W Anglii rosnące ceny biletów na mecze piłkarskie to powszechny trend. Pod koniec roku głośno było o tym, jak Manchester United zlikwidował zniżki dla seniorów i dzieci, ale w ślad za nimi ruszyli kolejni. West Ham ograniczył sprzedaż karnetów ze zniżkami dla młodzieży i seniorów, a Tottenham zlikwidował ulgi na karnety dla najstarszych fanów. A to wszystko już po podwyżkach cen wejściówek.
REKLAMA
Zobacz wideo Kontrowersyjne metody szkoleniowe Artety. Żelazny: To jak coach z internetu
Niemal wszyscy podnieśli ceny, karnet za 5 tysięcy
W tym sezonie spośród 20 klubów Premier League aż 17 podniosło ceny karnetów, a tylko jeden je obniżył. W siedmiu klubach zanotowano kilkunastoprocentowy wzrost w porównaniu z zeszłym sezonem. Ale były i takie, które nie bały się szarżować.
Aston Villa, która przed sezonem awansowała do Ligi Mistrzów, ustaliła cenę biletu na te prestiżowe rozgrywki na sto euro - choćby z tymi mniej znanymi drużynami. Oczywiście wzbudziło to wściekłość fanów. Rekordzistą podwyżek jest jednak Arsenal. Londyńczycy mają najwyższą cenę najtańszej opcji karnetu na mecze ligowe i w Lidze Mistrzów. Taki pakiet spotkań kosztuje minimum 1,1 tys. funtów, czyli 5,6 tys. zł. A to już po ponad 10-procentowej podwyżce, którą w tym sezonie musieli przetrawić fani. Mimo to nie są oni zniechęceni, a Arsenal planuje rozbudowę stadionu z 60 do 80 tys. krzesełek.
Ceny karnetów w Premier League w okresie 2024/25 Givemesport.com
To właśnie w stolicy Anglii ceny biletów są najwyższe, i to bez względu na klasę drużyny. Skrajnym przykładem jest fakt, iż pójście na spotkanie Brentfordu wyjdzie choćby nieco drożej niż wizyta na domowym meczu Liverpoolu. Z wypełnieniem stadionów nie ma jednak problemu. W tamtym sezonie dla całej ligi wynosiło ono około 97 procent. w tej chwili wynosi 99 procent. W praktyce zatem, szczególnie przy meczach najmocniejszych klubów i tych z Londynu, wejście na stadion to niemal wyzwanie.
Stadiony zapełniają się głównie stałymi miejscowymi kibicami, którzy futbol na żywo kochają i oni w praktyce zabierają niemal wszystkie dostępne na stadionie miejsca. Na stadionach największych klubów większość miejsc (przeważnie około 60 proc.) jest zarezerwowana dla posiadaczy karnetów.
Reszta trafia do sprzedaży dla członków klubu zwykle półtora miesiąca przed meczem. Członkostwo kosztuje 30–40 funtów rocznie i przeważnie może je kupić każdy, ale niestety nie gwarantuje ono biletu – popyt zwykle przewyższa podaż.
o ile na tym etapie klubowicze nie wykupili wszystkich wejściówek, dopiero wówczas trafiają one do ogólnej sprzedaży. Tyle iż na takiej zasadzie w praktyce niemożliwe jest kupić bilet na mecze Arsenalu, Tottenhamu czy Chelsea. Szybciej w ten sposób wejdziemy na obiekt West Hamu, Fulham czy mniejszych klubów. Liverpool podaje, iż sprzedaż ogólna jest dostępna tylko dla fanów posiadających lokalny adres. Do tego wszystkiego na bilety polują turyści, którzy zwykle przychodzą na jeden mecz i są gotowi zapłacić wyższą kwotę, kupując przez pośredników, na rynku wtórnym, czy korzystając z pakietów VIP, których ceny są horrendalnie wysokie. W ten sposób stadiony w Anglii są "nabite" po brzegi i nic nie wskazuje, iż będzie inaczej.
