Są już w Europie małe kraje, które doczekały się swojej reprezentacji. W rozgrywkach UEFA oraz FIFA biorą udział San Marino, Andora, Gibraltar, Liechtenstein czy Wyspy Owcze - te ostatnie zresztą również są pod duńską kontrolą.
REKLAMA
Zobacz wideo Roman Kosecki wprost o sytuacji Wojciecha Szczęsnego w Barcelonie!
Grenlandia chce dołączyć do CONCACAF. To ich wielkie marzenie. Czy uda się je spełnić?
W ostatnim czasie o Grenlandii zrobiło się bardzo głośno. Wszystko przez to, iż prezydent USA Donald Trump postanowił jasno dać do zrozumienia, iż oczekuje od Duńczyków sprzedaży wyspy w ręce Stanów Zjednoczonych. Ci nie chcą się na to zgodzić. I na razie stosunki między tymi państwami - na co dzień przecież sojusznikami w NATO - uległy zdecydowanemu ochłodzeniu.
Pośrodku tego zamieszania znajdują się Grenlandczycy. Jest ich niewielu, niecałe 60 tysięcy. Mieszkają w jednym z najmniej przyjaznych do życia miejsc na świecie - najcieplej jest latem, średnio 10 stopni Celsjusza - a i tak... grają w piłkę. Krótko - co roku odbywa się trwający kilka dni turniej, w którym wyłania się mistrza kraju - i masowo, bo na Grenlandii 10 procent społeczeństwa jest zarejestrowanych jako piłkarze.
Wielkim marzeniem tamtejszej federacji jest udział reprezentacji kraju w oficjalnych rozgrywkach międzynarodowych. Drużyna narodowa istnieje i gra dość regularnie. Odnosiła też sukcesy. Chociażby wicemistrzostwo na piłkarskim turnieju rozgrywanym w ramach Zawodów Wysp 2017. Grenlandczycy w grupie byli lepsi od Gotlandii, Hebrydów i Froyi. W finale musieli uznać wyższość Wyspy Man, która wygrała aż 6:0.
W rozmowie z hiszpańską "Marką" Kenneth Kleist - prezydent Grenlandzkiego Związku Piłki Nożnej (KAK) - chwali się popularnością futbolu na Grenlandii. - Obecny stan piłki nożnej na Grenlandii jest niesamowicie dobry. To zdecydowanie najpopularniejszy sport. Mamy graczy w każdym wieku, każdej płci, chcących grać na każdej nawierzchni i w każdym klimacie. Na wyspie jest około 5600 zarejestrowanych zawodników - mówi.
I wprost mówi jaki jest jego cel. - Uważamy, iż zasługujemy na grę w oficjalnych meczach pod naszą własną flagą, tak jak każdy. Musimy zakładać sobie nowe cele i wyznaczać standardy w grenlandzkim futbolu, a to możemy osiągnąć tylko w ten sposób. To by wiele znaczyło dla zawodników, trenerów i klubów, bo mieliby szansę pokazać, iż nasz kraj ma duży potencjał. I mam na myśli potencjał kulturowy, komercyjny i piłkarski - zaznacza.
Szansę na to Grenlandia może zyskać przez dołączenie do CONCACAF - czyli organizacji północnoamerykańskiej, do której już teraz należy wiele reprezentacji terytoriów zależnych od innych państw i nienależących do FIFA. KAK - razem ze wsparciem duńskiej federacji - złożył odpowiedni wniosek w maju zeszłego roku. Teraz rozpocznie się trudny proces, który może potrwać kilka lat. Na jego końcu znajduje się największe marzenie grenlandzkiego futbolu - gra na międzynarodowej arenie.