Piesiewicz triumfuje. Właśnie ogłosił ws. PKOl. "Udowadniamy!"

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


- Tyle nieprawdziwych informacji, które zostały wymierzone w PKOl i moją osobę, na pewno nie sprzyjało i nie pomagało. Ale po raz kolejny udowadniamy, iż jesteśmy w stanie pozyskać sponsorów, bo odkłamujemy wszystko, co było rzucone w przestrzeń publiczną - mówi z przekonaniem Radosław Piesiewicz. Prezesowi Polskiego Komitetu Olimpijskiego, który musi teraz łatać dziurę w budżecie, nie brakuje też pewności przy pytaniach o trzy pozwy, przeciwników w zarządzie i przyszłość.
Po dwóch miesiącach przerwy Radosław Piesiewicz ponownie zaprezentował się publicznie. Czas po igrzyskach w Paryżu nie był dla niego delikatnie mówiąc łatwy. Po nagłym wycofaniu się spółek Skarbu Państwa w budżecie kierowanego przez niego Polskiego Komitetu Olimpijskiego jest wielka dziura, pojawiły się też zarzuty kierowane wobec niego samego. Ataki, które mgły sprawić, iż straci stanowisko, odparł we wrześniu. Teraz zaczął łatanie owej dziury - w piątek zaprezentowano pierwszego po wspomnianym zamieszaniu sponsora. A Piesiewicz zapowiada, iż będą też kolejni i chwali się rozmowami z potentatami.

REKLAMA







Zobacz wideo Iga Świątek wybrała nowego trenera. "Jestem bardzo podekscytowana"



Wesoła Pani wsparła PKOl. "Wszyscy byliśmy świadkami nagonki politycznej"
Wesoła Pani - to właśnie sieć garmażeryjna o tej nazwie jako pierwsza związała się umową sponsorską z PKOl po masowym wycofaniu się ze współpracy SSP.
- To pierwszy sponsor. Myślę, iż już niedługo będziemy ogłaszali kolejnych. Proszę mi wierzyć, cały czas pracujemy nad pozyskiwaniem sponsorów. Mam nadzieję, iż kolejnego będziemy mogli ogłosić 15 listopada - zapowiedział w rozmowie z grupą dziennikarzy Piesiewicz.
A na 15 listopada zaplanowana jest Gala Olimpijska, której termin został już raz przełożona. Nagród finansowych z PKOl nie dostali jeszcze medaliści igrzysk w Paryżu, ale prezes zapewnia, iż pieniędzy na nie nie zabraknie.
Piesiewicz nie odpowiada wprost, gdy pytam, czy rozpoczął rozmowy z Diana Telihą i Władysławem Azowskim, właścicielami Wesołej Pani, przed utratą pieniędzy z umów ze SSP czy po.



- Cały czas poszukuję nowych sponsorów, cały czas będę to robił, by było ich jak najwięcej. To, co się wydarzyło - wszyscy byliśmy świadkami nagonki politycznej. Dziś staramy się odbudować budżet PKOl, bo my już szykujemy się do zimowych igrzysk 2026 - zaznacza.
Pochodzący z Ukrainy Azowski zdradza, iż od rozpoczęcia rozmów do podpisania umowy minęło kilka tygodni.
- Umowa obowiązuje rok, ale myślę, iż będziemy kontynuować tę współpracę - mówi Sport.pl przedsiębiorca.


Gdy pytam, czy nie miał wątpliwości w związku z atmosferą, która panuje w ostatnich miesiącach wokół PKOl i jego prezesa, odpowiada przecząco.



- Nasza kooperacja nie ma związku z tą sytuacją. Stawiamy na sport - chcemy go wspierać i być jego sponsorem - podkreśla.
Piesiewicz o oponentach z zarządu PKOl: będziemy ich do tego namawiali
A czy negatywne skutki odczuł szukający teraz pilnie nowych sponsorów Piesiewicz? - Tyle nieprawdziwych informacji, które zostały wymierzone w PKOl i moją osobę, na pewno nie sprzyjało i nie pomagało. Ale po raz kolejny udowadniamy, iż jesteśmy w stanie pozyskać sponsorów, bo odkłamujemy wszystko, co było rzucone w przestrzeń publiczną - zaznacza.
Odkąd w kwietniu 2023 roku został szefem PKOl, to zawsze chwalił się załatwianiem pieniędzy dla polskich związków sportowych. Teraz jednak musi się skupić na odbudowie budżetu własnej organizacji i potwierdził, iż wpływy z umowy z Wesołą Panią trafią w całości do PKOl. Nie odpowiedział zaś, jaką sumę stracił PKOl z powodu wycofania się w ostatnim czasie spółek SSP.
- Na dziś nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć. Zobaczymy, jak zostanie rozliczony budżet, ile pieniędzy jeszcze wpłynie do końca roku. Przy umowach, które zostały wypowiedziane niezgodnie z przepisami, będą konsekwencje - ostrzega Piesiewicz.



W siedzibie PKOl 30 września odbyło się spotkanie z dziennikarzami, podczas którego zaprezentowano raport dotyczący igrzysk w Paryżu. W spotkaniu tym nie brał udziału prezes - przekazano, iż jest zajęty pozyskiwaniem nowych sponsorów.
- To bardzo intensywny czas. Dużo spotkań, dużo biegania, rozmów. Rozmawiamy też z bardzo dużymi potentatami - zapewnia działacz.


W połowie września oponenci Piesiewicza próbowali odsunąć go od władzy podczas posiedzenia zarządu, ale nieskutecznie. Teraz wydaje się spokojny o resztę kadencji.
- Dla mnie najważniejsze jest to, iż wreszcie można odkłamać [pojawiające się informacje - red.], to po pierwsze. Po drugie, najważniejsze jest dla mnie zarząd PKOl - 17 września ten zarząd stanął za mną. Ponieważ przedstawiliśmy prawdziwe informacje. One może nie są tak popularne i nośne, ale na koniec dnia prawda zawsze się obroni. Mimo iż nie jest ona popularna, to o to się nie obawiałem - podkreśla.



Swoje dwumiesięczne wycofanie się z publicznych wystąpień tłumaczy też chęcią spokojnego przepracowania i przedyskutowania wszystkiego z zarządem PKOl. W rozmowie z dziennikarzami nie zapomina również o oponentach z tego grona.
- Ci, którzy tak płomiennie opowiadają czy nagrywają zarządy lub mówią o różnych nieprawidłowościach i nie zgadzają się z działaniem PKOl, to proponuję, by złożyli rezygnację. Będziemy ich do tego namawiali, bo nie powinni być w PKOl. Mam takie przeświadczenie, iż o ile dany prezes związku by wynosił informacje ze swojego zarządu, to członkowie tego zarządu mało przychylnie by na niego patrzyli. Osobiście nie rozumiem takich ludzi - zaznacza z powagą.
Na wzmiankę o kontrolach NIK i KAS zapewnia, iż nie boi się żadnej z nich. Twierdzi nawet, iż cieszy go, iż sprawdzane będzie wydatkowanie przez PKOl środków publicznych od 2021 roku.
- Zobaczymy transparentność naszych poprzedników i naszą - podkreśla.



Równie pewny siebie jest w temacie trzech pozwów o zniesławienie, które miał wysłać ministrowi sportu Sławomirowi Nitrasowi, Marcinowi Gortatowi i jednej z redakcji (nie chce podać, jakiej). Gdy jeden z dziennikarzy spytał, czy jest pewny wygranej, odpowiedział krótko: - Tak - i uśmiechnął się wymownie.
Idź do oryginalnego materiału