Fiorentina w obecnym sezonie zajmuje 8. miejsce w tabeli Serie A, tracąc 3 punkty do pozycji premiowanej grą w europejskich pucharach. Piłkarze tego klubu świetnie radzą sobie jednak w Lidze Konferencji, gdyż w dwóch poprzednich edycjach dochodzili do finałów tych rozgrywek.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki: Ja się już nie nadaję na poważną piłkę
Dlatego też, kiedy w ćwierćfinałach obecnej edycji rozgrywek "Fioletowi" trafili na Celje, wszyscy spodziewali się ich spacerku do półfinału. Tymczasem słoweński klub sprawił faworytom niespodziewane problemy już w pierwszym meczu, gdzie wprawdzie przegrał 1:2, ale miał sporo okazji i prezentował się naprawdę dobrze.
Drugie spotkanie pokazało, iż dobra gra niedocenianej ekipy ze Słowenii nie była przypadkiem, a Celje zasłużenie zaszło tak daleko w Lidze Konferencji. Co prawda Fiorentina na przerwę schodziła z jednobramkową przewagą, ale podopieczni trenera Alberta Riery nie zamierzali składać broni.
W drugiej połowie do wyrównania doprowadził Aljosa Matko, ale Celje na tym nie poprzestało. W 65 minucie w spotkaniu zapachniało sensacją. Wtedy Davida de Geę pokonał Klemen Nemanić, a rezultat 2:1 dla gości sprawiał, iż w dwumeczu będzie dogrywka.
Dopiero przy takim scenariuszu Fiorentina wzięła się do pracy... co też stanowiło wodę na młyn dla Celje, które mogło liczyć na groźne kontry.
O sukcesie gospodarzy zdecydował jednak Moise Kean... oraz analiza VAR, która nie zawsze była korzystna dla Fiorentiny.
Za pierwszym razem udało się błyskawicznie odpowiedzieć gościom, bowiem już 2 minuty później Kean trafił do siatki. Musiał jednak wstrzymać się z euforią do momentu, kiedy analiza wideo uznała jego bramkę.
Następnie bramkarz Celje popełnił katastrofalny błąd, który wykorzystał Luca Ranieri. Tym razem jednak arbiter uznał, iż gracz Fiorentiny był na spalonym.
Ostatnią kontrowersją była nieuznana bramka, którą strzelił Kean. ale przy drugiej próbie strzelenia bramki szczęście mu nie sprzyjało, bowiem sędzia stwierdził, iż napastnik gospodarzy złamał linię spalonego.
Na koniec jednak gracze Raffaele Palladino mogą mieć powody do euforii i świętować zwycięski remis, który dał im awans. Ale kibice "Fioletowych" prawdopodobnie nie będą z tego meczu zadowoleni.
Fiorentina 2:2 Celje
Bramki: Mandragora (37'), Matko (54'), Nemanić (65'), Kean (67')