Jason Doyle przez kolejny sezon zmagał się z poważną kontuzją. Australijczyk w poniedziałek obchodził 40. urodziny, otrzymując zarazem jeden z przyjemniejszych prezentów dla żużlowca. Max Fricke, Tai Woffinden oraz wspomniany Doyle otrzymali dzikie karty na przyszłoroczne zmagania Speedway Grand Prix. Dla mistrza świata z 2017 roku to dosyć ważna wiadomość, ponieważ w tegorocznych zmaganiach musiał opuścić jedną rundę. Po poważnym upadku na Stadionie Narodowym, Jason Doyle nie stawił się do jazdy na zawodach w czeskiej Pradze. Była to zarazem jego jedyna nieobecność, a on sam zajął dziesiąte miejsce.
Podejmuje rękawice
Znajdujący się pomiędzy Fricke i Doylem Mikkel Michelsen nie otrzymał przepustki na przyszłoroczną serię, przez co musi ponownie zmierzyć się z eliminacjami. Ewentualnie to pora, aby znowu wygrać cykl SEC. Tak czy inaczej, Jason Doyle nie zamierza przejść obojętnie wobec powrotu do cyklu. Najważniejsze dla niego jest unikniecie kontuzji, aby móc podjąć rękawice.
– Byłem zaskoczony. Tym bardziej, iż dowiedziałem się o tym w moje urodziny – przyznał Australijczyk na antenie TNT Sports. – Otrzymałem telefon i przyjąłem zaproszenie. To marzenie każdego żużlowca, aby pojechać w Grand Prix. Czuję, iż po kontuzji jeździłem znacznie lepiej. To było wielkie wyzwanie, bo doktor mówił o przerwie na pięć bądź sześć miesięcy, więc ścigałem się kontuzjowany. Mam nadzieję, iż ominie mnie to w przyszłym sezonie i będę mógł dać z siebie wszystko.
Ważny sezon
Jason Doyle przede wszystkim podjął istotny krok w polskich strukturach. Po wielu latach jazdy w PGE Ekstralidze, Australijczyk schodzi do Metalkas 2. Ekstraligi i będzie reprezentował Cellfast Wilki Krosno. Ostatni sezon w Częstochowie skłonił go do refleksji. Co więcej, ma on pomóc Wilkom w osiągnięciu powrotu do PGE Ekstraligi. Jazda w Speedway Grand Prix oraz walka o awans to coś, czego Doyle potrzebował.
