Potężny kryzys w światowym tenisie. Czegoś takiego nie było od lat

5 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Ibraheem Al Omari / REUTERS


Najlepsi tenisiści świata przeżywają kryzys, jakiego nie widzieliśmy od dawna. Kto mógł spodziewać się takiego składu finału wielkiego turnieju w Indian Wells? Najbardziej cieszy się z tej sytuacji Jannik Sinner. Czy słabość faworytów wykorzysta Hubert Hurkacz?
W niedzielę w finale turnieju ATP 1000 w Indian Wells Jack Draper pokonał Holgera Rune 6:2, 6:2. Takiego duetu w finale imprezy najwyższej kategorii po Wielkim Szlemie nikt się nie spodziewał. Draper w półfinale pokonał Carlosa Alcaraza, a Rune - Daniła Miedwiediewa.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"


Dla Brytyjczyka to największy tytuł w dotychczasowej karierze. Od poniedziałku jest siódmy na świecie - to także jego rekordowe osiągnięcie. Rune długo czekał na podobne osiągnięcie.
Draper - Rune zamiast Alcaraz - Miedwiediew
Finał w Indian Wells to kolejny dowód na zmiany, jakie zachodzą w męskim tenisie. Czołówka ostatnio zawodzi na skalę, której nie widzieliśmy od lat. Alcaraz od roku nie dotarł do finału imprezy kategorii ATP 1000. Niedawno wygrał mniejszy turniej w Rotterdamie, ale wcześniej odpadał w ćwierćfinale Australian Open, w fazie grupowej ATP Finals 2024 czy po drugim meczu w halowych zawodach w Paryżu jesienią zeszłego roku.


Novak Djoković przegrał ostatnie trzy spotkania - tak złej serii nie notował od 2018 roku. Odpadał gwałtownie z Indian Wells, imprezy w Dosze i w półfinale Australian Open. Sam przyznaje, iż nie jest mu łatwo pogodzić się z upływającym czasem. W maju skończy 38 lat i będzie koncentrował się na triumfie w Wimbledonie, by podbić rekord w liczbie wygranych imprez wielkoszlemowych w singlu. Dziś ma ich 24.
Jannik Sinner pozostaje zawieszony od 9 lutego do 4 maja na mocy porozumienia ze Światową Agencją Antydopingową. To konsekwencja pozytywnych wyników antydopingowych z zeszłego roku. Sinner nie może startować, nie obroni tytułu w Miami, gdzie ruszył właśnie kolejny turniej ATP 1000.


Pod nieobecność Włocha najwyżej rozstawionym zawodnikiem w największych imprezach - tak było m.in. w Indian Wells i jest dziś w Miami - został drugi na świecie Alexander Zverev. Kłopot w tym, iż Niemiec nie imponuje formą. Po finale Australian Open, który przegrał z Sinnerem, grał w trzech mniejszych turniejach i odpadał z nich szybko: w Buenos Aires, Rio de Janeiro i Acapulco. Do tego w Kalifornii wyleciał już w drugiej rundzie, a pierwszą miał wolną.


Szósty na świecie Casper Ruud po półfinale w Dallas w lutym pożegnał się na wstępnym etapie z Acapulco i Indian Wells, a pamiętajmy, iż w Melbourne dotarł ledwie do drugiej rundy. Były lider rankingu Danił Miedwiediew nie doszedł do finału żadnej imprezy od roku, spadł na ósme miejsce, coraz częściej denerwuje się na korcie, zwolnił jednego z trenerów.
Nikt nie ściga Sinnera
Nie imponuje także czwarty w rankingu Taylor Fritz. Trzecia runda Australian Open, ten sam etap w Dallas, w Delray Beach czy 1/8 finału w Indian Wells - to wyniki poniżej jego możliwości. Wydawało się, iż Andrej Rublow jest na drodze do odrodzenia. Rok temu został zdyskwalifikowany w Dubaju za obrażanie sędziego, teraz w Dosze okazał się najlepszy. Następnie jednak w Dubaju i Indian Wells odpadał po pierwszych meczach. Zachowuje się spokojniej na korcie, ale wyniki nie zawsze za tym idą.
Obserwujemy właśnie to, czego trochę spodziewano się gdy do historii przejdzie tzw. Wielka Trójka. Roger Federer nie gra od trzech lat, Rafael przez cały czas zakończył karierę w listopadzie. Djoković gra coraz mniej, ostatnio nie błyszczy i skupi się pewnie na pojedynczych większych startach. W tej sytuacji do głosu dochodzą inni, a rywalizacja się wyrównuje.


Czytaj także: Kolejna burza wokół WTA
Dowodem na zmianę w rozgrywkach jest także wyjątkowy sukces 27-letniego Stefanosa Tsitsipasa. Grek wygrywając w lutym imprezę w Emiratach zdobył swój dopiero pierwszy tytuł rangi ATP 500. Pierwszy po wcześniej 11 przegranych finałach imprez tej rangi. Przegrywał wtedy m.in. z Nadalem i Djokoviciem.
Pod nieobecność zawieszonego Sinnera panuje w męskich rozgrywkach bezkrólewie, żaden z największych rywali nie zbliża się w rankingu do Włocha, nie wykorzystuje okazji do zmniejszenia dystansu. Drugi Zverev traci do niego ponad 3000 punktów. Sinner był bezsprzecznie najlepszy w ostatnich miesiącach, wygrywając największe turnieje w Melbourne, Szanghaju, Pekinie, Nowym Jorku czy ATP Finals.
Hurkacz wykorzysta?
Dużo się mówiło ostatnio o słabszych występach najwyżej sklasyfikowanych tenisistek świata. W Australian Open najlepsza była Madison Keys, w Dosze Amanda Anisimowa, w Dubaju i Indian Wells Mirra Andriejewa. W ich cieniu są m.in. Coco Gauff, Qinwen Zheng czy Jelena Rybakina. Jak widać podobną sytuację obserwujemy dziś także w męskim tourze.


Obecna sytuacja byłaby też idealna dla Huberta Hurkacza do ataku, walki o największe trofea. Problem w tym, iż Polak sam przeżywa problemy. Błysnął w Rotterdamie, dochodząc do półfinału, gdzie po drodze pokonał Andreja Rublowa i postawił się Carlosowi Alcarazowi. Potem odpadł jednak gwałtownie w Marsylii, a w Indian Wells przegrał w trzeciej rundzie z Alexem de Minaurem (11.) 3:6, 0:6. W drugim secie był kompletnie bezradny.
W Miami Hurkacz zacznie od drugiej rundy, cztery lata temu był tam najlepszy, w finale ogrywając Sinnera. Najbliższy mecz Polaka w piątek. Jego rywalem będzie Hiszpan Pedro Martinez lub Włoch Luciano Darderi. Transmisje w Polsacie Sport, relacje w Sport.pl.
Idź do oryginalnego materiału