Bartłomiej Drągowski 3+. "Jaki tu bałagan, jakie tu oblężenie" - mógł podśpiewywać sobie czasem ten, który rywalizuje z Łukaszem Skorupskim o pozycję numer jeden w polskiej bramce. W starciu z Nową Zelandią Drągowski miał nadspodziewanie sporo pracy. Już po kilku sekundach, przy pierwszej piłce podanej od kolegów, wybił futbolówkę w trybuny, jakby nie chcąc popełnić błędu przy pressingu gości. Potem było dużo pewniej. Drągowski grał 45 minut, w trakcie których przez spory czas wymieniał podania z obrońcami, ale też złapał piłkę po jednym zblokowanym strzale i kilka razy ją udanie wybijał. Przy jednej sytuacyjnej piłce i strzale gości z bliska odbił futbolówkę nogą, wykazał się refleksem.
REKLAMA
Zobacz wideo Reprezentacja z Lewandowskim na czele w komplecie przed Nową Zelandią i Litwą
Kamil Grabara 3. Wszedł w przerwie i po raz drugi wystąpił w bramce reprezentacji. Miał mniej pracy niż Drągowski, ale w kilku sytuacjach spisał się bez zastrzeżeń. Goście nie oddali żadnego celnego strzału na jego bramkę.
Tomasz Kędziora 2+. Przy grającym obok Janie Ziółkowskim zdawało się, ze to Kędziora ma na koncie mniej meczów. W pierwszej połowie goście przed naszym polem karnym nie mieli z nim problemu. Plus za kilka dobrych zagrań do Michała Skórasia.
Jan Ziółkowski 3+. Debiut w polskiej kadrze miał raczej wymagający. W rywalizacji z McCowattem miał pewne problemy, ale przyblokował pierwszy groźny strzał gości, czym ułatwił interwencję Drągowskiemu. Kilka razy musiał skorzystać ze swych warunków i szybkości, by gonić za rywalami, czy blokować piłkę lub ratować nas wślizgiem. Gracz Romy wśród obrońców delikatnie się wyróżniał i nie popełniał błędów. Plus za znakomite przecięcie groźnej akcji Nowej Zelandii z drugiej połowy i wślizg, który uciął groźną okazję. W debiucie, przy sporej konkurencji w obronie i wyniku meczu, Ziółkowski może być z siebie zadowolony.
Przemysław Wiśniewski 2. Znacznie gorszy występ niż jego dwa pierwsze w kadrze - z Holandią i Finlandią. Sporo pretensji koledzy mogli mieć głównie do jego ofensywnych poczynań - niecelnych podań, braku czucia gry i strat. To dlatego zszedł z boiska już po 45 minutach.
Jakub Kiwior 3. Wszedł w drugiej połowie za Wiśniewskiego. Przy nim w obronie było więcej spokoju, choć grał w eksperymentalnym ustawieniu. Bez wpadek, ale i bez błysku. Choć to on rozpoczął zagraniem do przodu bramkową akcję Polaków.
Michał Skóraś 3+. Dobre występy w Genk (dwa gole, trzy asysty) sprawiły, iż Jan Urban zaprosił go na zgrupowanie. Miał rację. W czwartek lewe skrzydło polskiej kadry było tym, gdzie działo się dużo. Skóraś już od pierwszych minut mijał rywali dzięki swej szybkości lub był faulowany po udanych zwodach. To on oddał pierwszy strzał z dystansu na bramkę gości. Wcześniej przyjęciem minął rywala, czym zebrał brawa od fanów. Pod koniec pierwszej połowy był bohaterem szybkiej, solowej akcji na lewej stronie. Mógł w niej kilka razy podać, ale zakończył akcję celnym strzałem z nieco trudniejszej pozycji. Grał 73 minuty i raczej jasne jest, iż test zdał. prawdopodobnie pod nieobecność Nicoli Zalewskiego może szykować się na Litwę. A może na coś więcej?
Jakub Piotrowski 2. Momentami ruszał się jak mucha w smole, Często spowalniał grę, dokonywał złych wyborów. Im dalej w mecz, tym rywale częściej przedzierali się środkiem pola. Dobrze, iż na ich trasie był też Ziółkowski.
