Polski klub zagrożony spadkiem. „Jesteśmy rozbici”

speedwaynews.pl 4 godzin temu

Ostrowianie zaliczyli dobry początek meczu. Dwa pierwsze wyścigi zakończyły się ich triumfem, jednak w już od trzeciego wyścigu spotkania zawodnicy z Leszna znaleźli odpowiednie przełożenia i tym samym zanotowali kolejne pewne zwycięstwo.

– Ja powiem tak, kiedyś w Pile też żeśmy przegrali taki mecz. Co prawda tutaj mierzyliśmy się z faworytem, a wtedy z drużyną, która w ogóle nie była faworytem, a my byliśmy faworytem rozgrywek, to były czasy, gdy 1. Liga była najwyższą klasą rozgrywką . Po prostu rozpędzimy ich do domu, żeby każdy zastanowił na tym, po co tu jest i co tutaj robi. Ja mi się wydaje, iż dość tych utyskiwań, a to jakaś koleinka, to jakaś dziurka i tak dalej. Wszystko fajnie, pięknie, tylko ja rozumiem, iż tu przyjechał faworyt. My jesteśmy bardzo mocno rozbici, nie ma naszych liderów, nie ma Luke’a Beckera, nie ma Olivera Berntzona. Ja wszystko rozumiem, jest Norbert Krakowiak, wrócił, też ma problem z barkiem, ale to o ile siada się na motocykl, to się bierze też odpowiedzialność, no to też trzeba się nad tym zastanowić. Nie może być tak, iż wszystko jest B. Trzeba też troszeczkę od siebie dać. Takie tłumaczenia, które gdzieś tam padają w parkingu do mnie nie docierają – powiedział po meczu.

Bardzo słabe występy zaliczyła krajowa formacja Moonfin Malesa Ostrów. Norbert Krakowiak, Grzegorz Walasek i Sebastian Szostak zdobyli łącznie 13 punktów z bonusem. To właśnie do formy tych zawodników można mieć największe zastrzeżenia w tym sezonie.

– W pewnym momencie widzę, iż niektórzy zawodnicy są bez życia, bez takiej werwy. Ja rozumiem, iż to jest sport techniczny, sprzęt decyduje też o poziomie, który jest, który się prezentuje na torze, ale czasami też trzeba się uderzyć w piers. Ja rozumiem, iż my jesteśmy w stanie naprawdę bardzo trudnym. Jak powiedziałem, nie ma liderów, ale no cóż, trzeba to przełknąć i najlepiej nic nie mówić. Założyć kurtynę milczenia i każdy przemyśli. Czas jest najlepszym lekarstwem, a wrócimy do tego, bo można przegrywać, jednak uważam, iż styl to jest też istotny – uważa.

Powrót lidera?

Już niespełna miesiąc minął od kontuzji Luke’a Beckera, która całkowicie wywróciła ostrowski zespół. Jednak pomimo fatalnego urazu i słabej postawy drużyny widać u Amerykanina, iż jest chętny pomóc swojemu klubowi. Jest obecny na meczach domowych i stara się pomagać swoim partnerom. Jego mechanicy w tej chwili pracują u Andersa Rowe. Taka postawa imponuje legendarnemu szkoleniowcowi. Sam Becker chciałby wrócić na fazę play-down, jednak zdaniem Chomskiego na razie jest to w sferze marzeń.

– To jest pobożne życzenie moim zdaniem i oby tak się stało. Cieszy mnie to, iż Luke, mimo iż mógłby sobie wyjechać gdzieś na wakacje. Gdzieś rehabilitację odbywać w bardziej komfortowych warunkach, to identyfikuje się z zespołem, jest z nim, podpowiadał zawodnikom, wyszedł do kibiców, to jest ważne. Jak będzie dalej to naprawdę trudno wyrokować. Chęci jedno, na pewno widzę, iż chęci ma. Jeszcze daleko od tej decyzji, która by w ogóle pozwoliła, żeby usiadł na motocykl – komentuje.

Moonfin Malesa Ostrów korzysta w tym sezonie z pomocy Stanisława Chomskiego
Idź do oryginalnego materiału