GKS Katowice koszmarnie rozpoczął sezon w ekstraklasie. Cztery mecze, trzy strzelone gole i tylko jeden punkt - nie tak wyobrażali sobie to zarówno piłkarze, jak i sztab szkoleniowy oraz kibice. Ostatni mecz z Legią pokazał, iż w piłce nożnej potrzebne jest szczęście. A takiego GKS-owi zabrakło, gdyż stracił dwa gole w doliczonym czasie gry i poległ 1:3. Piłkarze Rafała Góraka mieli znakomitą okazję, by przełamać fatalną serię, gdyż w sobotę zmierzyli się z beniaminkiem - Arką Gdynia.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
GKS Katowice przełamał fatalną serię. Rafał Górak dokonał zmiany sezonu
GKS czekała na zwycięstwo 84 dni. Motywacja była zatem ogromna. I od samego początku było to widać na murawie. To było zupełnie inne spotkanie, niż parę godzin temu w Lublinie. Była intensywność, była agresja, był pomysł na stałe fragmenty gry - inna dyscyplina sportu. GKS rozpoczął doskonale, gdyż w 9. minucie zamieszanie pod bramką rywala wykorzystał Arkadiusz Jędrych i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Piłkarze Rafała Góraka napierali, tworzyli groźne sytuacje i w końcu udało im się pokonać Damiana Węglarza po raz drugi. Zrobił to Adam Zrelak, na którego z utęsknieniem czekano w Katowicach. Był to dla niego pierwszy mecz w podstawowym składzie od 285 dni. Na portalu X błyskawicznie zwrócono uwagę, iż GKS wreszcie ma napastnika, punktując sprowadzonych Macieja Rosołka oraz Aleksandra Buksę. Słowak nie spalił, wykorzystał centrostrzał Czerwińskiego i zdobył bramkę.
Pod koniec pierwszej odsłony sfrustrowany niekorzystnym wynikiem Dawid Szwarga dokonał dwóch zmian. Tzw. wędkę dostali Alassane Sidibe oraz Percan, za którego wszedł Espiau Hernandez. I ten potrzebował zaledwie czterech minut, by strzelić gola kontaktowego. Do przerwy było 2:1, więc wynik był otwarty. Górak postanowił w przerwie wprowadzić na murawę Lukasa Klemenza.
Arka Gdynia rozbita. Fatalne wieści przed derbowym meczem z Lechią Gdańsk
I jak Szwarga trafił ze zmianą Espiau, to co można powiedzieć o wpuszczeniu Klemenza? Była 60. minuta, a Polak miał już na koncie dwa trafienia. Pierwszy raz dosłownie wepchnął piłkę do bramki po ogromnym zamieszaniu w polu karnym. Niedługo potem - wrzutka Nowaka, Klemenz zgubił krycie i precyzyjnym strzałem nie dał szans bramkarzowi. Po chwili kolejne okazje mieli Kowalczyk oraz Wasielewski, natomiast nieznacznie się pomylili.
Arka była całkowicie zdominowana. Jej najgroźniejsza broń, czyli wrzuty z autu wykonywane przez Dawida Abramowicza zostały przykryte przez Mateusza Kowalczyka, który robił to doskonale. W 67. minucie cały stadion wstał, kiedy z boiska schodził Adam Zrelak. To pokazało, ile fani czekali na ten powrót, natomiast napastnik nie zawiódł, udowodnił klasę i strzelił niezwykle ważnego gola.
Pod koniec na murawie pojawił się jeszcze Filip Rejczyk, dla którego był to pierwszy oficjalny mecz od 349 dni! GKS ostatecznie pokonał Arkę 4:1 i wyszedł ze strefy spadkowej. Po pięciu meczach ma na koncie cztery pkt i punkt straty do zespołu z Gdyni. GKS zagra za tydzień z Górnikiem Zabrze, natomiast Arka rozegra derbowy mecz z Lechią.