No proszę, Arka Gdynia pokazała piękniejsze oblicze

3 godzin temu

Udane zakończenie udanego 2025 roku w wykonaniu Arki Gdynia. Ekipa z Trójmiasta zwyciężyła 1:0 z Motorem Lublin i trzeba od razu zaznaczyć, iż nie było to takie typowe 1:0, jakiego spodziewalibyśmy się po tym zespole. Typowe, to znaczy: wymęczone i smętne. Nie, w tym meczu Arka zasługiwała na zdecydowanie bardziej okazały triumf, do pełni szczęścia brakowało jej wyłącznie skuteczności.

Natomiast Motor w Gdyni nie pokazał adekwatnie nic i otrzymał najniższy wymiar kary za swój bardzo, ale to bardzo nędzny występ.

Arka Gdynia – Motor Lublin. Niebywała nieskuteczność gospodarzy

Jakim cudem Arka nie schodziła na przerwę z korzystnym rezultatem w garści?

Naprawdę trudno to wyjaśnić.

Od samego początku spotkania podopieczni Dawida Szwargi wręcz miażdżyli swoich przeciwników. I mówimy to bez cienia przesady, choć zdajemy sobie sprawę, iż w przypadku Żółto-Niebieskich może być trudno w to uwierzyć. Ostatecznie mówimy o drużynie z najskromniejszym dorobkiem bramkowym w Ekstraklasie. Ale akurat dzisiaj postawa Arki w ofensywie naprawdę mogła się podobać. Gospodarze grali z polotem, dynamicznie, agresywnie w odbiorze. Bardzo gwałtownie przenosili się z piłką w pole karne Motoru dzięki regularnie wymuszanych na ekipie z Lublina stratach w środku pola. No i wszystko to przełożyło się na masę sytuacji bramkowych.

Tak naprawdę już po dwudziestu minutach rywalizacji Arka spokojnie mogła prowadzić dwoma-trzema golami. Gdynianie marnowali jednak sytuacje na potęgę, zwłaszcza Edu Espiau i Kamil Jakubczyk. Ten pierwszy generalnie był najsłabszym punktem w ofensywie Żółto-Niebieskich. Sprawiał bowiem wrażenie nieustannie zaskoczonego, iż koledzy obsługują go tak znakomitymi podaniami i albo źle przyjmował futbolówkę, albo nie nabiegał na nią we właściwym tempie.

Musiało to frustrować przede wszystkim Sebastiana Kerka, który to z kolei kapitalnie funkcjonował w rozegraniu. Aktywny w dryblingu był też Tornike Gaprindaszwili.

Duża kontrowersja. Czy Arce należał się rzut karny?

Jak gdyby tego wszystkiego było mało – kiedy już wreszcie Arka trafiła do siatki po stałym fragmencie, to sędzia Paweł Raczkowski w porozumieniu z VAR-em (czyli: Bartoszem Frankowskim) anulował gola, dopatrując się – i słusznie – faulu na bramkarzu Motoru. Inna sprawa, iż Ivan Brkić wyszedł na przedpole bardzo niepewnie, wręcz nieco bojaźliwie, i kilka brakowało, a tą niefortunną wyprawą przyćmiłby swoje inne, skuteczne interwencje po strzałach gospodarzy.

Zostawmy to jednak, bo największa kontrowersja sprzed przerwy miała dopiero nadejść.

Dosłownie w ostatniej akcji pierwszej połowy – znowu po dośrodkowaniu ze stojącej piłki – raz jeszcze zakotłowało się w szesnastce Motoru, a walczący o pozycję Karol Czubak – były gracz Arki – ewidentnie zagrał piłkę ręką. Gospodarze oczywiście bardzo żywiołowo domagali się podyktowania rzutu karnego, ale Raczkowski był niewzruszony i po krótkiej konsultacji z sędziami VAR odgwizdał koniec pierwszej odsłony spotkania. Naprawdę w takich sytuacjach chciałoby się od razu usłyszeć uzasadnienie decyzji z ust arbitra głównego, bo naszym zdaniem tutaj najzwyczajniej w świecie należało podyktować jedenastkę dla Arki.

