Obaj w przeszłości związani z Red Bullem, obaj jeszcze niedawno mający fotele wyścigowe w Formule 1. Teraz ten młodszy jest bardzo bliski jazdy w serii. Świadczą o tym jego działania.
Ricciardo eksploruje
Daniel Ricciardo pożegnał się z Formułą 1 po GP Singapuru 2024 i od razu deklarował, iż nie będzie naciskał na swój powrót do serii. Australijczyk dość rzadko pojawia się w mediach, a z rzadkich postów w social mediach dowiadujemy się, iż korzysta z życia i dobrodziejstw natury.
“Cóż, nie goliłem brody od dawna. To teraz moja strefa komfortu” – żartuje Australijczyk w rozmowie z Melem McLaughlinem, dziennikarzem sportowym.
“To był rok odkrywania siebie. Żyłem w tym szalonym pośpiechu bardzo długo, a tym roku przysiadłem nieco. Miałem mnóstwo czasu, trochę się powspinałem, byłem kilka tygodni na Alasce i nie zjadł mnie Grizzly więc to bonus. Próbowałem odkryć, kim jestem oprócz kierowcy wyścigowego. Zacząłem bardziej doceniać małe rzeczy oraz znaczenie rodziny i przyjaciół. Zawsze byłem kierowcą wyścigowym i to prowadzi zwykle do bycia samolubnym. Próbowałem się tego pozbyć i stać się lepszym słuchaczem” – mówi Daniel.
Perez się szykuje
Bardziej odkrywać siebie póki co raczej nie chce Sergio Perez. Meksykanin jest mocnym kandydatem do fotela wyścigowego w Cadillaku, choć trzeba przyznać, iż ostatnio jest o nim nieco ciszej.
Być może jednak to tylko cisza przed burzą. Okazuje się bowiem, iż Perez buduje wokół siebie nowy zespół ludzi. Zwrócił na to uwagę Xavi Martos, były trener personalny Pereza.
“Sergio ma nowego managera. Wcześniej pracował z Julianem Jakobim, a teraz ma kogoś innego. Myślę, iż to odpowiada na wszystkie pytania dotyczące jego przyszłości. o ile chciałby przestać się ścigać, po co mu nowy manager?” – mówi Martos w rozmowie z Duralavita.
Nowym managerem Pereza ma być Khalil Beschir, były kierowca, a w tej chwili manager kilku zawodników.