Puchacz reaguje na gwizdy kibiców. Oto jego wersja

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Kacper Pempel


Reprezentanci Polski zostali wygwizdani przez kibiców po poniedziałkowym meczu ze Szkocją na Stadionie Narodowym. Do wydarzeń po spotkaniu odniósł się Tymoteusz Puchacz.
W poniedziałek reprezentacja Polski przegrała ze Szkocją 1:2 w ostatnim meczu Ligi Narodów. Drużyna Michała Probierza decydującą bramkę straciła w doliczonym czasie gry. Było to tym bardziej bolesne, iż porażka oznaczała dla nas spadek do Dywizji B rozgrywek.

REKLAMA







Zobacz wideo "To nie brzmi głupio". Zieliński odpowiada dziennikarzom



Po spotkaniu kibice nie mieli litości dla reprezentantów Polski. Po meczu dwukrotnie słychać było gwizdy fanów. Pierwszy raz zaraz po zakończeniu spotkania. Drugi niedługo później, kiedy zawodnicy podeszli do trybun, by podziękować kibicom za wsparcie.


W trakcie pomeczowych rozmów z dziennikarzami do sytuacji odniósł się Tymoteusz Puchacz, który w 63. minucie zmienił Jakuba Kamińskiego. - Podziękowaliśmy za doping. Gwizdy kibiców to po prostu pokłosie tego, iż są ambitni, chcą wygrywać. My też chcemy wygrywać i czasami jest frustracja. O to chodzi w sporcie, iż każdy chce wygrywać, a czasem jest frustracja i emocje - powiedział Puchacz.
Puchacz skomentował gwizdy na Narodowym
- My się cieszymy, iż kibice są z nami i nas wspierają. Jeżdżą za nami na wyjazdy, dzisiaj był cały stadion. My gramy dla kibiców i choćby jeżeli po przegranym meczu zostaniemy wygwizdani, to nie podłamie to nas. Wiemy, iż kibice są za nami, chcą wygrywać i jesteśmy w jednej drużynie - dodał.
Zawodnik Holstein Kiel odniósł się również do przebiegu meczu ze Szkocją. Meczu, który przegraliśmy, ale stworzyliśmy w nim kilka dogodnych okazji do strzelenia gola. Tylko przed przerwą doskonałe okazje marnowali m.in. Karol Świderski czy Adam Buksa.



- Gdybyśmy dzisiaj nie patrzyli na rezultat, to zagraliśmy naprawdę dobrze. Mogę to śmiało powiedzieć, bo stworzyliśmy sobie multum sytuacji, które trzeba wykorzystać - powiedział Puchacz.
- O to chodzi w piłce - kto strzela więcej goli, ten wygrywa, a my ich nie strzeliliśmy. Plecami wybijali piłkę z linii. Jak nie idzie, to nie idzie - podsumował.
Idź do oryginalnego materiału