Mecz w Gliwicach dla dwóch piłkarzy Lecha zakończył się zdecydowanie przedwcześnie. Pierwszy z pechowców to Filip Jagiełło, który mógł nabawić się poważnej kontuzji kolana. Drugim Timothy Ouma, który na ławkę udał się całkiem zdrowy – trener Frederiksen ściągnął Kenijczyka z boiska, widząc, iż ten znów jest gotowy dać wielki popis.
Jeśli ktoś w Poznaniu jeszcze ma wątpliwości, czy Timothy Ouma to zawodnik, który może stanowić o sile środka pola mistrzów Polski, to 21-latek właśnie potwierdził, iż się do tej roli nie nadaje. Na szczęście dla Lecha, Niels Frederiksen zareagował odpowiednio gwałtownie i nie pozwolił, by jego piłkarz po raz kolejny wyleciał z boiska.
Piorunujące sekundy w wykonaniu Oumy. Frederiksen nie wytrzymał i zdjął go z boiska
Jest 17. minuta meczu w Gliwicach. Lech wykonuje rzut wolny. Można zapytać, czy coś może pójść nie tak? Timothy Ouma udowodnił, iż może. W końcu dla niego nie ma rzeczy niemożliwych. Michał Gurgul nie dośrodkowywał, tylko zagrał prostą piłkę na przedpole do Kenijczyka. Ten trudnego zadania nie miał. Wystarczyło, żeby zagrał po obwodzie. Tymczasem pomocnik kompletnie nie trafił w piłkę. Na szczęście 21-latek zdążył się zreflektować i pogonił za futbolówką. W końcu oddał ją do stojącego obok Ismaheela. Warto Oumę za to pochwalić – jak na niego to choćby ogarnięcie własnego błędu jest już czymś pozytywny.
Niestety dla Kenijczyka, chwilę później znów musiał zmierzyć się on ze sztuką podania piłki do kolegi. I co? Cóż za zaskoczenie. Znów go to przerosło. Zamiast zagrać do Jagiełły to… się potknął. Tym razem Lechowi szczęście już nie sprzyjało i z akcją w drugą stronę ruszył Piast w osobie Michała Chrapka. Pogonił za nim Ouma. Kenijczyk swój spektakularny popis zakończył otrzymaniem żółtej kartki po tym jak bezpardonowo wjechał w nogi przeciwnika. Frederiksen nie wytrzymał i już kilka minut później po boisku biegał Antoni Kozubal.
Timothy Ouma w pełnej okazałości. Dwa razy nie trafił w piłkę, po czym dostał kartkę.
Wyglada na szybki zjazd do bazy. Zasłużony.#PIALPO
TVP Sport pic.twitter.com/qypG8yDbwa
— Mikołaj_Duda (@Mikolaj_Duda) December 3, 2025
Trudno się dziwić, iż Duńczyk postanowił zareagować w ten sposób. jeżeli sam nie zdecydowałby się na zmianę to niedługo jego zawodnik i tak zakończyłby swój występ. Znając Oume w końcu Szymon Marciniak po raz drugi ukarałby go żółtym kartonikiem. Tak było w niedawnym meczu w Gdyni. Lech prowadził 1:0, ale Kenijczyk postanowił w przeciągu trzech minut dwukrotnie – w dość głupi i niepotrzebny sposób – sfaulować przeciwnika i został odesłany do szatni. Wtedy Arka nabrała wiatru w żagle i finalnie wygrała 3:1
W innym meczu w Trójmieście Frederiksen miał lepszy refleks i postąpił podobnie jak w Gliwicach. W sierpniowym starciu z Lechią Ouma również po swojej stracie i próbie przerwania kontry przeciwnika został ukarany żółtą kartką. Jego występ był na tyle fatalny, iż trener Kolejorza, który wtedy jeszcze nie był w pełni zaznajomiony z możliwościami swojego zawodnika, zdecydował się na zmianę po pół godzinie gry. Lechowi w Gdańsku udało się odwrócić niekorzystny wynik. W Gdyni nie utrzymał prowadzenia.
Jak widać warto zawczasu ściągnąć Oume z boiska, a najlepiej to zwyczajnie Kenijczyka na plac gry nie posyłać. On się przy tym męczy i dodatkowo męczy też innych. Szczególnie kibiców, którzy muszą oglądać jego niespotykaną boiskową nieporadność.
Czytaj więcej na Weszło:
-
Lech na farcie, ale w pucharach nie będziemy wybrzydzać
-
200 dolarów za awans. Timothy Ouma wsparł swój były klub
-
Rywal Lecha bez trenera. Duża zmiana dla Polaka
Fot. Newspix

2 godzin temu








