Oto, co w paszporcie ma wpisane Lin Yu-Ting. Dziennikarz z Tajwanu ujawnia

2 miesięcy temu
Zdjęcie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


Pięściarka Lin Yu-Ting, mistrzyni olimpijska z Paryża, wycofała się z zawodów Pucharu Świata w Sheffield. - Opinia publiczna na Tajwanie zareagowała inaczej niż lokalne media - tłumaczy Sport.pl tajwański dziennikarz sportowy Chia Ming Chen.
Lin Yu-Ting zdobyła w tym roku złoty medal igrzysk olimpijskich w Paryżu. W finale rywalizacji do 57 kg pokonała Julię Szeremetę. Sukces pięściarki z Tajwanu wywołuje spore kontrowersje z uwagi na jej testy przeprowadzone podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata. Badania miały wykazać, iż w organizmie Yu-Ting wykryto podwyższony poziom testosteronu oraz chromosomy XY. Oficjalnego ich potwierdzenia nigdy jednak nie ujrzeliśmy.

REKLAMA







Zobacz wideo Życie Szeremety zamieniło się w szaleństwo. Stanowcza reakcja trenera



Temat wrócił pod koniec listopada, gdy mistrzyni olimpijska miała wystąpić pierwszy raz po igrzyskach. Ostatecznie wycofała się jednak z zawodów Pucharu Świata w boksie w Sheffield. Tłumaczono to tym, iż federacja World Boxing miała kwestionować płeć zawodniczki.
Tak Tajwańczycy patrzą na Yu-Ting
Tajwański dziennikarz sportowy Chia Ming Chen przekazał w rozmowie ze Sport.pl, jak na zamieszanie wokół pięściarki patrzą mieszkańcy wyspy. Okazuje się, iż nie do końca tak, jak przedstawiciele tamtejszych mediów. - W związku z Pucharem Świata w Sheffield opinia publiczna nie zareagowała tak jak dziennikarze, którzy stoją murem za Lin. Czytam komentarze kibiców, którzy wskazują niekiedy, iż Lin nie wygląda jak kobieta, brakuje jej przekonujących dowodów medycznych. Incydent w Sheffield jedynie przypomina, iż problem jest złożony, a zamieszanie trwa - opowiada nasz rozmówca.


przez cały czas czekamy na wyniki testów Tajwanki. - Wiem, iż zarówno Yu-Ting, jak i Imane Khelif, były badane po finałowych walkach igrzysk. Na wyniki badań hormonalnych czeka się około trzech miesięcy - mówił we wrześniu Tomasz Dylak, szkoleniowiec Julii Szeremety w wywiadzie dla WP Sportowe Fakty. Przedstawiciele tajwańskich władz przekazali, iż Lin Yu-Ting chciała przejść testy przed galą w Sheffield, ale federacja miała się na to nie zgodzić.
Kiedy kolejna walka?
Chia Ming Chen uważa jednak, iż złota medalistka igrzysk powinna otrzymać od rodaków bardziej realną pomoc. - Lin zarówno w dowodzie tajwańskim, jak i paszporcie ma wpisane "kobieta". Natomiast działacze sportowi ograniczają się w jej przypadku jedynie do pustego wsparcia. Nie przedstawili żadnego raportu medycznego zaprzeczającego temu, o co ją wcześniej oskarżano - obecność chromosomów XY, zbyt wysoki poziom testosteronu - słyszymy od dziennikarza.



Międzynarodowy Komitet Olimpijski odrzucił zeszłoroczne badania Lin Yu-Ting uznając, iż nie zostały przeprowadzone w rzetelny sposób. W tej sytuacji Tajwanka została dopuszczona do startu olimpijskiego we Francji i mogła wywalczyć dla kraju jeden z dwóch złotych medali - obok pary deblistów w badmintonie. Sprawa Yu-Ting pozostaje jednak otwarta. Nasz rozmówca z Tajwanu przyznał, iż nie wiadomo, kiedy jego rodaczka wróci na ring w ramach oficjalnej rywalizacji.
Czytaj także: Szeremeta ujawniła swoją mroczną twarz
Lin Yu-Ting skomentowała ostatnio zamieszanie wokół niedoszłego startu w Wielkiej Brytanii. - Dzięki za wsparcie i zachęty ze strony rodaków. Nie martwcie się o mnie. Wytrzymam to i będę na tyle odważna, aby podjąć nadchodzące wyzwania. Niektóre rzeczy są poza naszą kontrolą. Ponadto WB jest nową organizacją i wiele aspektów jej struktury jest niekompletnych. Teraz wszystko zależy od tego, w jaki sposób trener i rząd będą się komunikować i współpracować z nową organizacją - przekazała mediom.
Idź do oryginalnego materiału