Aryna Sabalenka ma za sobą dość przeciętny okres. Choć początek roku wydawał się znakomity, gdyż triumfowała w zawodach w Brisbane oraz doszła do finału Australian Open, to potem było coraz gorzej. Nie udało się przecież obronić tytułu AO, gdyż lepsza w najważniejszym meczu okazała się Madison Keys. Na tym jednak nie koniec, ponieważ Białorusinka doznała dwóch zaskakujących porażek z Jekateriną Aleksandrową oraz Clarą Tauson. Na domiar złego przegrała ostatnio w finale Indian Wells z Mirrą Andriejewą.
REKLAMA
Zobacz wideo Robert Lewandowski podjechał przed hotel i się zaczęło
"Liderka rankingu nie była sobą w końcówce, a komentatorzy nie mogli uwierzyć w to, co widzieli" - tak opisywał przegraną Białorusinki Dominik Senkowski ze Sport.pl. Cztery dni później liderka światowego rankingu udowodniła, iż to był jedynie przypadek, gdyż znajduje się w doskonałej formie. Potrzebowała niespełna godziny, by rozbić w II rundzie WTA 1000 w Miami Wiktorię Tomową 6:3, 6:0.
Sabalenka reaguje na wniosek PTPA. Szczere wyznanie
Parę dni temu założona w 2019 roku m.in. przez Novaka Djokovicia organizacja Professional Tennis Players Association (PTPA), walcząca o prawa i dobro tenisistów wystosowała serię kroków prawnych przeciwko WTA, ATP, ITIA i ITF, czyli "wszystkim najważniejszym organom, odpowiadającym za kształt i funkcjonowanie tej dyscypliny na świecie" - pisaliśmy na Sport.pl.
Bardzo gwałtownie na odpowiedź zdecydowało się WTA. "Działanie PTPA jest zarówno godne ubolewania, jak i błędne, a my będziemy bronić naszego stanowiska we właściwym czasie" - oświadczono, dodając, iż "WTA jest organizacją non-profit, której celem jest rozwój kobiecego tenisa". Na cały spór zareagowała właśnie Aryna Sabalenka, która odniosła się do kwestii wynagrodzeń dla tenisistek. - Chciałabym, żeby nie tylko zawodniczki występujące w turniejach WTA, ale wszystkie otrzymywały większy procent pieniędzy zarobionych podczas zawodów - przekazała.
- Myślę, iż byłoby to sprawiedliwe. jeżeli spojrzycie na inne sporty, działa to trochę inaczej. To jedyne życzenie, jakie miałabym w tym momencie - wyjaśniła, cytowana przez Punto de Break. Białorusinka nie kryła też zadowolenia z premierowego meczu w Miami, gdzie na co dzień mieszka. - Jestem bardzo szczęśliwa, iż jestem w domu. Nie miałam zbyt wiele czasu, żeby przystosować się do warunków, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Myślałam, iż wiatr zostanie w Kalifornii, ale on wieje dla nas gdziekolwiek jesteśmy - tłumaczyła dla Tennis Channel.
Sabalenka tłumaczy słabe występy w turnieju w Miami. "Nie mam na to odpowiedzi"
Trudno powiedzieć, iż zawody w Miami są dla 26-latki udane. Najdalej doszła w nich do ćwierćfinału (2021 oraz 2023), natomiast w ubiegłym roku sensacyjnie poległa już w II rundzie z Anheliną Kalininą. - Nie mam odpowiedzi na to, dlaczego wcześniej nie grałam dobrze w Miami. W zeszłym roku nie podeszłam do turnieju z najlepszym nastawieniem. Mam nadzieję, iż zupełnie inaczej będzie teraz - podsumowała.
Sabalenka po wygranej z Tomową zmierzy się w III rundzie zmagań z pogromczynią Magdaleny Fręch Eleną Gabrielą Ruse. jeżeli uda jej się zwyciężyć, to w kolejnym etapie trafi na zwyciężczynię rywalizacji między Rebeką Masarovą a Danielle Collins.