16-letni wychowanek Abramczyk Polonii Bydgoszcz z drzwiami wchodzi w dorosły żużel. W minioną niedzielę jeszcze debiutował dla macierzystej drużyny, a piątkowego wieczora wystąpił w zastępstwie za Wiktora Przyjemskiego podczas toruńskiego finału SoN2. Mało tego, Pawełczak był w tych zawodach absolutnym liderem „biało-czerwonych”. Młodzieżowiec zapytany o te zawody nie krył zadowolenia ze swojego wyniku, ale i rozczarowania ostatecznym rezultatem jaki osiągnięto jako zespół.
– Ja jestem zadowolony ze swojego dzisiejszego wyniku. Wiadomo mam, gdzieś z tyłu głowy iż była szansa na ten medal, no ale samemu nie dało rady.
Pojechałem swoje, zrobiłem tyle punktów ile zrobiłem. – w takim tonie wypowiadał się Pawełczak
Podobnie jak w ubiegłą niedzielę podczas meczu barażowego o PGE Ekstraligę, bydgoski junior był kimś komu zespół mógł zawdzięczać fakt korzystnego wyniku i walki do samego końca. Wtedy to Pawełczak podpowiadał choćby starszym kolegom jakie powinni obierać ścieżki i jakie korekty wprowadzać do motocykli. Jak zapewnia zawodnik bydgoskiej Polonii zespół konsultował ze sobą różne rozwiązania.
– Co serię mieliśmy spotkanie z trenerem Dobruckim i naprawdę dyskutowaliśmy. Rozmawialiśmy ze sobą co robić ze sprzętem. – mówi Pawełczak
Reprezentant Polski podkreślił także, aby winy dzisiejszego rezultatu nie szukać w sprzęcie, a w popełnionych błędach.
– Ja nie szukał bym winy w sprzęcie, a w naszej jeździe na trasie bo trochę tych błędów na pewno popełniliśmy. Potraciliśmy tym samym niepotrzebnie punkty. – ocenia bydgoszczanin
Imponujące u Pawełczaka jest to, iż do jakich zawodów by nie podchodził tak podchodzi do nich w identyczny sposób – na luzie, bez presji. Bydgoszczanin takimi słowami skomentował ten fakt.
– Jakoś tak mi to przyszło, iż potrafiłem opanować te emocje. I jakoś mi to wychodzi. – skwitował wychowanek Abramczyk Polonii Bydgoszcz