W ekstraklasie ceny także wędrują w górę
Jak wynika z ostatniego raportu rocznego Deloitte, w okresie 2022/23 dla dwudziestu najbogatszych klubów Europy przychody z dnia meczowego wynosiły średnio 18 proc. całkowitego dochodu. To oczywiście mniej niż pieniądze ze sponsoringu i przychody z praw telewizyjnych, ale wciąż jest to znaczna kwota. Dla Arsenalu, Tottenhamu, Manchesteru United, które są na czele zestawienia, wpływy z tego tytułu przekraczają 21 proc. i wciąż rosną - kosztem kibiców.
Angielscy fani co jakiś czas buntują się przeciwko rosnącym cenom biletów. Przed sezonem skrzyknęli się kibice czterech klubów z Liverpoolu i Manchesteru, organizując wspólny protest. Na podobną akcję niedawno zdecydowali się fani Aston Villi po zobaczeniu cen kart wstępu na Ligę Mistrzów, protestowali też sympatycy Fulham. Ale kluby przed podwyższeniem ceny biletów mogą powstrzymać tylko wolne krzesełka na trybunach, a na te się nie zapowiada.
W Polsce sytuacja wygląda podobnie, choć w obliczu sporej inflacji przyzwyczailiśmy się, iż za wszystko płacimy więcej. W ciągu dwóch ostatnich sezonów niemal wszystkie kluby ekstraklasy zmieniały taryfikatory biletowe lub karnetowe.
Legia chwaliła się, iż najwierniejsi fani przy zakupie karnetu mogą liczyć na cenę jak z ostatniego sezonu, ale o minimum 5 zł zwiększały się ceny za pojedyncze wejściówki. Lech z kolei podnosił opłaty za karnety o niemal sto złotych w najtańszej opcji. Drożej jest szczególnie tam, gdzie na trybunach pojawia się wielu kibiców jak na Widzewie czy Pogoni.
W ostatnim zestawieniu opublikowanym po sezonie 2023/24 widzimy, iż przychody z dnia meczowego wzrosły w ekstraklasie o około 80 procent w stosunku do tego, co dwa lata wcześniej. To wzrost z ponad 100 do ponad 180 mln zł. Dzień meczowy stanowią wpływy ze sprzedaży biletów, karnetów, loży VIP, a także cateringu na stadionie. Oczywiście są one tym większe, im wyższa jest frekwencja na stadionie, ale ta nie rosła aż w takim tempie, by tłumaczyć niemal podwojenie wpływów płynących od kibiców do klubowej kasy.
Wpływy dla klubów Ekstraklasy źródło: Grant Thornton
Przepaść między Anglią i resztą Europy
Dla kilku klubów naszej ligi, w których wypełnienie obiektu w tym sezonie przekracza lub bliskie jest 90 proc. (Raków, Widzew, Radomiak, Legia), najprostszym, czy czasem jedynym sposobem na zwiększenie wpływów od kibiców, są właśnie ceny biletów. Trudno założyć, by ten trend, przy wciąż wysokiej inflacji, zatrzymał czy odwrócił się w 2025 roku.
Wracając do Premier League, ta wypada bardzo drogo choćby w porównaniu z innymi najlepszymi ligami Europy. Według portalu SeatPick średnia cena karnetu Premier League na ten sezon to w przeliczeniu na złotówki koszt prawie 3,1 tys. zł. Dla porównania we Włoszech jest to 1,5 tys. zł, w Hiszpanii 1,1 tys., a w Niemczech 920 zł, przy czym średnie wynagrodzenie w Wielkiej Brytanii i Niemczech jest porównywalne. W ekstraklasie za karnet średnio można się zamknąć w kwocie 400 zł.
Problemy ze wstępem na mecze Premier League spowodowały, iż większą popularnością cieszą się spotkania pucharowe (puchar kraju czy ligi), ale też mecze drużyn młodzieżowych, czy spotkania kobiet. Jak widać Anglicy, mimo iż piłkarski kalendarz mają wypełniony najszczelniej, grając choćby w święta i sylwestra, futbolem się nie przesycili.