Piotr Zieliński 4. To on miał najlepszą sytuację w pierwszych minutach meczu. Kapitan kadry odzyskał piłkę koło pola karnego gości, pobiegł na bramkę i ale strzelił delikatnie niecelnie. Mocno niecelnie przyłożył potem z pierwszej piłki z linii pola karnego - jedyną euforią dla kibiców z tej akcji było, to, iż piłkę mogli złapać fani z wyższych sektorów za bramką. Choć Zieliński starał się brać udział w każdej akcji, to w kilku sytuacjach podawał bardzo niecelnie. Po pierwszej połowie można było mieć do niego sporo pretensji, ale Urban zostawił go na druga połowę. W niej "Zielek" już wyraźnie przyspieszał grę, celnie odgrywał piętką, gubił rywali. To on fenomenalnie zachował się w akcji bramkowej - najpierw znalazł Wszołka na prawej stronie, a po podaniu powrotnym minął rywala zwodem i strzelił pod poprzeczkę.
Przemysław Frankowski 2+. Nareszcie dostał szansę, by się pokazać, bo w kadrze ostatnio pół godziny grał w czerwcu. Po niezłych pierwszych kiliknastu minutach, Frankowski jednak zgasł. Trener zdjął go po 45 minutach. Raczej bez wielkich braw.
Paweł Wszołek 3. Wszedł w drugiej połowie i w pierwszej akcji zaliczył asystę. Co prawda w swojej akcji trochę stracił równowagę, ale podanie do Zielińskiego zaskoczyło rywali i było 1:0. Jego kolejne akcje z prawej strony też były groźne, a przynajmniej zawsze kończyły się dośrodkowaniami.
Kacper Kozłowski 2. To był jego powrót na mecz kadry po 4 latach. Powrót bolesny. To jeden z tych, który zawiódł. Gracz Gaziantepu miał małe przebłyski, ale to wszystko. Dwa razy fajnie odebrał piłkę rywalowi, co skutkowało kontrami, jednak, zamiast przyspieszyć grę i podać do przodu, w jednej sytuacji Kozłowski biegł sam i został sfaulowany. Przy kilku podaniach, rywale rozczytywali jego zamiary i przechwytywali piłkę. To jemu przypadło zresztą w meczu najwięcej niecelnych podań po polskiej stronie. Niektóre jego podania były koszmarne. To również on w dobrych sytuacjach podejmował złe decyzje. Choćby przy akcji z początku drugiej połowy, gdzie wpadł w pole karne i nie wiedział, czy strzelać, czy podawać. kilka z jego spóźnionego strzału wyszło. Często też faulował rywali. Urban, trzymając go na boisku był cierpliwy.
Sebastian Szymański 2. Korzystał głównie z dobrej gry Skórasia i podań od tego gracza. Gdyby nie interwencja obrony, byłby autorem pierwszego celnego strzału w tym meczu. To była jednak jego jedyna akcja, po której można było delikatnie przyklasnąć. Po kilkunastu minutach stał się niewidoczny w trudnej pierwszej połowie, gdzie rywal zaczął przejmować inicjatywę. Szymański to akurat piłkarz, od którego oczekujemy, iż będzie jednym z liderów tej kadry. Niestety znowu nim nie był, choćby z Nową Zelandią. Jan Urban też widział, iż to nie jego mecz i Szymański został zmieniony po 45 minutach na Świderskiego.
Krzysztof Piątek 2+ - w pierwszej połowie bardziej widoczny przez faul na żółtą kartkę i kilka fauli. Okazji strzeleckich nie miał. Koledzy szukali go w drugiej połowie przy dośrodkowaniach, ale kilka z tego wyszło.
Karol Świderski 3- Wszedł w 2. połowie, co ożywiło naszą grę w ofensywie. Świderski jak zwykle był mobilny, wracał się po piłkę. Po kilkunastu minutach miał dobrą sytuację. Był sam na 16 metrze. Strzelił mocno i trochę niecelnie.
Reszta graczy grała mniej niż pół godziny. Bez oceny.