Piknik Olimpijski to organizowana od ponad ćwierć wieku impreza, na której można spotkać wielu mistrzów polskiego sportu i poznać wiele sportowych dyscyplin. Od lat odbywał się w Parku Kępa Potocka w Warszawie. Ale tegoroczna edycja – już 26. – na pewno się tam nie obędzie.
REKLAMA
Zobacz wideo Igrzyska olimpijskie 2040 w Polsce? Sławomir Nitras: Stać nas
Park Kępa Potocka znajduje się zaledwie kilometr od siedziby Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Dla pracowników komitetu, dla sportowców, a także dla działaczy, którzy muszą przygotować na imprezę stanowiska prezentujące ich sporty, to przez lata była idealna lokalizacja imprezy. Również kibice przyzwyczaili się do tego wiosennego święta sportu w parku na granicy Żoliborza i Bielan. Ale w tym roku Piknik Olimpijski wyprowadzi się z Warszawy.
Piesiewicz się do tego zobowiązał
Jak słyszymy, w grę wchodziło przeniesienie go albo do Janowa Lubelskiego, który znajduje się aż 240 km od siedziby PKOl, albo do Lublina odległego od naszej olimpijskiej centrali o 177 km. Jasne było tylko to, iż święto olimpizmu musi trafić na Lubelszczyznę.
W lutym bieżącego roku będący w kryzysie finansowym PKOl dostał potężne wsparcie właśnie od tego regionu. Województwo Lubelskie postanowiło zapłacić komitetowi aż 4,3 mln złotych za zaledwie kilkumiesięczną współpracę, mającą potrwać do września 2025 roku. Po tym jak prowadzony przez prezesa Radosława Piesiewicza PKOl stracił finansowanie ze spółek skarbu państwa, pomocną dłoń wyciągnął do niego Jarosław Stawiarski. To polityk Prawa i Sprawiedliwości, który jest marszałkiem województwa lubelskiego. Przyjaciel Piesiewicza pomógł mu nie po raz pierwszy. Wcześniej Lubelszczyzna płaciła za to, żeby być partnerem Polskiego Związku Koszykówki, gdy szefował mu Piesiewicz. Mało tego, region rządzony przez Stawiarskiego wyłożył ponad 13 mln złotych na partnerowanie koszykarskiej Lidze Mistrzów, gdy w 2022 roku Piesiewicz został doradą biznesowym spółki zarządzającej tymi rozgrywkami.
Gdy w lutym województwo lubelskie zostało sponsorem PKOl media – zwłaszcza lokalne – zastanawiały się, co z tego będzie miał region. W momencie podpisania umowy PKOl informował, iż na jej mocy dojdzie między innymi do współpracy przy występie reprezentacji Polski na XVII Olimpijskim Festiwalu Młodzieży Europy Bakuriani 2025 w Gruzji oraz przy akcji "Rok do XXV Zimowych Igrzysk Olimpijskich Mediolan-Cortina 2026". To nie brzmiało jak coś, na czym Lubelszczyzna mogłaby realnie zyskać. Teraz dowiadujemy się, iż już wtedy jasne było, iż to właśnie ten region przejmie od Warszawy tegoroczny Piknik Olimpijski.
- Piknik w województwie lubelskim jest jednym ze świadczeń, które mamy zapisane w umowie z województwem. Jego organizacja zatem od początku była zaplanowana właśnie na terenie tego województwa, szukaliśmy jedynie dogodnego miejsca do tej organizacji – komentuje dla Sport.pl Katarzyna Kochaniak-Roman, rzeczniczka prasowa i dyrektorka Działu Marketingu i Komunikacji w PKOl. - Tegoroczny, 26. Piknik Olimpijski, obędzie się Lublinie, 15 czerwca. Zapraszamy wszystkich serdecznie, jak co roku nie zabraknie atrakcji zarówno tych sportowych, jak i typowo olimpijskich – dodaje.
Trzaskowski niczego nie blokował
Miejscem Pikniku mają być błonia pod Zamkiem Lubelskim. To atrakcyjny teren w centrum miasta. Pewnie lepszy niż również rozważany Janów Lubelski, do którego z Warszawy pozostało dalej. Ale i tak w środowisku olimpijskim słychać niezadowolenie z piknikowej wyprowadzki ze stolicy. Słychać też plotki, iż na zorganizowanie tegorocznej edycji w Warszawie nie zgodziłby się jej prezydent z Platformy Obywatelskiej, Rafał Trzaskowski, który krytycznie ocenia działalność PKOl pod wodzą Piesiewicza.
Na szczęście nie znajdujemy potwierdzenia takich plotek. W nieoficjalnych rozmowach słyszymy, iż gdyby nie umowa PKOl i województwa lubelskiego, to żadne polityczne wojny (a od igrzysk olimpijskich w Paryżu właśnie w stanie wojny są Piesiewicz i Sławomir Nitras, czyli minister sportu związany z Platformą Obywatelską) nie wpłynęłyby na organizację imprezy w jej przez lata stałym miejscu, czyli w warszawskim Parku Kępa Potocka.
Pikniki są tam organizowane rokrocznie od 1999 roku i słyszymy zapewnienia, iż również w tym roku PKOl bez trudu dogadałby wszystkie szczegóły z władzami Żoliborza.
Święto olimpizmu nie powinno wyprowadzać się ze swojego domu
Pierwszy Piknik Olimpijski odbył się w 1999 roku na warszawskiej Agrykoli, a od 2006 roku - w związku ze zmianą siedziby PKOl - ich domem zawsze był Park Kępa Potocka. - Nieprawdą jest, iż Piknik Olimpijski odbędzie się po raz pierwszy poza Warszawą. Organizowaliśmy go już w wielu miejscach, m.in. Białce Tatrzańskiej (trzy razy), Kołobrzegu (dwa razy), Katowicach, Chorzowie czy Nysie. Powiem więcej, iż Piknik ma już swoją uznaną markę i jest imprezą, z którą jako PKOl chcemy wychodzić do innych miejsc – mówi nam jeszcze Kochaniak-Roman.
Doprecyzujmy - Pikniki Olimpijskie odbywały się poza Warszawą, ale dodatkowe, na przykład zimowe. Generalnie Piknik Olimpijski jako impreza gromadząca ponad 30 tysięcy uczestników w tym ponad setkę medalistów olimpijskich, markę wypracował sobie w stolicy. Od 18 lat miał tam swoje stałe miejsce i szkoda, iż w tym roku to traci. choćby jeżeli faktycznie warto, żeby nasi wybitni sportowcy spotykali się z kibicami również w innych miastach. Niestety, jak słyszymy, na zorganizowanie dwóch pikników – tego wyjazdowego, lubelskiego, wynikającego z nowym zobowiązań komitetu, oraz tego tradycyjnego, warszawskiego, PKOl nie stać.