Dwa miesiące temu, kiedy zaczynaliśmy grę w Lidze Narodów, oczekiwaliśmy, iż reprezentacja Polski w końcu zacznie się rozwijać. Po porażce 1:2 ze Szkocją w ostatnim meczu tych rozgrywek możemy powiedzieć, iż spełnił się najgorszy scenariusz. I to nie tylko dlatego, iż właśnie spadliśmy do Dywizji B. Dziś kadra Michała Probierza jest co najwyżej w tym miejscu, w którym była po Euro 2024. A może i choćby w gorszym - pisał dziennikarz Sport.pl Konrad Ferszter.
REKLAMA
Zobacz wideo Piłkarze wygwizdani na Narodowym po meczu ze Szkocją
Bramkarz Szkocji o sekrecie długowieczności. "Ciężka praca"
Porażka ze Szkocją to bolesny koniec 2024 roku dla polskiej reprezentacji. Biało-Czerwoni nie wykorzystali licznych szans i tylko raz znaleźli drogę do siatki rywali. Spora w tym zasługa ich bramkarza.
W ostatnich czterech meczach Ligi Narodów bramki Szkotów strzegł Craig Gordon, który w czerwcu powrócił do reprezentacji po dwuletniej przerwie. Blisko 42-letni bramkarz walnie przyczynił się do zwycięstwa swojej drużyny. Po zakończonym spotkaniu znalazł kilka chwil dla dziennikarzy i podzielił się swoimi odczuciami. Przyznał, iż w jednej sytuacji był bezradny.
- To był fantastyczny gol. Bardzo dobry strzał w górny róg bramki. Z mojej perspektywy to był świetny strzał. Czasami pozostaje tylko rozłożyć ręce i pochwalić to, co zrobił przeciwnik. To rozczarowujące - w taki sposób opowiedział o swojej perspektywie gola strzelonego przez Kamila Piątkowskiego.
Gordon odniósł się także do całego spotkania. Docenił postawę Biało-Czerwonych i jednocześnie zdradził co było kluczem w odniesieniu zwycięstwa. - Myślę, iż Polska zagrała naprawdę dobry mecz. Kreowaliście sporo szans, myślę iż innego dnia mogliście spokojnie wygrać. Okazje były z obu stron i na szczęście to my wykorzystaliśmy tę ostatnią i najważniejszą. Wygraliśmy dwa ostatnie mecze i będziemy mieli szansę pozostać na najwyższym poziomie. Z takim nastawieniem podejdziemy do baraży - powiedział.
Nie sposób było nie zapytać golkipera o sekret jego długowieczności. Gordon to najstarszy piłkarz w historii, który zagrał w meczu reprezentacji Szkocji. W dniu spotkania z Polską miał 41 lat 10 miesięcy i osiem dni.
Czytaj także:
Probierz aż ruszył do Zielińskiego. Wierzyć się nie chce, co zrobił kapitan kadry
- Cóż... Nie wiem. Po prostu ciężko pracuję, ale to prawda - jestem bardzo szczęśliwy, iż w tym wieku wciąż mogę grać na najwyższym poziomie. Postaram się na nim utrzymać - przyznał. Nie uciekł także od ważnej deklaracji. Czy w przyszłości zobaczymy go jeszcze w narodowych barwach?
- Będę miał skończone 42 lata, więc to logiczne, iż nie mogę patrzeć zbyt dalekowzrocznie, ale tak... bycie z tą kadrą w marcu to mój cel - odpowiedział Sport.pl.
Czytaj także:
Trener Szkocji wprost powiedział, co myśli o meczu z Polską
Gordon ocenił również atmosferę, która tego wieczoru panowała na Stadionie Narodowym. Wiele ciepłych słów poświęcił kibicom swojej reprezentacji. Szkoccy fani - nazywani "Tartan Army" - od lat uchodzą za jednych z najbardziej fanatycznych w Europie. Na ostatnim Euro w Niemczech zjawili się w liczbie około 200 tysięcy. Nie inaczej było tym razem.
Według BBC do Warszawy przyleciały trzy tysiące szkockich kibiców, którzy przez cały mecz głośno dopingowali swoich ulubieńców.
- Nasi kibice uwielbiają podróżować, zwiedzać inne kraje i wspierać nas podczas meczów wyjazdowych. Czujemy to wsparcie - kibicują nam niezależnie od wyniku. Mamy wspaniałych kibiców. Uważam, iż atmosfera była świetna. Dach na stadionie był zamknięty i to tylko sprawiło, iż na stadionie było głośniej. Myślę, iż to w ogóle był dobry mecz dla neutralnego kibica. Wszystkim chyba się podobało - skwitował z uśmiechem Gordon.
Craig Gordon w grudniu skończy 42 lata. Mecz z Polską był jego 75. występem w narodowych barwach. W reprezentacji zadebiutował w maju 2004 roku w wygranym 4:1 meczu z Trynidadem i Tobago. Jest uczestnikiem Euro 2020. Cały turniej przesiedział na ławce rezerwowych. Od 2021 roku jest bramkarzem rodzimego Hearts of Midlothian. Wcześniej bronił kolorów Celtiku Glasgow i Sunderlandu.