Oficjalnie: Monako przedłuża kontrakt z Formułą 1. Na jak długo?

1 tydzień temu



Do minimum 2031 roku będą odbywać się wyścigi o Grand Prix Monako Formuły 1. Dziś potwierdzono przedłużenie umowy na organizację tego legendarnego wyścigu.

Grand Prix Monako zadebiutowało w Formule 1 w 1950 roku, ale na dobre zagościło w kalendarzu serii od 1955 roku i było rozgrywane nieprzerwanie do 2020 roku, kiedy z powodu pandemii nie odbyło się.

Wiele osób nie może wyobrazić sobie kalendarza Formuły 1 bez właśnie tego wyścigu bo choć czasami wieje tu nudą, to jednak na ulicach Księstwa może zdarzyć się wszystko.

Zostaje

Przyszłoroczna edycja odbędzie się pomiędzy 23 a 25 maja i będzie podczas niej obchodzone 75-lecie debiutu wyścigu w F1. Miała to być ostatnia edycja na mocy obowiązywania obecnego kontraktu, ale dziś dowiedzieliśmy się, iż został on przedłużony do 2031 roku włącznie.

„Jestem zachwycony, iż Formuła 1 przez cały czas będzie ścigała się w Monako. Ulice Monte Carlo są unikatową i sławną częścią Formuły 1, a wygranie Grand Prix Monako pozostaje marzeniem wszystkich kierowców. Chciałbym szczególnie podziękować jego wysokości Księciu Albertowi II, prezydentowi Automobile Club of Monaco Michelowi Boeri oraz wszystkim zaangażowanym w to ważne partnerstwo” – komentuje Stefano Domenicali, szef Formuły 1.

If there wasn’t a more perfect time to watch this again… ❤️ 🇲🇨#F1 pic.twitter.com/wpeGtDlJdu

— Formula 1 (@F1) November 14, 2024

To dość istotna informacja, gdyż jak wiemy, Formuła 1 przygotowuje się do wprowadzenia rotacyjności niektórych europejskich wyścigów i jedną z zagrożonych taką zmianą rund było właśnie Grand Prix Monako. Słowa Domenicaliego nie precyzują jednak, czy GP Monako będzie rozgrywane co roku.

„To porozumienie sygnalizuje nową erę partnerstwa i innowacji pomiędzy Formułą 1 i Monako. Pomoże nam ono w stworzeniu zoptymalizowanego kalendarza, redukującego presję logistyczną i zmniejszeniu wpływu na środowisko naszych mistrzostw” – dodaje szef Formuły 1.

Cieszycie się, iż Monako pozostaje w kalendarzu F1?

fot. Scuderia Ferrari Press Office



Idź do oryginalnego materiału