Sabalenka przemówiła po finale w Wuhan. Poszło w świat

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Florence Lo


Aryna Sabalenka musiała się sporo napocić, żeby pokonać Qinwen Zheng w finale turnieju WTA 1000 w Wuhan. Białorusinka pokazała klasę i wybitne umiejętności przede wszystkim w kluczowych momentach spotkania. W ostatnich tygodniach jest praktycznie nie do zatrzymania. Sporo zawdzięcza sztabowi szkoleniowemu, do którego zwróciła się w rozmowie pomeczowej.
Trzy sety, ponad 160 minut zaciętej walki, masa imponujących zagrań - tak wyglądał finał turnieju WTA 1000 w Wuhan. Aryna Sabalenka wygrała chińską imprezę trzeci raz z rzędu jako pierwsza w historii.


REKLAMA


Zobacz wideo Świątek bez trenera! Pożegnała się z Wiktorowskim


Sabalenka nie ma zamiaru zmieniać trenera do końca kariery
euforia Sabalenki po ostatniej piłce była dość powściągliwa. Jakby nie dotarło do niej, iż osiągnęła w Chinach coś nieprawdopodobnego. Na kortach w Wuhan jest nie do zatrzymania od lat. Końcowy triumf umocnił ją na pozycji przyszłej liderki rankingu WTA - wyprzedzi Igę Świątek tuż przed finałami w Rijadzie.
Jej wypowiedź pomeczowa to była masa podziękowań, m.in. dla miejscowej publiczności oraz sztabu Qinwen Zheng. Doceniła przygotowanie rywalki.


- To brzmi nieprawdopodobnie. Grając tutaj, czuję się jak w domu. Chciałabym pogratulować Qinwen niesamowitego tygodnia w Wuhan. Chcę też pogratulować jej zespołowi. Robicie wspaniałą robotę. Jestem pewna, iż z nimi zagra w kolejnych finałach. Może zagramy też przeciwko sobie. Dziękuję kibicom za tak liczne przybycie, kibicowanie i stworzenie niezapomnianej atmosfery. Naprawdę lubię grać przed taką publicznością. Otrzymałam od was dużo wsparcia w trakcie turnieju. Dziękuję wam bardzo! Dziękuję też sponsorom, sędziom, dzieciom od piłek, dyrektorom i wszystkim, którzy mi pomagali przez ten tydzień. Zawsze była niesamowita atmosfera na korcie i poza nim - powiedziała.


Później zwróciła się do swojego sztabu szkoleniowego, z Antonem Dubrowem na czele. Tenisistka postanowiła odważnie zadeklarować, iż jej zespół pozostanie w niezmienionym kształcie do końca jej kariery. Na trybunach był obecny też jej partner, Georgios Frangulis.


- Dziękuję też mojemu zespołowi. Jest ze mną praktycznie od początku mojej kariery i wciąż przy mnie trwają. Nie jestem pewna, jak długo będą (śmiech). Tak naprawdę jestem przekonana, iż zostaną ze mną do końca kariery. Naprawdę doceniam wszystko, co dla mnie robicie. Dziękuję, iż ze mną wytrzymujecie. Dziękuję też mojemu pięknemu chłopakowi za wsparcie, jak zawsze bezcenne i wiele ono dla mnie znaczy. Dziękuję i kocham cię - mówiła.


Sabalenka została też zapytana, czy wróci za rok do Wuhan, by wygrać tutaj czwarty raz z rzędu. - Zdecydowanie. Wrócę tutaj silniejsza, niż byłam w tym roku. Chcę zachować ten wspaniały tytuł, zdobyty w tak pięknym miejscu. Lubię tu grać. Zrobię wszystko, by wystąpić tu za rok tak mocna, jak to tylko możliwe - przyznała.
Triumf w Wuhan to czwarty tytuł Aryny Sabalenki w tym roku. Zwyciężyła w Australian Open, US Open oraz w turnieju w Cincinnati.
Idź do oryginalnego materiału