Polska w Lidze Narodów. "Ty do mnie, ja do ciebie" i może się uda (KOMENTARZ)

nabialoczerwonym.com 3 tygodni temu
PIŁKA NOŻNA. Wielu z nas z niecierpliwością czekało na pierwsze mecze reprezentacji Polski po Euro 2024. Po dwóch spotkaniach w Lidze Narodów mamy na koncie trzy punkty, zwycięstwo i porażkę. Czy jest progres w stylu gry? Ja osobiście mam dziś problemy z odkryciem, jaki on w ogóle jest...
Nicola Zalewski - jedyny pozytyw po ostatnich meczach Polski w Lidze Narodów. Fot. Piotr Stańczak.
Niebawem minie rok od zatrudnienia Michała Probierza na stanowisko selekcjonera kadry. Dwanaście miesięcy temu nasz zespół przegrał boleśnie z Albanią 0:2 w eliminacjach do Mistrzostw Europy, z hukiem z kadrą pożegnał się sędziwy Portugalczyk Fernando Santos. Do finałów Euro 2024 w Niemczech dostaliśmy się ostatecznie po barażach, w samym turnieju, w trzech grupowych spotkaniach zdobyliśmy jeden punkt.

Nie będziemy śnili się Chorwatom

Trochę już działo się przez ten rok, tylko czy w grze biało-czerwonych widać jakiś progres, impuls, wypracowaną strategię i plan? Ja osobiście wciąż na to cierpliwie czekam, a iż cierpliwość, wiadomo, kiedyś się kończy to już inna "para kaloszy".

Zwycięstwo ze Szkocją 3:2 na wyjeździe zawsze cieszy. Rywal przeżywa dziś swoje problemy, ale wciąż jest wymagający. Odebraliśmy mu komplet punktów na jego terenie, na Hampden Park w Glasgow, choć nie sposób nie zauważyć, iż wygraną zawdzięczamy jednak szarży Nicoli Zalewskiego w ostatnich sekundach. Najpierw wypracował rzut karny, a potem sam wykorzystał jedenastkę.
Postawa piłkarza AS Romy to chyba jedyny pozytyw w grze reprezentacji. Reszta to wielka niewiadoma i loteria. Chorwaci w Osieku wygrali z nami 1:0, ale rywalizacja z Polską z pewnością nie będzie im się śniła po nocach. Trudno było oczywiście oczekiwać, iż na boisku takiego rywala, wciąż czołowej ekipy na starym kontynencie (mimo nieudanego występu w Euro 2024), będziemy dominowali i prowadzili grę, ale boli to, iż aż tak pozwoliliśmy się zdominować.

Gdyby nie Nicola...

Można szukać pozytywów (szarpnięcia Zalewskiego, strzał Roberta Lewandowskiego w poprzeczkę), ale to jednak za mało, aby nawiązać walkę z utytułowanym rywalem. jeżeli nie jesteśmy w stanie wygrać z nim walki w środku pola (a nie jesteśmy), to przynajmniej powinien zadziałać jakiś element zaskoczenia. Tego nie było, dominowała raczej gra typu "ty do mnie, ja do ciebie" i może się coś uda szarpnąć, albo może znów jakiś skuteczny zryw przeprowadzi Zalewski...
Gdyby nie strzał w poprzeczką w drugiej połowie, to ciężko byłoby choćby wychwycić obecność na boisku naszego kapitana "Lewego". Zupełnie inaczej niż w przypadku Luki Modricia, który pięknym uderzeniem z rzutu wolnego dał Chorwatom trzy punkty.

Kadencja Probierza na razie bardziej przypomina "pudrowanie rzeczywistości" niż jakiś faktyczny progres w grze. Samo gadanie o lepszej atmosferze też wyników nie przyniesie. Dostosowujemy się grą do kolejnych przeciwników i dokonujemy tego, na co nam akurat oni pozwolą. Szkocja na nieco więcej, Chorwacja na mniej, a przecież w perspektywie w Lidze Narodów mamy jeszcze starcia z Portugalią i tu już świetna atmosfera z pewnością nie wystarczy.

Karmią nas wywodami

Scenariusz pomeczowy jest z reguły podobny - w wywiadach piłkarze i trener wypowiadają tę samą formułkę, iż trzeba wyciągnąć wnioski i walczyć w następnym meczu, iż sprawdzamy różne warianty gry, ten zespół ma potencjał, bo przecież przez kilkanaście minut prowadził z jakimś utytułowanym przeciwnikiem wyrównaną walkę i - o ironio - akurat wtedy stracił ważnego gola. Karmieni jesteśmy wywodami, iż panuje dobra atmosfera i takie tam. Może warto jednak otwarcie przyznać, iż chwile szczęścia zwykle zawdzięczamy pojedynczym szarżom a w ogóle to już nie pamiętam meczu, kiedy potrafiliśmy zaskoczyć przeciwnika, wypunktować go, skontrować, zmusić do większego wysiłku niż klepanie piłki na naszej połowie.
Gwoli sprawiedliwości, tak działo się dotąd nie tylko za kadencji Probierza. Ostatnie spotkanie reprezentacji, które naprawdę mnie porwało, to był baraż ze Szwecją w Chorzowie, wygrany 2:0, który dał nam awans do mundialu w Katarze. Czyli na początku selekcjonerskiej kadencji Czesława Michniewicza. Dwa i pół roku temu.

Polska kadro - nie rób dobrej miny do złej gry, za dużo już tego!

Najbliższe mecze Polaków w Lidze Narodów

  • 12 października 2024 (sobota): POLSKA - Portugalia, PGE Narodowy w Warszawie, godz. 20.45
  • 15 października (wtorek): POLSKA - Chorwacja, PGE Narodowy w Warszawie, godz. 20.45
PIOTR STAŃCZAK

POLECAM:
  • Memoriał Deyny w USA. Reprezentacja Gwiazd Piłkarzy Polskich wygrała kategorię Over 40!
  • Krzysztof Śmigiel o starcie siatkarzy w igrzyskach w Atlancie: to był kosmos! (WYWIAD)
  • Rodri, najlepszy zawodnik Euro 2024: zaraz nie będzie miał kto w tę piłkę grać!
Idź do oryginalnego materiału