W nocy z soboty na niedzielę na gali UFC w Nowym Jorku wystąpił Marcin Tybura. Polak zmierzył się z młodszym i dużo mniej doświadczonym Jhonatą Dinizem. To była dopiero trzecia walka w UFC Brazylijczyka, dla porównania Polak wyszedł do klatki największej organizacji MMA na świecie po raz 21. Bój potrwał pełne dwie rundy. Pod koniec drugiej odsłony "Tybur" zasypał morderczymi łokciami twarz rywala, która została dosłownie zdewastowana. Lekarz na gwałtownie ocenił stan zdrowia Diniza i nie dopuścił go do dalszej walki.