
Paweł Tyburski zdaniem wielu jest najlepszym, polskim freak fighterem. Samego siebie również postrzega w takiej roli, co ostatnio dał w jasny sposób do zrozumienia!
Z reguły fani freak fightów, gdy mają wskazać najlepszego freak fightera, rzucają nazwiska: Labryga, Mataczyński, Tyburski. Każdy z tych zawodników może pochwalić się sukcesami we freak fightach, w związku z czym nie jest to zaskoczenie.
Wielkich gabarytów Denis Labryga aspiruje przecież do UFC. Ponadto, znokautował Michała Pasternaka, a to, iż to nastąpiło poprzez nielegalne kolano – dla wielu nie ma znaczenia. Tak czy owak resztę walk wygrywał on w sposób pewny, dzięki czemu w oczach wielu uzyskał łatkę dominatora.
Kamil Mataczyński z kolei we freak fightach jest niepokonany. Ponadto wygrał wielki turniej na gali FAME: ULTIMATE na PGE Narodowym, gdzie pokonał chociażby Piotra Tyburskiego czy podwójnego mistrza FAME – „Wiewióra”. Oprócz tego wygrywał z „Don Kasjo” czy Alberto, który przecież nie tak dawno sponiewierał Gracjana Szadzińskiego.
Co zaś się tyczy „Księżniczki”, to Paweł na koncie ma niejedną porażkę. Z pewnością jednak jego przeciwnicy sumując prezentowali wyższy poziom sportowy od średniej, którą pochwalić się mogą Labryga z „Taazym”. Co prawda Denis ma na koncie emerytowanego Jaya Silvę czy Kamila Mindę, jednakże to Paweł walczył z byłymi mistrzami KSW, a zarazem personami z przeszłością w UFC – Marcinem Wrzoskiem oraz Normanem Parke. Ponadto, również mierzył się z „Wampirem” i tak jak Mataczyński – ma skalpy czołowych freak fighterów jak choćby: Don Kasjo, Alberto Simao czy Denis Załęcki.
ZOBACZ TAKŻE: Denis Załęcki wspiera nowego Prezydenta RP i broni jego córki: Wara od dzieci!
Paweł Tyburski najlepszym freak fighterem?
Wykluczając byłych zawodowych fighterów – z pewnością nie jest to kontrowersyjna teza. Wiele wyjaśnić mógłby bój „Taazy’ego” z Tyburskim, jednakże na to prawdopodobnie przyjdzie nam trochę poczekać.
Warto odnotować, iż „Tybori” ma na koncie jedną porażkę z freak fighterem – „Arabem”, który skontrolował go w parterze przy okazji gali FAME MMA 8. Dla Pawła są to jednak zamierzchłe czasy i niespecjalnie bierze to pod uwagę. Ostatnio zahaczył o to, dając przy okazji jasno do zrozumienia, iż postrzega siebie jako najlepszego freak fightera.
Poniżej treść jednej z ostatnich wypowiedzi Pawła na jego Instagramie, która padła w trakcie jego kłótni z Mataczyńskim:
Jestem niepokonanym freakiem. Jedyna osoba, która kiedyś, na początku ze mną wygrała to Arab, z którym mógłbym wziąć rewanż – na moich warunkach, bo to ja przeszedłem swoją ciężką drogę, by być tu, gdzie jestem i walczyć z najlepszymi zawodnikami freakowymi, którzy są zawodowcami. Nie będę tutaj przytaczał, ale to są zawodowcy, którzy byli mistrzami KSW czy też walczyli w UFC, także każdy z freaków na ten moment na dobrą sprawę może mi czyścić buty.
Paweł już po raz kolejny wyraził chęć na rewanż z Al-Sulwim. Oprócz tego oczywiście uargumentował, dlaczego postrzega się za najlepszego freaka, a to – czy ma rację – to już każdy sam odpowie na to pytanie.
I tak, zgadza się. Tyburski czy z Normanem czy Wrzoskiem czy Pasternakiem – przegrał. Każdemu napsuł jednak sporo krwi, a co do jego konfrontacji ze „Storminem”, to ciężko nie przyznać, iż był on bardzo bliski zwycięstwa.
ZOBACZ TAKŻE: Adam Soldaev nie zmienia barw! Utalentowany zawodnik podpisał nowy kontrakt z KSW
Co ciekawe, Pablo ponownie zapowiedział, iż jego kariera zmierza ku końcowi. Zakończył tym wypowiedź w kwestii braku otrzymania pełnej kwoty za walkę na FAME 24:
I to ja jedyny, który nie otrzymał pieniędzy, odezwał się we własnej sprawie. Mam, co jeść – żadna organizacja nie jestem moim żywicielem – robię to, bo chcę i mogę. I robię to jeszcze przez jakiś czas, bo będę kończył swoją karierę. Jeszcze z 2-3 walki i nara.
Freak fighter już wcześniej komunikował, iż niebawem zakończy swoją przygodę. Nie krył tego, iż chce zarobić jeszcze trochę, po czym całkowicie odciąć się od świata freaków na rzecz spokojnej realizacji innych celów.