Iga Świątek ma jasny cel - odzyskać prowadzenie w rankingu WTA. I jest bliska realizacji planu już w styczniu. Jak dotąd wyrównaną walkę podczas Australian Open toczyła z nią jedynie Katerina Siniakova - w I rundzie była w stanie urwać Polce aż siedem gemów, co należy uznać za spory sukces Czeszki. Dlaczego? Ano dlatego, iż kolejne rywalki, czyli Rebecca Sramkova, Emma Raducanu, Eva Lys i Emma Navarro zdobyły łącznie siedem gemów w starciach z 23-latką. Nasza rodaczka dosłownie zmiotła je z kortu, na co uwagę zwrócili też organizatorzy wielkoszlemowego turnieju.
REKLAMA
Zobacz wideo Konflikt Igi świątek z Danielle Collins? Wesołowicz: To jednostronny beef
Organizatorzy AO zachwycają się Świątek. Wysłali jednak ostrzeżenie
Na oficjalnej stronie Australian Open pojawiła się zapowiedź półfinałowych meczów. W pierwszym z nich zmierzą się Aryna Sabalenka i Paula Badosa, a w drugim Iga Świątek i Madison Keys. Każdemu z tych pojedynków organizatorzy poświęcili sporo uwagi. jeżeli chodzi o starcie polsko-amerykańskie, to skupili się m.in. na znakomitych statystykach wiceliderki rankingu, które mogłyby wskazywać, iż ta bez większych trudów zamelduje się w finale.
"Jej przygoda z turniejem w Melbourne przypomina Roland Garros 2020. Wówczas Polka, która jeszcze nie była pewna, czy będzie zarabiać na życie, grając w tenisa, zdobyła tytuł, nie tracąc ani seta. Podobną ścieżką podążała w 2023 roku w trzech rundach w Australii, z tą różnicą, iż na kolejnym etapie pokonała ją Jelena Rybakina" - pisali organizatorzy, podkreślając, iż Keys prezentuje podobny styl gry do Kazaszki. To swego rodzaju ostrzeżenie.
Dlatego też Świątek nie może być niczego pewna i wiele może się jeszcze zdarzyć. Jako potwierdzenie tej tezy organizatorzy przywołali słowa... samej Polki z 2022 roku, kiedy to także awansowała do 1/2 finału. "Te turnieje są długie' - mówiła Świątek w pierwszym półfinale w Melbourne Park. 'Nawet jeżeli zaczynasz niesamowicie, coś może się wydarzyć w ciągu dwóch tygodni" - czytamy. Wówczas w półfinale zatrzymała ją Danielle Collins.
Świątek pewna swego. "Chodźmy po więcej"
Trzeba jednak przyznać, iż znakomita postawa Świątek w tegorocznym Australian Open napawa optymizmem i może sugerować, iż w tym finale faktycznie się znajdzie. Przemawia za tym również bilans bezpośrednich meczów z Keys. Panie mierzyły się pięciokrotnie i cztery z tych spotkań wygrała nasza rodaczka. I Polka liczy, iż uda jej się dopisać kolejne zwycięstwo nad Amerykanką. "Chodźmy po więcej" - napisała Świątek na kamerze po meczu z Navarro.
Zobacz też: Sędzia oceniła dla nas kontrowersyjny punkt dla Świątek. "Żeby było jasne".
Keys nie należy jednak skreślać. Uwielbia bowiem turniej w Australii i wie, jak grać, by dotrzeć naprawdę daleko. "Będąca ostatnio na fali 29-letnia tenisistka z USA po raz trzeci w karierze awansowała do czołowej czwórki wielkoszlemowej imprezy w Melbourne" - pisała Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl.
Jak będzie tym razem, przekonamy się już w czwartek 23 stycznia. Będzie to drugi mecz na korcie od godziny 9:30 czasu polskiego.