Oto finał skandalu się w Bundeslidze! "Kicker" ujawnia nowe wieści

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Lisi Niesner


Do niebywałego skandalu doszło w meczu Bundesligi pomiędzy Unionem Berlin a VfL Bochum. Bramkarz gości Patrick Drewes został trafiony zapalniczką i musiał opuścić boisko. Bochum nie miało już zmian i w bramce musiał stanąć napastnik Philipp Hofmann. Według doniesień "Kickera" kwestia tego meczu może mieć finał w sądzie.
W sobotę rozegrano część meczów 14. kolejki Bundesligi. W jednym z nich na Stadion An der Alten Forsterei w Berlinie Union podejmował VfL Bochum. Goście prowadzili po golu Ibrahimy Sissoko, ale gospodarze odpowiedzieli trafieniem Benedicta Hollerbacha. Oba trafienia padły przed przerwą, ale to nic w porównaniu do tego, co stało się później. Jedna sytuacja przyćmiła całe spotkanie.


REKLAMA


Zobacz wideo Szczęśliwe losowanie reprezentacji Polski? Probierz ostrzega


Wielki skandal w Bundeslidze. Z trybun poleciała zapalniczka
Już w doliczonym czasie gry mecz został przerwany. Całą sytuację opisuje "Kicker". "Zapalniczka wyleciała z bloku kibiców Unionu w pięciometrową strefę bramkarza gości Patricka Drewesa" - czytamy. Golkiper musiał być opatrywany, a koniec końców opuścił boisko.
Sędzia Martin Petersen po tej sytuacji zaprosił oba zespoły do szatni. Po trwającej 28 minut przerwie gra została wznowiona, ale już bez Drewesa, który nie był w stanie jej kontynuować. Bochum nie miało już wówczas zmian, więc na ostatnie minuty między słupkami stanął napastnik Philipp Hofmann.
"Kicker" ujawnia, iż podczas przerwy obie drużyny dyskutowały o tym, jak należy postąpić i Bochum początkowo nie było zainteresowane dokończeniem meczu. Konsensus miał jednak zostać osiągnięty i oba zespoły dograły zawody.
Co się okazało później? Bochum zgłosił sprzeciw ws. spotkania. Dyrektor zarządzający klub Ilja Kaenzig uważa, iż mecz należało przerwać. - Zasady są bardzo jasne. Wyczerpaliśmy limit zmian, a niekorzystna sytuacja sportowa już wystąpiła - argumentował działacz.


Czytaj także:


Stoch odpalił petardę. Niewiarygodne, co zrobił niemiecki sędzia


Wedle doniesień "Kickera" Bochum odwoła się do paragrafu 17. przepisów prawnych i proceduralnych DFB i na piśmie w ciągu dwóch dni od zakończenia meczu złoży stosowny protest. Przytaczany jest jeden z punktów zbioru, w którym mowa o "osłabieniu własnej drużyny na skutek nieuniknionej i niezwiązanej z meczem okoliczności zaistniałej w trakcie meczu oraz doznanej w jego trakcie kontuzji".
Zobacz też: Grał w Pogoni Szczecin, oszukał Polaka na budowie. "Postawiono zarzuty"
Trener gości Dieter Hecking przekonuje, iż Drewes w szatni był na tyle oszołomiony i musiał zostać przewieziony do szpitala na dodatkowe badania.
Jak zakończy się ta sprawa? Najpierw zająć się nią może sąd sportowy, który w rozstrzygnie protest zgodnie z przepisami, a następnie może trafić do Sądu Federalnego rozstrzygającego w sprawie potencjalnego odwołania. Jak czytamy w niemieckich mediach, w przypadku powtórki meczu należałoby go rozegrać na tym samym stadionie.


"Zespół z Bochum jest przynajmniej pewien, iż zdobędzie trzy punkty w meczu z Union Berlin przy zielonym stole" - komentuje "Kicker". Czas pokaże, czy odwołanie przyniesie jakiś skutek.
Union Berlin zajmuje 12. miejsce w ligowej tabeli, a Bochum jest na 18. pozycji. Zgromadziło zaledwie trzy punkty w 14 dotychczasowych kolejkach.
Idź do oryginalnego materiału