Do czwartkowego wieczora można było powiedzieć, iż polskie kluby w tym sezonie rozpieszczały nas w europejskich pucharach. Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok zaliczyły fenomenalne występy i znalazły się w ćwierćfinałach Ligi Konferencji Europy. Tam jednak uległy w pierwszych meczach kolejno Chelsea Londyn (0:3) i Realowi Betis (0:2).
REKLAMA
Zobacz wideo Roman Kosecki o obcokrajowcach w Ekstraklasie: Potrzebujemy znanych piłkarzy jak w lidze tureckiej, żeby młodzi się uczyli
- Dziś niestety bolesne przypomnienie, jak mogłaby wyglądać Liga Europy z polskimi klubami. O Lidze Mistrzów nie wspominając. Wypada się cieszyć z ćwierćfinału Ligi Konferencji, ale pracy przez cały czas dużo... - stwierdził komentator Viaplay Wojciech Piela.
Maciej Łuczak z Meczyków zsumował statystyki obu spotkań polskich zespołów, które określił tylko jednym słowem: - Przepaść.
Pomimo porażki i wyraźnej różnicy klas pomiędzy Jagiellonią i Betisem, niektórzy potrafili docenić to, iż drużyna z Białegostoku, grając na wyjeździe, rozpoczęła spotkanie bez kompleksów i z animuszem.
Mateusz Święcicki, który analizował przebieg spotkania w studiu Meczyków, nakreślił idealną wizję tego, jak powinien rozpocząć się drugi mecz Jagi z Betisem.
- Chętnie byśmy kupili taki scenariusz, iż Jagiellonia gwałtownie obejmuje prowadzenie w rewanżu, a później "Niech się dzieje wola nieba" - stwierdził komentator Eleven, który równocześnie wygłosił prośbę do obecnych mistrzów Polski: - Zagrajcie nam to jeszcze raz w kolejnej edycji europejskich pucharów.
W podobnych nastrojach wypowiedział się Szymon Janczyk.
- Jagiellonia Białystok przegrała w ćwierćfinale Ligi Konferencji w Sevilli. W porządku, nikt się chyba nie gniewa, gdzieś musiał być sufit. Teraz ładnie pożegnać się z pucharami na Podlasiu i ruszać po powtórkę za rok. Jak się narobiło apetytu, to trzeba gotować dalej - napisał dziennikarz Weszło.
Komentator Eleven Marcin Gazda, w podsumowaniu spotkania wspomógł się cytatem z kultowego filmu "Psy".
Do niedawna związany z białostockim klubem Tomasz Kupisz wierzy jednak w to, iż zespół Adriana Siemieńca w tej rywalizacji nie złożył jeszcze broni.
- Czekam na następny tydzień, czekam na niespodziankę! - zakończył swój wpis 35-latek.