Sceny w meczu Pucharu Polski. Marciniak nie wytrzymał. Dramat piłkarza Lecha

2 godzin temu
Lech Poznań ćwierćfinalistą Pucharu Polski. Mistrzowie Polski pokonali 2:0 Piast Gliwice w meczu pełnym wrażeń. Chociaż zaczęli słabo, to mogli liczyć na Mikaela Ishaka, jednak cieniem na tym sukcesie kładzie się dramat Gislego Thordarsona. A pod koniec pierwszej połowy Szymon Marciniak wyciągnął czerwoną kartkę.
Lech Poznań i Piast Gliwice, odpowiednio siódma i 18. (ostatnia) drużyna tabeli Ekstraklasy, spotkały się w ostatnim środowym spotkaniu 1/8 finału Pucharu Polski. Starcie dwóch zespołów z elity stało na przyzwoitym poziomie i dostarczyło wielu emocji, a miały też miejsce piłkarskie dramaty.


REKLAMA


Zobacz wideo Takie były objawy nieuleczalnej choroby Marcina Bułki


Lech Poznań męczył się z Piastem Gliwice w Pucharze Polski. Tego Szymon Marciniak nie puścił płazem
W pierwszej fazie meczu Lech miał duże problemy. Bartosz Mrozek musiał bronić strzały Adriana Dalmau, Jorge Felixa czy Quentina Boisgarda, gwałtownie żółtą kartkę dostał środkowy pomocnik Timothy Ouma, a kontuzji doznał Filip Jagiełło. Trener Niels Frederiksen reagował gwałtownie - za Kenijczyka wpuścił Antoniego Kozubala, natomiast Jagiełłę zastąpił Gislim Thordarsonem.


Po nieco ponad pół godzinie gry Mikael Ishak sprawdził Frantiska Placha, a następnie Dalmau próbował zaskoczyć lobem Mrozka. Jednak na gola trzeba było poczekać po 44. minuty. Wówczas po dośrodkowaniu Joela Pereiry z rzutu rożnego Ishak wygrał walkę o pozycję z niemrawo broniącymi graczami Piasta i trafił głową.
Zanim Szymon Marciniak odgwizdał koniec pierwszej połowy, w doliczonym czasie musiał interweniować przy ławce gości. To przez zachowanie Markusa Uglebjerga, asystenta Frederiksena, który nawrzucał arbitrowi. Dostał za to żółtą kartę, z czym nie mógł się pogodzić i zaczął pukać się w czoło. Sędzia to widział i natychmiast pokazał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Wyraźnie przy tym pokazując, za co jest kara.
Zobacz też: "Lewy" ruszył w pościg, Mbappe zareagował. Oto klasyfikacja strzelców


Po przerwie gliwiczanie stworzyli zagrożenie, ale strzał lecący w kierunku bramki zablokował Dalmau. Później to Lech był groźniejszy, tyle iż nie przekładało się to na gole - co prawda w słupek trafił Taofeek Ismaheel, ale w tamtej sytuacji był spalony.
Koszmar Gislego Thordarsona w meczu Lecha Poznań. Zmiennik w minutę załatwił sprawę awansu
W 65. minucie zaczął się dramat Thordarsona. Próbując zatrzymać Erika Jirkę wślizgiem, "zostawił" za sobą kolano, a po interwencji nie podnosił się z murawy. Został z niej zniesiony przez medyków i zapowiada się na dłuższą pauzę - piłkarz schował twarz w dłoniach, jakby wiedząc, co go czeka. A przecież sam 40 minut wcześniej zastąpił kontuzjowanego Jagiełłę.


Za Islandczyka wszedł Yannick Agnero, który po minucie zaznaczył swoją obecność na boisku. Dobre podanie z głębi pola dostał rezerwowy Leo Bengtsson, który zagrał do Ishaka. Ten nie strzelał, tylko podał do lepiej ustawionego Iworyjczyka, a on podwyższył prowadzenie Lecha. A Szwed do bramki dołożył asystę.


Wtedy Piast ruszył do odważniejszych ataków i zwłaszcza po rzutach rożnych stwarzał zagrożenie pod bramką przyjezdnych, jednak brakowało precyzji oraz skuteczności, a Lech bronił skutecznie. Ostatecznie rezultat już się nie zmienił. Choć mając na uwadze urazy Thordarsona i Jagiełły, można mówić o pyrrusowym zwycięstwie.


1/8 finału Pucharu Polski: Piast Gliwice - Lech Poznań 0:2


gol: Mikael Ishak 44', Yannick Agnero 69'


Następnego przeciwnika w Pucharu Polski Lech Poznań pozna 10 grudnia, gdy odbędzie się losowanie par ćwierćfinałowych.
Najnowszy Magazyn.Sport.pl już jest! Polscy skoczkowie zaczynają sezon olimpijski, a eksperci Sport.pl opisują różne konteksty nadchodzącej rywalizacji. Pogłębione analizy, komentarze, historie i kapitalne wywiady przeczytasz >> TU
Idź do oryginalnego materiału