Anna Wielgosz wywalczyła 12 punktów dla reprezentacji Polski w Drużynowych Mistrzostwach Europy. Po jej piątym miejscu w biegu na 800 metrów nasza reprezentacja z dorobkiem 198,5 pkt awansowała z trzeciego na drugie miejsce. O punkt wyprzedziliśmy Holandię, tylko 3,5 pkt traciliśmy do prowadzących Włochów. Ale Wielgosz nie była z siebie zadowolona.
REKLAMA
Zobacz wideo Maria Andrejczyk: Sport jest kojarzony z rozrywką męską, brutalnością
W połowie dystansu halowa mistrzyni Europy z marca tego roku prowadziła. Na pierwszym łuku drugiego okrążenia Polkę zaczęła mocno atakować Szwajcarka Werro. Wysoka, mocno zbudowana rywalka próbowała wykładać się na naszą biegaczkę tak, jak robią to żużlowcy. Wielgosz nie pozwalała się minąć, przez moment odpychała przeciwniczkę. W końcu opadła z sił, zaczęła tracić dystans i finiszowała na piątym miejscu.
Obecny w Madrycie szef polskich sędziów Filip Moterski choćby nie wybrał się do sędziów DME. Uznał, iż to było za mało na protest.
- Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, przepychając się z Werro. Jest bardzo szybka, ma dwie sekundy lepszą życiówkę, gdybym pozwoliła jej przejąć prowadzenie, to mogłoby się skończyć lepiej, może dobiegłabym w top 3. Ale chciałam walczyć i za bardzo zaryzykowałam – analizowała nasza biegaczka w TVP Sport. - Można było liczyć na więcej, jestem zawiedziona. Jest dużo do poprawy w taktyce. Podpaliłam się i zapłaciłam za to – mówiła Wielgosz.
Jej rozmowa z Aleksandrem Dzięciołowskim trwała jeszcze chwilę, gdy nagle reporter poinformował, iż czas skończyć wywiad, ponieważ biegaczka przeżywa trudne chwile. W tym momencie Wielgosz pochyliła się tak, jakby miała zwymiotować. I przestaliśmy widzieć ją w kadrze. Chwilę wcześniej biegaczka podkreślała, iż bardzo dał się jej we znaki madrycki upał. I fakt, iż czuła jeszcze zmęczenie po starcie w Ostrawie cztery dni temu.