Iga Świątek, czyli druga tenisistka światowego rankingu WTA, świetnie zaczęła turniej WTA 1000 w Wuhan. W drugiej rundzie (w pierwszej miała wolny los) pokonała 41. na liście WTA Czeszkę Marie Bouzkovą 6:1, 6:1.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek? "Trudny temat". Karol Strasburger z ważnym przesłaniem
To był całkiem inny występ Polki od tego sprzed kilku dni, gdy w Pekinie przegrała w czwartej rundzie z Emmą Navarro 4:6, 6:4, 0:6, a przede wszystkim z samą sobą. Przypomnijmy: w tamtym meczu Świątek popełniła aż 70 niewymuszonych błędów, najwięcej w karierze. Amerykanka dostała od Polki za darmo aż 70 ze swych 99 punktów. Iga miała bardzo niekorzystny stosunek uderzeń kończących do wspomnianych pomyłek – aż minus 35.
Teraz przeciw Bouzkovej Świątek zaliczyła tyle samo winnerów, co ostatnio przeciw Navarro – też 35. Ale tym razem miała tylko 23 niewymuszone błędy.
- Miło zagrać w mieście, w którym jestem po raz pierwszy, cieszę się, iż wreszcie mam okazję tutaj przyjechać i zagrać na korcie centralnym. Jestem zadowolona z poziomu, który dzisiaj zaprezentowałam – mówiła Świątek tuż po meczu z Bouzkovą w wywiadzie przeprowadzonym jeszcze na korcie.
Oczywiście Bouzkova to nie Navarro, Czeszka nie ma tak mocnych uderzeń, jest po prostu łatwiejszą rywalką. Ale nie dziwi, iż po meczu z nią Świątek jest zadowolona z siebie. A zadowolona jest – jaka sama podkreśla - podwójnie:
- iż zagrała dobrze,
- iż wreszcie zagrała w Wuhan.
Przypomnijmy, jak bardzo Świątek starała się zagrać tam w ubiegłym roku i jak kilka zabrakło, żeby faktycznie tam wystąpiła.
Świątek przebukowywała bilety, ale do Wuhan nie poleciała, mimo iż została odwieszona
"Jest 12 września 2024 roku – osiem dni temu Iga Świątek przegrała w ćwierćfinale US Open z Jessiką Pegulą. Polka nie chce robić przerwy, mimo iż słyszy takie podpowiedzi. Iga szykuje się do turniejów w Azji, gdzie chce bronić numeru jeden w światowym rankingu. Ale tego dnia dostaje maila, po przeczytaniu którego rozumie, iż czeka ją dużo ważniejsza batalia. Informacja o pozytywnym wyniku badania antydopingowego jest jak grom z jasnego nieba. Świątek rozumie, iż teraz będzie musiała bronić swojego dobrego imienia. Początkowo nie ma pojęcia, jak się za to zabrać, bo kompletnie nie wie, w jaki sposób zakazana substancja mogła znaleźć się w jej organizmie.
ITIA, International Tennis Integrity Agency, czyli po polsku Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa, informuje tylko, iż u Igi wykryto trimetazydynę i iż miało to miejsce 12 sierpnia w próbce pobranej w Cincinnati.
Świątek choćby nie wie, co to jest trimetazydyna. Ona i jej cały sztab analizują, jakie przyjmowała leki i odżywki. Sprawdzają wszystko, choć Iga przypomina sobie przede wszystkim o tym, iż w nocy 12 sierpnia nie mogła zasnąć. Około godziny trzeciej połknęła tabletkę leku z melatoniną w składzie. Używa go od lat, z rekomendacji lekarza. Dawno temu zapewniono ją, iż to bezpieczne, iż w składzie leku nie ma żadnych niedozwolonych substancji. Ale tę fiolkę Iga oddaje do badań i okazuje się, iż akurat cała partia, z której pochodzi fiolka Igi została fabrycznie zanieczyszczona trimetazydyną.
Ekspertyzy i szereg niezależnych testów potwierdzają jednoznacznie: kontakt z substancją zakazaną był całkowicie nieintencjonalny, przypadkowy i bez wpływu na formę tenisistki i jej wyniki. Ale zanim udaje się to ustalić ponad wszelką wątpliwość, mija tyle czasu, iż Iga przez zawieszenie na czas postępowania nie może zagrać w turniejach w Seulu, Pekinie i Wuhan. Zawodniczka ma nadzieję, iż zdąży chociaż na ostatni z wymienionych. Kilka razy przebukowuje bilety lotnicze, czeka do ostatniej chwili, ale najpóźniej 4 października musi potwierdzić swoją obecność organizatorom. Zamiast tego odwołuje swój przyjazd, bo wciąż jest zawieszona. Odwieszona zostaje dzień później, a informację dostaje niedługo po tym, jak można było ostatecznie zgłosić się do gry w Wuhan".
To fragment tekstu Sport.pl przedstawiający kulisy Igi Świątek. Wiemy, iż rok temu zabrakło mniej więcej godziny, żeby Świątek zagrała w Wuhan. Tamtej turniej ruszał równo rok temu – 7 października 2024. A iż pod nieobecność Igi wygrała go Aryna Sabalenka, to Białorusinka wyprzedziła nieobecną Polkę w rankingu WTA. I od roku Sabalenka utrzymuje miano numeru jeden.
Teraz w Wuhan i później w WTA Finals Świątek będzie próbowała zmniejszyć stratę do Sabalenki. Być może w końcówce sezonu Polka zdoła wrócić na pierwsze miejsce. W każdym razie świetnie, iż teraz wszystko odbędzie się w sportowej walce, na kortach.
W trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 w Wuhan Iga Świątek zagra z Belindą Bencić (15 WTA) albo z Elise Mertens (21 WTA). Mecz odbędzie się w czwartek, godziny rozpoczęcia jeszcze nie podano.