłem, iż bramka jest otwarta i pomyślałem „czemu nie?” i po prostu strzeliłem. Cieszę się, iż piłka wpadła w górny róg.
To prawdopodobnie jeden z moich najlepszych goli, dzięki niemu zdobyliśmy punkt, ale wolałbym trzy punkty choćby za cenę tego, aby bramki strzelali inni. Czuję rozczarowanie - straciliśmy cenne punkty u siebie. Przez większość meczu dominowaliśmy, ale bramkarz Ipswich miał szereg dobrych interwencji. To jeden z tych meczów, w których bramkarz pokazuje spektakularne obrony - podsumował spotkanie Sancho.
Wiedzieliśmy, iż Ipswich są dobrzy w kontratakach więc szkoda, iż straciliśmy dwa gole z niczego. W przerwie rozmawialiśmy tylko o tym, żeby spróbować wrócić do gry i wygrać. Strzeliliśmy gola na początku drugiej połowy i dynamika wzrosła.
Naprawdę chcemy być za rok w Lidze Mistrzów. To jeszcze nie koniec, mamy jeszcze sześć meczów do rozegrania.