Max Verstappen pokonał rywala o tytuł Lando Norrisa, a Carlos Sainz z Ferrari zdobył pole position podczas Grand Prix Meksyku. Norris traci do Verstappena 57 punktów w klasyfikacji kierowców na pięć wyścigów i 146 punktów, więc musi zacząć robić znaczne postępy na korzyść holenderskiego kierowcy.
McLarenowi nie udało się obalić kontrowersyjnej kary Norrisa, która w zeszły weekend zdegradowała go za Verstappenem w Austin, co Brytyjczyk określił jako „zabójcę impetu” w dążeniu do swojego pierwszego tytułu. Nadzieje te spotkały się z kolejnym ciosem, ponieważ Norris mógł zająć dopiero trzecie miejsce w kwalifikacjach do niedzielnego wyścigu składającego się z 71 okrążeń, jedno miejsce za swoim tytułowym rywalem i ponad trzy dziesiąte wolniejszy od zdobywcy pole position Sainza.
Norris zwyciężył w pierwszych dwóch rundach kwalifikacji, ale nie był w stanie zareagować na mocne okrążenie Hiszpana, podczas gdy jego kolega z zespołu Ferrari, Charles Leclerc, zajął czwarte miejsce na starcie. Verstappen wygrał pięć z ostatnich sześciu wyścigów w Meksyku i w niedzielę będzie walczył o swoje czwarte zwycięstwo z rzędu na Autodromo Hermanos Rodriguez.
Kierowca Red Bulla miał trudny okres przed próbami kwalifikacyjnymi, gdyż cierpiał na problemy z silnikiem, które ograniczyły jego piątkowy start, zanim zaczął skarżyć się na brak kontroli nad samochodem w końcowych bezpłatnych próbach. Holender będzie jednak szczęśliwy, iż uda mu się zebrać siły w kwalifikacjach i ma nadzieję, iż uda mu się utrzymać Norrisa z dala od 768-metrowego wybuchu w pierwszym zakręcie.
George Russell zajmie piąte miejsce w Mercedesie, jedno miejsce za swoim kolegą z drużyny Lewisem Hamiltonem. Norris nie otrzyma wsparcia od Oscara Piastriego po tym, jak Australijczyk znacząco spadł w swojej formie, odpadając z pierwszej części kwalifikacji po tym, jak zaledwie kilka godzin temu był najszybszy w testach końcowych.
Uderzając w walkę o tytuł konstruktorów McLarena, Piastri zakwalifikował się dopiero na 17. miejscu, a w eliminacjach w Q1 dołączył do niego Sergio Pérez. Meksykanin, który w czwartek przyznał, iż miał „okropny sezon”, rozczarował swoich wrzaskliwych fanów, zajmując 18. miejsce pod presją co do jego przyszłości w Red Bullu. McLaren prowadzi do Red Bulla o 40 punktów, a Ferrari ma tylko osiem punktów straty.