Oto drugi nałóg Szczęsnego. "Mój guilty pleasure"

1 tydzień temu
Wojciech Szczęsny nie raz usłyszał pod swoim adresem słowa krytyki za to, iż pali papierosy. Okazuje się jednak, iż to nie jedyny jego nałóg. Drugi ujawniła - i to na jego oczach - żona piłkarza - Marina Łuczenko-Szczęsna. Bramkarz FC Barcelony robi coś jeszcze, co zawodowym sportowcom raczej nie przystoi.
Wojciech Szczęsny od lat znany jest tego, iż pomimo bycia profesjonalnym sportowcem, pali papierosy. Nałóg wywołuje spore kontrowersje zwłaszcza w Hiszpanii. Swego czasu tamtejsze media poświęcały polskiemu bramkarzowi z tego powodu sporo uwagi. - To są rzeczy, których nie zmieniam w życiu osobistym i to niczyja sprawa, jeżeli palę. To nie ma na mnie wpływu. Na boisku pracuję dwa razy ciężej - tłumaczył się piłkarz FC Barcelony w wywiadzie z "Mundo Deportivo". Teraz okazało się, iż Szczęsny ma "na sumieniu" jeszcze jeden niezdrowy nawyk.


REKLAMA


Zobacz wideo Czy sędziowie powinni być karani za złe decyzje? Kosecki: Dla nich już największą karą jest hejt w Internecie


Zapytali żonę Szczęsnego o "guilty pleasure" męża. "Chyba cały świat wie"
Wszystko wyszło na jaw na nagraniu, jakie udostępnił na Instagramie Amazon Prime Video w ramach promocji filmu dokumentalnego o naszym bramkarzu. Widzimy na nim Szczęsnego w towarzystwie swojej żony Mariny Łuczenko-Szczęsnej. Oboje w ramach zabawy odpowiadali na pytania na temat swojej drugiej połówki, żeby sprawdzić, jak dobrze się znają. Jedno z pytań okazało się wyjątkowo kłopotliwe.


Mieli bowiem wskazać "guilty pleasure" swojego partnera, czyli czynność lub nawyk, która sprawia im przyjemność, a jednocześnie poczucie winy lub wstydu. Jako pierwsza odpowiedziała Marina. - No chyba cały świat wie o tym, jaki jest twój guilty pleasure - mówiła do męża, nawiązując oczywiście do palenia papierosów. - Ale to jest nałóg, a nie... - protestował Szczęsny.


Szczęsny nigdy wcześniej o tym nie mówił. Żona puściła parę. "Picie nałogowo..."
Wtedy kobieta wskazała jeszcze jeden. - Jakby... picie nałogowo kolorowego napoju w ciemnym kolorze - ujawniła. - No, Coca-Coli - wypalił wprost jej mąż, jakby zupełnie się tym nie przejmował. - Mów, mów. Może się zwrócą z kontraktem dla mnie. Coca-Cola to jest mój guilty pleasure absolutnie. Zaliczam ci ten punkt - dodał.


Sam nie pozostał dłużny i mimo protestów Mariny wskazał również jej guilty pleasure. - A ty oglądasz "Keeping up with Kardashians" ("Z kamerą u Kardashianów" - amerykańskie reality show, pokazujące życie rodziny Kardashianów - red.) - powiedział i zaczął się śmiać. - One lecą w tle - usprawiedliwiała się Łuczenko-Szczęsna nieco zakłopotana.
Idź do oryginalnego materiału