Unia Leszno po spadku z PGE Ekstraligi błyskawicznie zabrała się za kompletowanie składu seniorskiego na rozgrywki w 2025 roku. Kilka dni po ostatnim meczu sezonu ogłoszono, iż w klubie pozostaną liderzy, czyli Ben Cook, Grzegorz Zengota oraz przede wszystkim Janusz Kołodziej. Nie doszło też do zmiany na pozycji U-24. Wiadomo, iż tę pozycję będzie obstawiał Nazar Parnicki. Nową twarzą w zespole został niespełna 29-letni Australijczyk, Josh Pickering. Pożegnano się z kolei z Andrzejem Lebiediewem, Bartoszem Smektałą oraz Keynanem Rew.
Spore rotacje miały miejsce jednak w formacji młodzieżowej. W grudniu oficjalnie potwierdzone zostało, iż Damian Ratajczak pozostanie w PGE Ekstralidze. Jego nowym pracodawcą został Falubaz Zielona Góra. Nie były to jedyne transfery wychodzące ze strony leszczynian. Kilka dni temu ogłoszono, iż do drugiego klubu z województwa lubuskiego (Stali Gorzów) uda się Hubert Jabłoński. Jak się jednak okazuje, na tym nie koniec. Zgodnie z medialnymi doniesieniami, ponownie wypożyczony pozostanie Maksym Borowiak. Z kronikarskiego obowiązku należy też dodać, iż do Piły został wypożyczony też Jakub Żurek.
Unia może mieć problemy
Odejścia Ratajczaka, Jabłońskiego i Borowiaka oznaczają, iż w składzie Fogo Unii Leszno pozostanie zaledwie jeden młodzieżowiec z doświadczeniem w lidze – Antoni Mencel. Jego partnerem ma być niezwykle utalentowany, niespełna 16-letni Kacper Mania. Podstawowy duet juniorski leszczynian nie budzi żadnych wątpliwości. Można wręcz zakładać, iż będą najlepszymi juniorami w lidze. Unia może mieć ogromne problemy w razie kontuzji lub niedyspozycji jednego z nich.
Problemem bowiem wydaje się zaplecze juniorskie „Byków”. W kadrze znajdują się tacy zawodnicy jak Marcel Juskowiak, Kuba Wojtyńka, i Emil Konieczny, którzy mieli okazję startować w zeszłym roku w różnych zawodach juniorskich. Ich dyspozycja, delikatnie ujmując, nie rzucała na kolana. Wspomniana trójka wsparta Manią oraz Żurkiem miała okazję się wykazać podczas rywalizacji w DMPJ. Rywalizację zakończyli już na etapie ćwierćfinału. Drogę do czołowej ósemki zamknęły im ekipy z Bydgoszczy, Rzeszowa i Rybnika. O ile na domowym torze wyglądało to zupełnie przyzwoicie, tak problemy pojawiały się na wyjazdach. Wyżej wymienieni zawodnicy mieli spore trudności z pokonywaniem rówieśników i to choćby tych, którzy nie potrafili się przebić do składów ligowych w swoich drużynach.
Ich rywal już podjął takie ryzyko
O tym jak wiele Unia może stracić bagatelizując sprawę juniorów pokazał przykład Polonii Bydgoszcz z minionego sezonu. Bydgoszczanie na starcie sezonu dysponowali niezłą czwórką juniorów – Olivierem Buszkiewiczem, Franciszkiem Karczewskim, Bartoszem Nowakiem oraz Franciszkiem Majewskim. W trakcie sezonu włodarze „Gryfów” zdecydowali się jednak oddać tych dwóch ostatnich. Problemy jednak pojawiły się niemal od razu po oddaniu Majewskiego do Rzeszowa. Wówczas w Opolu podczas zawodów MIMP poważnej kontuzji nabawił się Buszkiewicz i Polonia znalazła się w trudnym położeniu.
Na początku dziura została zasypana „odkurzonym” Hubertem Gąsiorem, a potem sprowadzono awaryjnie słabszego niż pierwotna czwórka Bartosza Curzytka. Po klęsce w Poznaniu posadzono na motocykl nie do końca wyleczonego Buszkiewicza. Widać jednak było, iż junior Polonii nie czuje się do końca pewnie na motocyklu. Widać to było zwłaszcza w finale i okazało, iż to właśnie tych dwóch-trzech punktów zabrakło w dwumeczu z ROWem Rybnik.
Jak jednak widać, leszczynianie spróbują zaryzykować podobnie jak Polonia i nie chcą żadnego ze zdolnych juniorów trzymać na ławce rezerwowych. Czy takie ryzykowne rozwiązanie się opłaci? Odpowiedź poznamy we wrześniu.
