Odrodzenie Hamiltona i Ferrari. Włosi oszaleli. "Byłem w szoku"

8 godzin temu
Zdjęcie: screen: Eleven Sports


Lewis Hamilton zajął dziesiąte miejsce w Grand Prix Australii, a więc w wyścigu, który był jego debiutem w bolidzie Ferrari. Włoska stajnia z Maranello liczyła na odrodzenie w Chinach. W piątkowy poranek odbyły się kwalifikacje do sobotniego sprintu. W nich Hamilton już wyglądał dużo lepiej, a włoscy tifosi oszaleli. - W niedzielę czeka mnie pierwszy wyścig na suchym torze w tym bolidzie, więc będę się uczył - opowiadał Brytyjczyk.
W połowie marca rozpoczął się nowy sezon Formuły 1. Najszybszy w Grand Prix Australii okazał się Lando Norris z McLarena, który wyprzedził Maxa Verstappena z Red Bulla i George'a Russella z Mercedesa. McLaren podchodził do tego sezonu jako mistrz konstruktorów i to właśnie stajnia z Woking uchodziła za głównego faworyta od samego początku sezonu. Pewny falstart zaliczyło Ferrari. Charles Leclerc zajął ósme miejsce w wyścigu, natomiast Lewis Hamilton uplasował się na dziesiątej pozycji.


REKLAMA


Zobacz wideo To jest Sport.pl - spot


Czytaj także:


Świat F1 pogrążony w żałobie. Nie żyje odkrywca talentu Schumachera


Przenosiny Hamiltona z Mercedesa do Ferrari były zdecydowanie najgłośniejsze w ostatnich miesiącach. Włoski zespół liczy na to, iż w końcu ich kierowca wywalczy mistrzostwo świata. Jako ostatni dokonał tego Kimi Raikkonen w 2007 r. Z kolei ostatnie mistrzostwo świata wśród konstruktorów w wykonaniu Ferrari to 2008 rok.
Ferrari obsypało Hamiltona złotem. Portal racingnews365.com informował, iż Brytyjczyk zarobi 60 mln dolarów rocznie w ramach podstawowej pensji. Ta pensja może wzrosnąć choćby do 100 mln dolarów, uwzględniając bonusy za podia, wygrane i pieniądze od sponsorów. Ferrari liczyło na poprawę rezultatów już od Grand Prix Chin po tym, jak pracowało w pocie czoła w symulatorze.


Czytaj także:


Nie tak miało być! Sceny na starcie sezonu F1. Oto wyniki GP Australii


Odrodzenie Ferrari i Hamiltona w Chinach. "Jestem w szoku"
Piątkowy poranek rozpoczął się od treningu, w którym najszybszy okazał się Norris, przed Charlesem Leclerkiem i Oscarem Piastrim. Lewis Hamilton był na czwartym miejscu. To mogło zwiastować dobre wyniki Ferrari w kwalifikacjach do sprintu.
Największym zaskoczeniem w pierwszej sesji było ostatnie miejsce Liama Lawsona. Nowozelandczyk, który jeździ dla Red Bulla, przekroczył limity toru, przez co jego czas został skasowany. Hamilton i Leclerc znaleźli się na pierwszym i trzecim miejscu po sesji, a kierowców Ferrari podzielił Norris. W drugiej sesji kierowca McLarena był najszybszy i wyprzedził Russella oraz Piastriego.


Zobacz też: 21-letni Polak idzie śladami Kubicy. Co za wynik w debiucie!
Zdecydowanie największe emocje były w trzeciej sesji. Tam Norris stracił sporo czasu w trakcie okrążenia pomiarowego, bo jego bolid wpadł w poślizg. Ostatecznie żaden z kierowców McLarena nie wywalczył pole position do sprintu. Zwycięzcą z czasem 1:30.849 został Hamilton, który wyprzedził Verstappena o 0,018 s i Piastriego o 0,080 s. To pierwszy skalp Ferrari w tym sezonie.


Hamilton w wywiadzie po sesji nie ukrywał zaskoczenia, iż Ferrari wygrało kwalifikacje.
- Nie oczekiwałem tego wyniku. Jestem bardzo szczęśliwy i dumny, bo ostatni wyścig był dla nas katastrofą, a wiedzieliśmy, iż w tym bolidzie kryje się więcej prędkości. Jestem w szoku. Nie mogę w to uwierzyć, iż zgarnęliśmy PP do sprintu. Dobry krok przed wyścigiem. Jutro czeka mnie pierwszy dłuższy przejazd, a w niedzielę pierwszy wyścig na suchym torze w tym bolidzie, więc będę się uczył - przekazał kierowca Ferrari (cytat za: Cezary Gutowski na X).


Sprint odbędzie się w sobotę o godz. 4:00 czasu polskiego, a kwalifikacje do niedzielnego wyścigu będą cztery godziny później. Sam wyścig rozpocznie się o godz. 8:00 czasu polskiego.
Idź do oryginalnego materiału