Niesamowity mecz Brazylii z Ukrainą. Było 0:2 i ruszyli w wielki pościg

11 godzin temu
Chyba nikt nie przypuszczał, iż spotkanie Brazylii z Ukrainą będzie miało taki przebieg. o ile ktoś spodziewał się jednostronnego przebiegu meczu, to raczej zakładając, iż gospodarze spokojnie zwyciężą. Tymczasem podopieczni Raula Lozano wygrali pierwsze dwa sety kolejno do 19 i 14 sprawiając, iż sensacja wisiała w powietrzu. Ostatecznie faworyci zdołali odwrócić losy tej rywalizacji, ale ich kibice długo nie zapomną widowiska, przez które najedli się mnóstwa nerwów.
Za Canarinhos w tym spotkaniu przemawiało wszystko. W rankingu FIVB zajmują 7. miejsce, podczas gdy reprezentacja naszych wschodnich sąsiadów jest w nim 13. Ponadto w pierwszym tygodniu gry w Lidze Narodów Brazylia grała w hali Ginásio do Maracanãzinho. U siebie, w Rio de Janeiro.


REKLAMA


Zobacz wideo Marcin Gortat na jednej imprezie z Justinem Bieberem. "Nie mogłem uwierzyć, iż to jest on"


Sensacja wisiała w powietrzu. Ukraina rozgromiła Brazylię w dwóch setach
Tymczasem podopieczni Raula Lozano od początku zaskoczyli faworyzowanych gospodarzy. Ukraińcy grali niemalże bezbłędnie, seryjnie zdobywali punkty i w efekcie błyskawicznie wyszli na prowadzenie 8:3. Brazylijczycy wyraźnie zaskoczeni tym faktem, ale chociaż gra później nieco się wyrównała, to nie potrafili odrobić straty.


O ile pierwszy set, zakończony wynikiem 25:19 dla Ukrainy, był niemiłą niespodzianką dla kibiców zgromadzonych w brazylijskiej hali, tak drugi musiał wywołać wśród nich prawdziwy szok. Jurij Semeniuk i spółka grali wtedy prawdziwy koncert i wręcz zdemolowali gospodarzy, w których zespole dla kontrastu nie funkcjonowało nic. A zwłaszcza przyjęcie i blok. Co znamienne, siatkarze z Ukrainy nie wygrywali akcji dzięki wyłącznie siłowych rozwiań. Oni prezentowali po prostu dojrzalszą grę i byli znacznie sprytniejsi przy siatce. W efekcie drugiego seta wygrali aż 25:14!


Alan doprowadził do spektakularnego powrotu Brazylii! Ukrainę zjadły nerwy
Siatkarze Brazylii w trzecim secie wreszcie zdołali nawiązać z Ukraińcami bardziej wyrównaną walkę, chociaż ich taktyka w tym spotkaniu była infantylnie prosta. W większości przypadków sprowadzała się do gry na Alana, który dwoił się i troił, by uchronić zespół od kompromitacji. To głównie dzięki jego grze gospodarze wygrali 25:22. Ale w tym wszystkim pomogli im też sami siatkarze z Ukrainy, którzy popełniali większą niż wcześniej liczbę błędów. Cóż, kiedyś w końcu musieli obniżyć loty i pokazać bardziej ludzkie oblicze, bo w pierwszych dwóch setach grali niczym perfekcyjnie zaprogramowane maszyny.
Jak się okazało, trzeci set odmienił oblicze całego spotkania. Wprawdzie Brazylia wymęczyła jego zwycięstwo, ale dzięki temu zyskała pewność siebie. Z kolei siatkarze z Ukrainy zaczęli wyglądać tak, jakby dochodziło do nich, iż mogą pokonać reprezentację, która być może w ostatnich latach znajduje się w kryzysie, ale wciąż jest owiana legendą. Mało tego, mogli ich pokonać we własnym domu, przy tysiącach fanów Canarinhos, którzy na trybunach oglądali to spotkanie.


To wszystko sprawiło, iż w poczynania gości zaczęły wkradać się nerwy. Z kolei po drugiej stronie siatki koncertowo grającemu Alanowi zaczęli pomagać koledzy, którzy w końcu dobrze spisywali się na zagrywce. Cenne punkty dorzucali też brazylijscy środkowi. Podopieczni Bernardo Rezende kontrolowali grę przez zdecydowaną większość czwartej partii. Pod koniec jednak sami ulegli dekoncentracji, wskutek czego Ukraińcy, którzy nie grali niczego specjalnego, mogli napsuć im krwi. Doprowadzili choćby do wyniku 23:24, przy którym sędzia nie uznał ich challenge'u.
Końcówka seta dawała jednak nadzieję na to, iż po okresie słabszej gry Ukraina ponownie odżyje w tym spotkaniu. I zaczęła nieźle, starała się nie trzymać na tablicy wyników blisko gospodarzy. ale po drugiej stronie siatki szalała już rozpędzona Brazylia. Oczywiście, na czele z Alanem. W efekcie Canarinhos triumfowali 15:10.
Fani kadry z Ameryki Południowej z pewnością mogą cieszyć się z powodu triumfu ich pupili, ale jednak ogólnie gra Brazylii pozostawiała wiele do życzenia i była nierówna. W kolejnym meczu Brazylia zmierzy się ze Słowenią, która w rankingu FIVB zajmuje 3. miejsce. Z taką grą trener Rezende ma powody do niepokoju.
Brazylia 3:2 Ukraina
(19:25, 14:25, 25:22, 25:23, 15:10)
Idź do oryginalnego materiału