Po raz pierwszy był zorganizowany doping na meczu reprezentacji Polski na Stadionie PGE Narodowym w Warszawie. Ale cały obraz dopingu zburzyło żenujące zachowanie kiboli w 58. minucie. Zaczęli rzucać racami w kierunku bramki, przed którą stał wtedy Kamil Grabara. Część rac spadła na murawę, a część w strefę między boiskiem a trybunami. Włoski sędzia Maurizio Mariani musiał przerwać grę na kilka minut.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki szczerze o Lewandowskim: Ostatnia konferencja była jego najlepszym występem w kadrze
Taką karę może dostać Polska po meczu z Holandią
Były teorie, iż akcja z racami to był protest za to, iż służby nie pozwoliły wnieść okolicznościowej oprawy na trybuny, albo za to, iż część kibiców nie mogła wejść na stadion. Jednak nic nie usprawiedliwia tego chuligańskiego wybryku. Kibice z pozostałych sektorów wygwizdali kiboli, a w sieci pojawiła się spora i dość ostra krytyka.
Konsekwencje tego bezmyślnego zachowania poniesie przede wszystkim PZPN, bo UEFA tego tak nie zostawi. Fani polskiej kadry nastawiają się na najgorsze, iż oprócz kary finansowej zostanie zamknięty stadion lub jego część na najbliższy mecz reprezentacji. A to byłby koszmar, biorąc pod uwagę, iż pierwszy mecz marcowych baraży rozegramy u siebie, o ile utrzymamy pierwszy koszyk.
Kibiców mogą uspokoić słowa Kazimierza Oleszka, wieloletniego delegata UEFA. W rozmowie z Polską Agencją Prasową (PAP) przyznał, iż europejska federacja nie ma podstaw do tego, by zamykać stadion. Jednak PZPN powinien nastawić się na surową karę finansową.
Zobacz też: Nawrocki zabrał głos po meczu Polska - Holandia. Wystarczyło jedno zdanie
- PZPN grozi wysoka kara finansowa, tym bardziej iż nie był to pierwszy raz, kiedy polscy kibice dali znać o sobie, a w przypadku "recydywy" kwoty idą w górę. Nie ma mowy jednak o tym, żeby z takiego powodu doszło do zamknięcia stadionu czy choćby sektora. To nie było zachowanie podszyte jakimiś względami politycznymi czy rasistowskimi, a w takich wypadkach UEFA jest bardzo restrykcyjna - ocenił Oleszek.
Spotkanie zostało przerwane na kilka minut, race spaliły trawę w kilku miejscach, uszkodziły też przestrzeń pod trybuną. Piłkarze obu drużyn czekali na powrót do gry przy ławkach rezerwowych, tam race nie mogły ich dosięgnąć.
Polska zremisowała 1:1, choć panuje niedosyt, bo "Oranje" byli w piątek zespołem do ogrania. W poniedziałek Biało-Czerwoni zagrają na wyjeździe z Maltą w ostatniej kolejce eliminacji. Zwycięstwo pozwoli utrzymać rozstawienie w barażach. Holandia prowadzi w naszej grupie, mając trzy punkty przewagi i dużo lepszy bilans bramkowy, a to on jest wiążący przy równiej liczbie punktów. Holendrzy podejmą w ostatnim meczu u siebie Litwę.

2 godzin temu

















