Polacy odbijają się od dobrych lig. "Niemcy biegali dookoła lasku, ja przez jego środek"

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


- Poziom ich treningu bardzo mnie zaskoczył, nie byłem na to przygotowany. Szybkość intensywność, powtórzenia - opisywał w programie To jest Sport.pl, swoje pierwsze miesiące w niemieckim drugoligowcu SV Sandhausen, Jakub Kosecki. Zdaniem byłego reprezentanta Polski, odpowiedź, dlaczego polscy piłkarze odbijają się od dobrych zagranicznych lig, leży w... lesie.
Występy w Turcji, Grecji, ławki rezerwowych w Belgii czy 2. Bundeslidze, odbudowywanie się w ostatniej drużynie Championship. Niedawne gwiazdy polskiej ekstraklasy i nadzieje reprezentacji przepadają po swoich zagranicznych transferach. Polaków z pierwszoplanową rolą w najlepszych zagranicznych klubach, trzeba ze świecą szukać. O tym i o różnicach w polskim i zagranicznym futbolowym klimacie opowiedział Jakub Kosecki, którego zagraniczne podróże też gwałtownie zweryfikowały.

REKLAMA







Zobacz wideo



- Jak miałem rozbieganie po meczu w Niemczech, to czułem, jakbym na tym rozbieganiu przebiegł maraton. W Sandhausen mieliśmy stadion przy lesie. To, co tam musiałem przebiegać w cztery minuty, w Polsce przebiegałem w 10. Jak Niemcy biegali wokół tego lasku kółka, to ja ścinałem przez środek, przez choinki, aż zrobiła się tam ścieżka. Nie byłem w stanie tego biegać, zajęcia były tam na innej intensywności - wspomina swój przeskok z Legii na zaplecze niemieckiej Bundesligi.
W programie także o możliwym przejęciu Górnika Zabrze przez Lukasa Podolskiego, kandydaturze Cezarego Kuleszy na Członka Komitetu Wykonawczego UEFA i zachwycającym na początku roku Lechu i Jagiellonii Białystok oraz tym, co należy się Wojciechowi Szczęsnemu.
Idź do oryginalnego materiału