Od tego momentu losy meczu przechyliły się na korzyść Wellingtona. Słabe kopnięcie Higginsa zapewniło Wellingtonowi posiadanie piłki, a Tejay Clarke wykorzystał okazję i umieścił piłkę na szachownicy. Następnie gospodarze mieli jeszcze trzy próby przed przerwą, a bramki zdobyli Kyle Preston, Billy Proctor i Lucy Filippo z tyłu akcji Magpies.
Pod koniec pierwszej połowy Wellingtonowi nie tylko udało się zmniejszyć przewagę, ale prowadził 22-21.
Druga połowa była na początku bardziej wyrównana, ale w Hawke’s Bay w dalszym ciągu panowała dyscyplina.
Riley Higgins zwiększył prowadzenie Lions po nieustannym nacisku napastnika, posyłając dośrodkowanie w róg 10 minut po rozpoczęciu pierwszej połowy. Następnie Siali Lawaki dodał bramkę, wykorzystując ciągłe posiadanie piłki do zdobycia gola z bliskiej odległości, zwiększając różnicę do 36-21.
Sroki wreszcie dostały piłkę do przodu w 67. minucie po szaleństwie, w wyniku którego Wellington zdobył 36 punktów bez odpowiedzi. Gospodarze zostali ukarani, a goście kopnięci za kontakt. Zabezpieczyli aut i zabrali się do pracy, a Thompson szturmem przekroczył linię bramkową i zmniejszył deficyt do 36-28.
To było za mało i za późno, bo Lions przez cały czas naciskali w ostatniej kwarcie meczu. Julian Savea podjął ostatnią próbę, wychodząc z wślizgu i przenosząc trójkę Magpies nad linię bramkową i zdobywając gola. Bramka z rzutu karnego Jacksona Gardena Bishopa w 80. minucie zapewniła Wellington zwycięstwo 46-28.
Magpies będą teraz szukać zwycięstwa w przyszłym tygodniu, aby utrzymać swoją passę w finale.
- Skopiuj link
- Facebooku
- Twitterze/X