Poszło w świat. Tak, to o drużynie Ekstraklasy. "Białoruski klub"

2 tygodni temu
Zdjęcie: Screenshot Canal+


"Białoruski klub w Polsce przez półtora roku nie mógł grać u siebie" - pisze portal by.tribuna.com o Puszczy Niepołomice i powrocie ekstraklasowego zespołu na własny stadion. Obiekt w Niepołomicach opisano szczegółowo, ale nie brakuje słów o kiepskiej sytuacji drużyny w ligowej tabeli.
Puszcza Niepołomice wreszcie wróciła na własny stadion i zadebiutowała na nim w rozgrywkach ekstraklasy. Przegrany 0:1 mecz z Motorem Lublin był dla zespołu Tomasza Tułacza pierwszym na od półtora roku na swoim obiekcie. Do tej pory stadion nie spełniał wymagań licencyjnych ligi, więc niepołomiczanie rozgrywali swoje spotkania domowe w Krakowie na obiekcie Cracovii.


REKLAMA


Zobacz wideo Norwegowie świętują, a Polacy tylko się łudzą. Tak wyglądają MŚ w Trondheim


Puszcza Niepołomice wróciła na swój stadion. Zauważyli to choćby na Białorusi
Powrót Puszczy na własny obiekt był szeroko komentowany w Polsce, a w mediach społecznościowych nie brakowało zdjęć ze stadionu. Co ciekawe, nie tylko w naszym kraju zauważono szczególny moment dla niepołomiczan. "Białoruski klub w Polsce przez półtora roku nie mógł grać u siebie. Doprowadzili mały stadion do harmonii. I to wszystko, co pozostało" - pisze portal by.tribuna.com.


Białorusini nazwali Puszczę "białoruskim klubem" dlatego, iż w jej barwach od stycznia gra German Barkowski sprowadzony z Dynama Brześć. Dalej o klubie z Podkarpacia, iż w ekstraklasie gra dopiero drugi sezon, a w przeszłości "kręcił się głównie w drugiej lidze".
Nie brakuje wspomnienia, iż Niepołomice to 17-tysięczne miasto, którego stadion "nie spełniał oczekiwań elity" i wyglądał "ponuro". Zaznaczono powody, dlaczego niepołomiczanie nie mogli grać u siebie. "Musieli uszczęśliwiać telewizję. Canal+ jest właścicielem praw do transmisji meczów polskiej ekstraklasy. Wcześniej samochód, który nadawał sygnał, nie mógł wjechać na stadion - trudno było nim jeździć i parkować. Nie było też miejsca dla kamer" - napisano.
Białorusini wskazali, iż Puszcza wykonała sporą pracę, by wrócić na własny obiekt. "Postawiono pięć filarów na kamery telewizyjne, zburzono metalowe konstrukcje za trybunami, zwiększono liczbę miejsc VIP i trzeba było wydać sporo pieniędzy" - czytamy dalej. Nie brakuje podkreślenia, iż w tej chwili stadion liczy 2000 miejsc, a powinno być ich 4500.


"Niestety, Puszcza została zawstydzona po powrocie w meczu z lubelskim Motorem, na który sprzedały się wszystkie bilety. Jej dzisiejsze wyniki nie wyglądają jednak beznadziejnie. Na przykład awansowała do półfinału Pucharu Polski, a gol Barkowskiego na 1:1 okazał się kluczowy" - podsumowują Białorusini.
Idź do oryginalnego materiału