To był rok momentów reprezentacji Polski, która potrafiła na wyjeździe wygrać ze Szkocją (3:2), ale z tą samą Szkocją na własnym terenie przegrała i spadła z Ligi Narodów. Największą bolączką kadry prowadzonej przez Michała Probierza jest fatalna defensywa. Im dłużej trwał 2024 rok, tym więcej goli traciła polska kadra.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki o obrazkach w mediach z szatni piłkarskiej: To wszystko jest tak udawane i klejone
Z kadrą nie było tak źle od czasów przedwojennych. Liczby nie kłamią
To najczęściej artykułowany zarzut pod adresem selekcjonera. Nieustanne zmiany, problemy zdrowotne, a do tego słaba forma poszczególnych defensorów. Michał Probierz miał prawdziwy ból głowy, a kadrze często brakowało stabilizacji. Przeciekająca obrona może martwić - zwłaszcza, iż w przyszłym roku odbędą się eliminacji do mistrzostw świata. Zestaw rywali na pierwszy rzut oka nie rzuca na kolana, ale polski kibic - choćby z ostatnich lat - pamięta grupy, z których też sztuką było nie awansować, a jednak Polakom się to udawało.
Czytaj także:
Burza wokół umowy Michniewicza. Dziennikarz odpowiedział Borkowi
Biało-Czerwoni w 2024 roku rozegrali 13 meczów, w których stracili aż... 25 goli. Jak wyliczył Wojciech Papuga z TVP Sport to wyrównanie niechlubnego rekordu z 1938 roku. Tak źle z polską obroną nie było od czasów przedwojennych. W ostatnich 12 miesiącach Polacy zachowali tylko jedno czyste konto. Miało to miejsce w marcowym barażu o awans do mistrzostw świata przeciwko Walijczykom.
Czytaj także:
Błaszczykowski odpowiedział Bońkowi i Nawałce. Poszło w świat
W jesiennych meczach Ligi Narodów Portugalia wbiła Polsce aż osiem goli, a Chorwaci czterokrotnie pakowali piłkę do naszej bramki. Podobnie zresztą jak Szkoci, którzy także w ostatecznym rozrachunku wyprzedzili polską kadrę.