Tomasz Adamek stoczył w ubiegłym roku trzy walki - dwie dla Fame MMA oraz jedną dla KSW. Nie dość, iż wszystkie wygrał, to w imponującym stylu rozprawił się choćby w sierpniu z Kasjuszem "Don Kasjo" Życińskim. Od tamtej pory sporo się mówi o powrocie byłego mistrza, natomiast wciąż nie ma żadnych konkretów.
REKLAMA
Zobacz wideo Maria Andrejczyk: Sport jest kojarzony z rozrywką męską, brutalnością
Borek ujawnia. Włodarczyk chciał walki z Adamkiem
- Jestem z Tomkiem w jakimś kontakcie - rozpoczął Mateusz Borek. - To jest kwestia znalezienia funduszy, żeby on wszedł do ringu. On opowiada dziennikarzom - bez konsultacji - iż wracam i iż zaraz będę znów w Polsce na przygotowaniach - powiedział z uśmiechem, po czym wyjawił powód takich słów. - Na samym końcu jest to pragnienie powrotu do ringu i wystąpienia w Polsce, pod warunkiem - iż się będzie zgadzać kasa na bardzo wysokim poziomie - przekazał w rozmowie dla TV Reklama.
Dziennikarz zdradził, iż są to nieosiągalne pieniądze dla pięściarzy, którzy ostatnio walczyli o mistrzostwo świata w Kaliszu, czyli Adama Balskiego oraz nowego mistrza Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka. - Tomek jest człowiekiem zamożnym, ale lubi się pobawić w boks - jeżeli oczywiście będą się zgadzać fundusze - oznajmił, dodając, iż nieśmiało pracuje nad kolejnym starciem.
- Jestem w rozmowach z jedną z platform telewizyjnych (...), ale myślę, iż nie ma co spekulować, ponieważ jak nie będzie złożony budżet, to po prostu się to nie wydarzy i Tomek w wieku 50 lat pójdzie sobie na emeryturę. A ja zawsze powtarzam i powtórzę po raz kolejny: sport, a zwłaszcza boks - nie jest dla starych ludzi - zaznaczył żartobliwie.
Legendarny Dariusz Michalczewski rzekomo chętnie zobaczyłby walkę Tomasza Adamka właśnie z Włodarczykiem. Borek nie ukrywa, iż niegdyś było coś na rzeczy. - Myślę, iż była taka propozycja, kiedy Krzysiek był mistrzem świata WBC, a Tomek był mistrzem IBF. To było wiele lat temu, ale promotor Krzyśka nie chciał wówczas tej walki - wyznał.
Na koniec ujawnił, iż nie tak dawno sam Włodarczyk zwrócił się do niego z tym pomysłem. - Ze dwa lata temu Krzysiek zadzwonił do mnie, iż ma sponsora, który chciałby zapłacić za ten pojedynek - wspominał, uzupełniając, iż ostatecznie nic z tego nie wyszło. - Pojechałem tam i okazało się, iż to nie są poważni ludzie. Pogadali, zadeklarowali, a kiedy wstępnie zarezerwowałem halę, wymyśliłem plan tego biznesu, to się z tego wycofali - podsumował.