Jest ktoś w stanie mi wytłumaczyć jakim cudem w tej sytuacji nie było rzutu karnego dla Arki?#ARKMOT pic.twitter.com/CBmtYo7k2K

— Dawid Adamczyk (@ekstradamek) December 6, 2025

Tak czy owak, po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Arka wciąż naciskała, ale nie była w stanie postawić kropki nad i. Dlatego w okolicach sześćdziesiątej minuty zaczęliśmy się poważnie zastanawiać, kiedy te wszystkie spartolone okazje się na gospodarzach zemszczą. A tego rodzaju rozkminki były tym bardziej uzasadnione, iż w pewnym momencie Motor zaczął się Arce odgryzać. Choćby wspomniany Czubak zmarnował dogodną szansę, by zapewnić lublinianom prowadzenie.

Zasłużone zwycięstwo Arki Gdynia

Summa summarum podopieczni Mateusza Stolarskiego zrobili jednak w Gdyni zdecydowanie za mało, by choć raz trafić do siatki. Natomiast postawa Arki została wreszcie nagrodzona przez los. Strzelecką niemoc swojej ekipy w 84. minucie przełamał Luis Perea, chwilę wcześniej wpuszczony na murawę przez Dawida Szwargę.

Trzeba było dobitki do pustaka, by Żółto-Niebiescy w końcu zdobyli gola. Niebywałe.

Luis Perea dał Arce zwycięstwo w końcówce meczu z Motorem! pic.twitter.com/VKmKJqlF6V

— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) December 6, 2025

Podkreślmy jednak raz jeszcze, iż zasługiwała Arka zarówno na to trafienie, jak i na trzy punkty w dzisiejszym spotkaniu. W gruncie rzeczy najlepszą okazję na wyrównującego gola dla Motoru zmarnował bowiem… Joao Oliveira. Piłkarz Arki kilka minut po pojawieniu się na placu gry był bliski – w drugiej minucie doliczonego czasu! – zdobycia kuriozalnego swojaka. Skończyło się jednak na strachu, bo piłka po jego – nazwijmy to – „strzale” minęła słupek bramki Damiana Węglarza.

A zatem, jako się rzekło, Arka zamyka 2025 rok w dobrych nastrojach. Zwycięstwem, które przynajmniej na moment oddaliło ją od strefy spadkowej. Natomiast Motorowi wciąż zagraża zimowanie pod kreską, ale będzie jeszcze okazja, by się odkuć – 14 grudnia w zaległym meczu 3. kolejki z Jagiellonią Białystok.

Ekstraklasa - 18. Kolejka

Arka

1
-
0
Zakończone

Motor Lublin

5
Weglarz
5
Gojny
5
Hermoso
5
Marcjanik
6
Gaprindashvili
4
Jakubczyk
4
Sidibe
6
Navarro
6 +
Kerk
3
Espiau
3
Rusyn
6
Brkic
3
Luberecki
4
Matthys
4
Najemski
3
Stolarski
2 -
Samper
5
Ronaldo
3
Wolski
2
Scalet
2
Król
3
Czubak
P. Raczkowski 3

Zmiany:

Marcel Predenkiewicz
Alassane Sidibe
Luis Perea
T. Gaprindashvili
1
Patryk Szysz
Nazariy Rusyn
Percan
Eduardo Espiau
Joao Oliveira
Sebastian Kerk
Filip Wojcik
4
Pawel Stolarski
Bradly van Hoeven
3
Fabio Ronaldo
Florian Haxha
3
Filip Luberecki
Jakub Łabojko
Sergi Samper
Marek Kristian Bartos
Arkadiusz Najemski

Legenda

Żółta kartka
Czerwona kartka
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
Zawodnik zmieniony

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

  • Szwarga zabawnie odpowiada na spekulacje o przejściu do Rakowa
  • Kontuzja kluczowego piłkarza Motoru. Duże osłabienie
  • Obrońca Motoru podszczypuje Legię. „Skończymy sezon wyżej”

fot. NewsPix.pl

Idź do oryginalnego materiału