Rosjanin pojawił się we Włoszech. Teraz mówi o prowokacji. "Zaczął..."

2 godzin temu
"Trener reprezentacji Rosji Jegor Sorin ujawnił, iż ukraiński trener próbował go sprowokować, filmując go podczas Tour de Ski 2025/2026 w Toblach we Włoszech" - informują media. W Szwecji cytują słowa rosyjskiego szkoleniowca.
Od 2022 roku rosyjscy sportowcy są alienowani przez zachodni świat. Ma to związek z pełnoskalową wojną, która trwa za naszą wschodnią granicą. Niepodległa Ukraina została zaatakowana przez Rosję. Napięcia nie brakuje między ukraińskim i rosyjskimi sportowcami. Do kolejnego doszło - według relacji mediów - podczas trwającego Tour de Ski.

REKLAMA







Zobacz wideo Kosecki z mocnym przesłaniem w sprawie piłkarzy Legii: Współczuję im. Cierpią na tym ich bliscy



Afera na Tour de Ski. Chodzi o rosyjskiego trenera
"Trener reprezentacji Rosji Jegor Sorin ujawnił, iż ukraiński trener próbował go sprowokować, filmując go podczas Tour de Ski 2025/2026 w Toblach we Włoszech. Sorin nie jest uznawany za neutralnego i uczestniczył w zawodach jako widz" - napisał portal championat.com.
Słowa Sorina, który przed laty sam był zawodnikiem - w 2005 roku zdobył mistrzostwo świata juniorów w Rovaniemi - cytują szwedzkie media.


- Wczoraj ukraiński trener zapytał mnie, co tam robię. Powiedziałem mu, iż po prostu wiozę zawodników na arenę, a on zaczął mnie filmować. Nie stanowiło to dla mnie problemu, bo to było po prostu na parkingu obok wszystkich przyczep, więc pozwolili mi tam być - powiedział szkoleniowiec, jak czytamy na expressen.se. Sorin zarzucił, iż zadawano mu prowokacyjne pytania, na które udzielał przeczących odpowiedzi.


Przypomnijmy, iż Tour de Ski to najbardziej prestiżowy cykl biegów w biegach narciarskich, który od sezonu 2006/2007 rozgrywany jest na przełomie lat. To biegowy odpowiednik Turnieju Czterech Skoczni, a polscy kibice na słowa "Tour de Ski" powinni mieć same pozytywne skojarzenia. Aż cztery razy cykl padał łupem Justyny Kowalczyk, której pasjonujące biegi z Marit Bjoergen, Therese Johaug, Heidi Weng, Petrą Majdić czy Charlotte Kallą śledziła cała Polska.
Idź do oryginalnego materiału